Objął pan ważne stanowisko w grupie CPI, która od kilku lat jest obecna na polskim rynku poligraficznym. Pora przedstawić się polskim klientom, ale zacznijmy od firmy. Czym jest teraz CPI? Od razu podkreślę, że filozofią CPI jest dostarczanie usług związanych z produkcją książkową dla rynku wydawniczego. Głównym naszym biznesem jest produkcja książek drukowanych: w miękkiej i twardej oprawie. Oferujemy, jako nowość na polskim rynku, u nas już sprawdzone, rozwiązania w elastycznej okładce, zwane oprawą zintegrowaną, z różnymi rodzajami wykończenia. Oferujemy druk wysokich nakładów w czym się specjalizujemy i w co inwestujemy. Jest to więc dobry zestaw „narzędzi” do wykonania każdego zlecenia od wydawców. Ale to nie wszystko. Jesteśmy bardzo zainteresowani współpracą z wydawcami, której celem jest rozwój nowych pomysłów książkowych, zwiększających atrakcyjność dla kupujących książki, ponieważ ostatecznie mamy taki sam cel – musimy zainteresować książką jak największą liczbę czytelników. Drukarnie CPI znajdują się nie tylko w Niemczech? CPI jest grupą międzynarodową, w skład której wchodzą firmy w: Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, we Francji, w Holandii, w Niemczech i w Czechach, a może pewnego dnia w Polsce... To jest właśnie kolejne pytanie – od kiedy w Polsce? Szczerze mówiąc nie przewiduję tego w najbliższej przyszłości. Dobrze, że polska branża wydawnicza zna już CPI i że pracujemy tu z bardzo dobrymi wydawcami. Według mnie rynek jest ciągle bardzo rozproszony i rozczłonkowany. Być może w tej chwili bardziej potrzebujemy zorientować się, w którą stronę się rozwija, ponieważ oczekuję, że tak jak na innych rynkach zacznie się konsolidować. I tak jak na innych rynkach będziemy mówić o zarządzaniu procesem produkcyjnym, w podobny sposób jak to robimy w innych krajach. Chodzi o optymalizowanie przebiegu prac, o krótsze terminy dostarczania książek na rynek, bo wszyscy musimy przyspieszyć. Świat elektroniczny jest dużo szybszy niż świat druku. To oznacza zwrócenie uwagi na wszystkie procesy, a druk jest tylko jego małą częścią. Dlatego jest wiele powodów, dla których jest to atrakcyjny i ciekawy rynek. Jest to powód naszego inwestowania w urządzenia, także w urządzenia dla rynku polskiego, ale w bliskiej przyszłości nie widzę naszego bezpośredniego wejścia z produkcją do Polski. Zrozumiałem jednak, że Polska jest ważnym rynkiem dla CPI. Jak to można opisać w liczbach odnoszących się do 2012 roku? Mogę podać wartości procentowe. Z punktu widzenia drukarni nastawionej na polski rynek – czyli CPI Moravia w Pohorelicach koło Brna – już 10 proc. produkcji tej drukarni kierowane jest do Polski. Nie tylko tam są drukowane książki na rynek Polski, ale też w drukarni CPI w Leck w północnych Niemczech? Zależy to od szczególnych wymagań wydawców. Na przykład, jeśli mamy prawdziwy bestseller, a wszyscy to uwielbiają, wówczas trzeba wydrukować ogromną liczbę książek w krótkim czasie, to tu jasno widać jedną zaletę wynikającą z naszej „wielkości”. W takim przypadku możemy drukować książki …