Genealogia zaczynem kolejnej pańskiej książki. Pogratulować antenatów! Rzeczywiście, „Trzeci Wokulski” nie powstałby, gdyby nie moja pasja do poszukiwań genealogicznych. Pojawiła się ona dość wcześnie, w końcówce liceum zaczytywałem się kryminałami, utożsamiając się z detektywami. Badania genealogiczne to przecież rodzaj takich detektywistycznych poszukiwań. Poza tym – po prostu – lubię wiedzieć. Więc jeśli mam już w ręku najwątlejszą nawet przysłowiową nitkę, to, dbając, aby się nie zerwała, idę po niej aż do kłębka i odnajduję tam wiele ciekawych wiadomości. Obok tego kłębka jest drugi kłębek, a najczęściej jeszcze kilka. Niezwykle cenne są dla mnie odnalezione w ten sposób powiązania, koligacje, splot ludzkich losów. Niekiedy są to wręcz zaskakujące związki. Odnajduję często moich bohaterów w kontekście ważnych zdarzeń historycznych, ważnych postaci. Zaintrygował mnie Leon Krupecki, bo był wymieniony w liście brata mojej babci Skąpskiej pisanym z Ameryki w 1926 roku. Zacząłem szukać o nim informacji, tym bardziej że jego siostra wyszła za mąż za wuja tej mojej babci. „Leon Krupecki pierwowzorem Wokulskiego”. Skąd taka hipoteza? Nie wskazał niczego wyraźnie sam Prus. Stąd tylko przypuszczenia. Przede mną dwóch publicystów (Jerzy Kasprzycki i Zbigniew Klejn) podzieliło się z czytelnikami swoimi opiniami o możliwym pierwowzorze Wokulskiego. Nie polemizuję z nimi. Przede wszystkim postać bohatera „Lalki” nie jest odwzorowaniem nikogo w stosunku jeden do jednego. Uważam, że Prus zbudował postać i charakter Wokulskiego z elementów wielu osób oraz oczywiście z podpowiedzi własnej wyobraźni. Jednak moi poprzednicy, wskazując konkretne osoby, oparli swoje sądy na jednym lub dwóch epizodach z ich życia wspólnych z Wokulskim. Ja przedstawiam aż sześć. Opisywany rozpoczął drogę zawodową od pracy subiekta – podobnie jak protagonista powieści Prusa? Niewątpliwie obaj terminowali w dużych sklepach, składach, jak nazywano je wówczas. Czy Krupecki był subiektem, czy zajmował inne stanowisko, tego nie wiem, nie jest to tak istotne jak fakt, że podobnie jak Wokulski wżenił się w rodzinę swego patrona. I jeden, i drugi ożenili się dla pieniędzy? Obaj pochodzili ze zubożałej szlachty. Wejście do bogatej warszawskiej, nawet „tylko” kupieckiej rodziny niewątpliwie nobilitowało. Głównie finansowo, ale i towarzysko. Obydwaj zresztą już w momencie stabilizacji finansowej wzbudzili zainteresowanie arystokracji chętnej, by przyjąć ich, z uwagi na posiadane pieniądze, do swego grona. Przy okazji pytania o ożenek muszę zwrócić uwagę na niezwykłą zbieżność w brzmieniu nazwisk przyszłych małżonek Krupeckiego i Wokulskiego. Pierwsza, córka patrona, nazywała się Mentzel, druga, powieściowa, była wdową po patronie o nazwisku Mincel. Prawda, że oba nazwiska brzmią bardzo podobnie? Wokulski niewątpliwie żenił się dla pieniędzy. Brak w powieści dowodów na miłość …