– Na krakowskich targach książki zaprezentował pan kolejną książkę, zatytułowaną „Czwarty czerwony”… – Jest to trzecia książka, jaka ukazała się w wydawnictwie Rebis. Poprzednio były „Ikony. Opowieść o terrorystach” oraz „Mrok i mgła”. Wcześniej wydałem w krakowskich Arkanach sagę rodzinną Türschmidów, zatytułowaną „Cień Lucyfera”. Wcześniej wydałem jeszcze jedną książkę, ale to był kryminał, książka do przeczytania w pociągu z Krakowa do Warszawy, którą potem można wyrzucić do kosza. – Czy pisze pan książki, aby na nich zarobić… – Również, ale nie tylko. Piszę książki, bo jestem na emeryturze i mam dużo czasu. Przed tym nie pisałem, a teraz przez sześć lat wydałem cztery książki. – Ile miał pan lat, gdy ukazała się pana pierwsza książka? – Miałem 65 lat. I dalej jestem młodym, dobrze zapowiadającym się pisarzem. – Jaka była pana droga życiowa? – Jestem z zawodu polonistą. Przez pięć lat byłem dziennikarzem, ale tylko już w wolnej Polsce. Przed tym próbowałem pisać w prasie studenckiej, ale szybko się przekonałem, że nawet recenzje teatralne mi obcinają, więc dałem sobie spokój. Po pióro sięgnąłem znowu dopiero na emeryturze. – „Czwarty czerwony” to książka o polskim doktorze Żywago… – To nie ja wymyśliłem to hasło, tylko wydawca, czyli Rebis. – W książce zawarł pan niezwykle szeroką panoramę postaci, miejsc i czasów. Miał pan odwagę pisać o znanych postaciach historycznych, jednym z bohaterów jest Lenin… – Czy do tego potrzeba odwagi? Najbardziej bałem się pisać o Piłsudskim, bo jest to postać pomnikowa, oczywiście po 1926 roku już nie tak wspaniała. Szukałem jego dobrej biografii, ale są książki-paszkwile jak na przykład „Legenda Piłsudskiego” Ireny Panenkowej albo książki hagiograficzne. Ale jest znakomita rzecz Bohdana Urbankowskiego „Piłsudski. Marzyciel i strateg”, tyle że autor jest wielkim wielbicielem Piłsudskiego i dlatego nie jest obiektywny. Czytałem różne rzeczy, też teksty samego Piłsudskiego, i wreszcie znalazłem najbardziej obiektywne czterotomowe kalendarium życia Piłsudskiego autorstwa Wacława Jędrzejewicza z uzupełnieniami Janusza Ciska. Tutaj autorzy są najbardziej obiektywni. Jest tam zapisane życie Piłsudskiego dzień po dniu, tydzień po tygodniu – co robił, z kim rozmawiał, co mówił. I jest to możliwie najbardziej obiektywne. A poza tym każde wydarzenie jest dokładnie datowane. Ale bałem się, bo jest to tak wspaniała postać, że bez sensu byłoby robienie z niego świętego. Starałem się wyczuć jego człowieczeństwo, ale nie jestem pewien, …