20 października, podczas 10. Targów Książki w Krakowie, po raz kolejny zaprezentował się warszawski Dom Książki. Ponieważ na spotkanie nie mógł przybyć prezes, Piotr Połulich, my pojechaliśmy do niego. W prezentacji dyrektor handlowy DK, Marcin Śnieć, główny nacisk kładł na efekty, jakie przyniosło zastosowanie nowych standardów polegających m.in. na wprowadzeniu „topki” 20 najlepiej sprzedających się tytułów, działu „Dom Książki poleca”, promocji czy ofert specjalnych. Podkreślił też zmiany w jakości obsługi klienta oraz sposobie ekspozycji. Efekty tych zabiegów to większa liczba klientów, wyższa wartość pojedynczego paragonu, lepsza sprzedaż tytułów oraz „utrzymanie klienta w tradycyjnym kanale sprzedaży”. Bardziej wymierne skutki przedstawia tabelka. Dość powiedzieć, że wzrost obrotów w całej sieci wyniósł 5 proc., a wzrost obrotów w księgarniach pracujących w obu okresach aż 13 proc. – Z tego jesteśmy najbardziej dumni – skwitował Śnieć. W sezonie szkolnym spadek obrotów w całej sieci wyniósł 3 proc., ale wzrost w placówkach pracujących w obu okresach wyniósł już 9 proc. Tak komentuje to Piotr Połulich: – Pomimo niezależnych od nas trudności udało nam się zwiększyć w tym roku sprzedaż w sezonie podręcznikowym. Trudnościami nazywam chociażby brak możliwości przeprowadzenia kiermaszu w księgarni przy pl. Dąbrowskiego, który wcześniej generował ponad 1 mln zł obrotu, i to w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Jakąś część tych przychodów przejęła nasza księgarnia przy ul. Jasnej, a cześć Główna Księgarnia Techniczna przy ul. Świętokrzyskiej. W tym roku – aby ograniczyć działalność handlarzy – została wynajęta firma ochroniarska, aby „wypraszała” ich spod naszych księgarń. Poza tym efektywnie informowaliśmy straż miejską, że bezprawnie tam operują. Wydaje się, iż działania te miały istotny wpływ na zanotowany wzrost. Pragnę zauważyć, że zakończony właśnie sezon podręcznikowy był specyficzny. Kolejnego – sądząc z zamierzeń ministerstwa edukacji – może nie być. Taka sytuacja determinowała pewne działania, szczególnie w zakresie polityki zarządzania zapasem wydawnictw podręcznikowych. Zmniejszenie zapasów towarowych na koniec września wyniosło w Domu Książki 24 proc. Mówi Połulich: – Tym, co udało nam się zrobić do tej pory i z czego jesteśmy zadowoleni, to praca nad zapasem. Można powiedzieć, że systemowo działania te nie były tu wcześniej prowadzone, a dzięki nim zapas towarowy na koniec września udało się zredukować o prawie 5 mln zł. W roku ubiegłym wartość zalegających w sieci książek sięgała 19 mln zł. Wyszliśmy z założenia, że lepiej nie sprzedać jednej książki niż przemielić później dwie. To w ogóle jest – czy był – największy problem tej spółki. W ciągu najbliższych lat może i powinna być rentowna. Problem polega na tym, aby zysk netto wraz z amortyzacją przekładał się na gotówkę, a nie na stok magazynowy. Z rozmów z innymi sieciami, mam na myśli te o potencjale zbliżonym do naszego, wynika, że i one mają podobne problemy. W tym roku podjęte działania można nazwać ręcznym regulowaniem …