1 Tytułowa bohaterka powieści Małgorzaty Musierowicz „Ciotka Zgryzotka” ma jeszcze jedno miano: Ciotka-Despotka. Na dwudziesty drugi tom „Jeżycjady” czekały tysiące czytelników (czytelniczek), którzy z rodziną Borejków zaznajomili się w latach szkolnych, a dziś mają już wnuki. Czy te ostatnie czytać będą opowieści dziejące się na poznańskich Jeżycach z tym samym zainteresowaniem, czy też zadowolą się streszczeniem książki, o co z pewnością zadbają babcie i dziadkowie? 2 W „Testamencie” Remigiusza Mroza mecenas Joanna Chyłka – znana z innych książek tego autora – angażuje się w skomplikowaną i mocno podejrzaną sprawę warszawskiego lekarza, któremu pacjentka zapisała w spadku nieruchomość wraz z… rozkładającymi się zwłokami. [Patrz też poz. 3.] 3 Początek „Nieodnalezionej” Remigiusza Mroza: „Gdybym oświadczył jej się chwilę wcześniej, nigdy by do tego nie doszło. Nie napadnięto by nas, ja nie trafiłbym do szpitala, a ona nie znikłaby na zawsze z mojego życia. Wystarczyłoby trzydzieści sekund, może nawet mniej. Czasem jednak tylko tyle trzeba, by jeden moment zniszczył całe życie. I by to, co z niego pozostało, stało się wyłącznie próbą zapomnienia. Mnie się ta próba nie udała. Bez końca obracałem tamto zdarzenie w głowie i rozważałem, co by było, gdybyśmy wypili o jedno piwo mniej, wyszli z pubu wcześniej lub chwilę krócej palili nad rzeką. Psychologowie nazywają to myśleniem kontrfaktycznym, polegającym na tworzeniu alternatywnych scenariuszy zdarzeń, które już miały miejsce. Nie jest to ani zjawisko rzadkie, ani całkowicie negatywne – pozwala przecież w przyszłości uniknąć tych samych błędów, nieraz podnosi na duchu i daje poczucie kontroli nad własnym losem. W moim wypadku efekty były jednak dokładnie odwrotne. Popadłem przez to w jeszcze bardziej depresyjny stan, zwiększyło się moje poczucie winy i braku jakiegokolwiek wpływu na otaczający mnie świat. Wciąż powtarzałem sobie, że wystarczyło, żebym wyciągnął ten pierścionek choćby kilka sekund wcześniej. Ale nie zrobiłem tego. Każdy, nawet najmniejszy krok tamtego pechowego dnia, każda, nawet najbardziej błaha decyzja doprowadziły do tego, co się wydarzyło”. [Patrz również poz. 2.] 4 Wprowadzenie do „Na skraju załamania” B.A. Paris: „Widzę twarz kobiety, zamazaną w strugach deszczu. Przypuszczam, że mógł jej się zepsuć samochód, wobec tego staję kawałek przed nią, nie gasząc silnika. Trudno, będzie musiała wysiąść w taką ulewę. Obserwuję samochód w lusterku wstecznym – z przewrotną radością, że jeszcze jeden głupek postanowił jechać przez las podczas burzy – i wyobrażam sobie, jak ta kobieta usiłuje znaleźć parasolkę. Dopiero po całych dziesięciu sekundach uprzytamniam sobie, że ona wcale nie zmierza wysiąść, i mimo woli czuję rozdrażnienie, czy ona spodziewa się, że pobiegnę do niej w taki deszcz? (…) Dreszcz przebiega mi po plecach. Czuję, że wystawiam się na niebezpieczeństwo, więc zwalniam hamulec ręczny i przesuwam się odrobinę w przód, by wyglądało, że zamierzam odjechać, co być może skłoni tę kobietę do wykonania jakiegoś ruchu – jakiegokolwiek – do pokazania mi, że mam coś zrobić. Nadal nic się nie dzieje. (..) Siedzę tak, bijąc się z myślami, a deszcz coraz natarczywiej bębni w dach – jedź, jedź, no jedź! Podejmuje decyzję za mnie. Zwalniam hamulec i ruszam możliwie najwolniej, żeby dać kobiecie ostatnią szansę. Ale z niej nie korzysta”. Z dalszego ciągu powieści jasno wynika, że Cass Anderson zrobiłaby lepiej zatrzymując się i sprawdzając, czy kobieta w stojącym w lesie samochodzie nie potrzebuje pomocy. Znacznie lepiej. [Patrz także poz. 15.] 5 „Promyk słońca” Katarzyny Michalak skłania do stawiania pytań zasadniczych, na przykład takich: czy zagubiona wśród mazurskich lasów wioska stanie się miejscem, gdzie spełniają …