Wtorek, 24 sierpnia 2010
Rozmowa z Pawłem Pawlakiem – dyrektorem operacyjnym Wydawnictwa Edukacyjnego Res Polona
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru281
W jakim miejscu znajduje się obecnie wydawnictwo? W bardzo dobrym… To znaczy? W ostatnich latach mieliśmy dwie reformy programowe, które nastąpiły jedna po drugiej. W wyniku pierwszej, w 2008 roku zmianie uległa m.in. podstawa programowa nauczania w klasach 4-6 szkół podstawowych. Ta ostatnia z kolei rozpoczęła się w roku ubiegłym i objęła pierwsze klasy szkoły podstawowej i gimnazjum. Perspektywy także rysują się dość interesująco, ponieważ w liceum proces ten rozpocznie się w 2012 roku. Zresztą nową podstawę oparto na bardzo słusznym, moim zdaniem założeniu, według którego nauka w liceum powinna być kontynuacją wcześniejszego procesu. Do tej pory w pierwszych tygodniach w szkołach ponadgimnazjalnych uczniowie przede wszystkim powtarzali materiał, który już raz im prezentowano. Dla wydawnictw, inaczej niż dla klientów, oznacza to także czasowe ograniczenie rynku wtórnego… Tak, nawet jeżeli już po pierwszym roku reformy, obrót podręcznikami z drugiej ręki trochę odżyje, to przecież za chwilę reforma obejmie kolejne etapy nauczania. Ponadto na rynku mamy do czynienia z zupełnie nowymi zjawiskami. Na przykład niewielka część nauczycieli w dalszym ciągu pracuje na znanych sobie doskonale starych podręcznikach, które nie posiadają aktualnych ministerialnych dopuszczeń i z prawnego punktu widzenia są kompletnie nieaktualne. Co nimi powoduje? Przede wszystkim chodzi o koszty, jakie ponoszą uczniowie w związku z wymianą podręczników na nowe. Z drugiej strony część nauczycieli po prostu nie chce zmieniać podręcznika co trzycztery lata. Jednak nic nie słychać o jakiś interwencjach resortu edukacji w tej sprawie. To prawda, w rzeczywistości jest to działanie całkowicie bezkarne, choć kompletnie wypacza obowiązujące zasady. Dziś uczniowie mają obowiązek nauczyć się pewnych określonych zagadnień, które w nowej podstawie programowej zostały opisane językiem wymagań. W tym momencie nie jest istotne, którą drogą pójdą nauczyciele i za pośrednictwem jakich podręczników będą pracować z uczniami. Naprawdę ważny będzie tylko efekt końcowy, czyli wyniki egzaminów na zakończenie kolejnych etapów nauczania. Natomiast obowiązkiem wydawców jest dostarczyć wszystkie niezbędne materiały, tak aby uczniowie mieli możliwość poznania i opanowania wiedzy, zgodnie ze wskazówkami zawartymi przez ekspertów edukacyjnych w podstawie programowej. Mówił pan o tym, że dziś rynek książki edukacyjnej jest już czymś kompletnie różnym od tego, czym był jeszcze kilka lat temu… Bo to prawda, zmieniły się wymagania nauczycieli, także sam proces podejmowania przez nich decyzji odnośnie przyjętych programów kształcenia i używanych do tego celu podręczników. Coraz silniejszą rolę odgrywają nowe kanały komunikacji, jak internet, który wykorzystywany jest już na skalę masową. W procesie edukacyjnym uczniów czy w ramach samodoskonalenia zawodowego nauczycieli?W obydwu przypadkach, a także do wymiany doświadczeń i myśli między nauczycielami. To oczywiście także potężny kanał, za pośrednictwem którego kontaktują się z nimi wydawcy. W jakim zakresie robi to Res Polona? Współpracujemy z wybranymi platformami edukacyjnymi. Poprzez stronę www.res-polona.com.pl udostępniamy materiały dydaktyczne i informacyjne na temat naszej oferty oraz darmowe publikacje. Prowadzimy również własną księgarnię internetową. Biorąc pod uwagę to co powiedziałem sadzę, że wszyscy na rynku musimy się uczyć go na nowo. Jeszcze pięć lat temu rynek był dość dokładnie podzielony. W 2009 roku podzielił się po raz kolejny… Dokładnie, dlatego twierdzę, że wszystko zaczęło się od nowa. Obecnie nie przekonujemy nauczycieli do naszego podręcznika, ale do jego aktualizacji. Dlatego musimy zaszczepić w nich przekonanie, że jest ona dużo lepsza od aktualizacji tytułów konkurencji. Jest to jednak zupełnie inna praca, niż przekonywanie do kompletnie nowego produktu. Co więcej, jako wydawca musimy przekonywać do naszych aktualizacji zarówno nauczycieli, którzy dotąd pracowali na naszych tytułach, ale także na ofercie konkurencji. Zatem do ilu nauczycieli docieracie? Oczywiście staramy się prezentować naszą ofertę we wszystkich regionach Polski, jednak wiadomo że, choćby ze względów geograficznych najbliższy jest nam teren łódzki. Jeszcze w połowie dekady w Poznaniu znajdował się oddział Res Polony. Nie był on zresztą tak rentowny, jak byśmy tego oczekiwali, dlatego został zamknięty, niemniej jednak cały czas jesteśmy tam bardzo dobrze rozpoznawalni. Docieramy w bardzo różne rejony, a co ciekawe mocną pozycję mamy teraz także na Pomorzu. Jak promujecie swoje podręczniki? Jesteśmy obecni na targach edukacyjnych, rocznie organizujemy kilkadziesiąt konferencji tematycznych. Wszystko zależy od bieżącej sytuacji. Wiadomo, że reformy programowe wymogły, zwłaszcza na mniejszych podmiotach, które osiągają roczny przychód w wysokości do 10 mln zł, poważne zmiany w sposobie alokacji dostępnych środków finansowych. Wszystkie wcześniej istniejące plany wydawnicze siłą rzeczy musiały zostać zweryfikowane. Poniesione wówczas inwestycje miały dwojaki charakter. Po pierwsze należało zaktualizować istniejące już publikacje. Po drugie bardzo poważne kwoty pochłonęła promocja tytułów, które przecież na rynku były dostępne już wcześniej. Moim zdaniem największe nakłady finansowe pochłonęło właśnie to ponowne przekonywanie nauczycieli do swoich pozycji, ponieważ ten proces rozpoczął się od nowa. A jakie przychody ze sprzedaży osiągnęła Res Polona w 2009 roku? Jak duże środki zainwestowaliście w ofertę, która odpowiadałby nowym wymaganiom programowym? Przyjęta przez nas polityka zakłada nieujawnianie szczegółowych danych finansowych. W naszym odczuciu udostępnianie konkurencji takich informacji nie jest korzystne dla funkcjonowania na tym trudnym rynku. Trzeba też pamiętać, że w ostatnich latach rynek edukacyjny był obiektem silnej konsolidacji, jak akwizycje dokonywane przez największych graczy: WSiP czy Nową Erę, a także same przejęcia tych firm przez kapitał zagraniczny. Widać więc, że mniejsze oficyny takie jak nasza muszą konkurować z coraz potężniejszymi podmiotami. Zatem przychody wydawnictwa nie przekraczają 10 mln zł? Nie. Porozmawiajmy o ofercie, gdzie jesteście najmocniejsi? W dalszym ciągu naszym najjaśniejszym punktem są publikacje do nauczania matematyki, na różnych etapach edukacji. Mamy bardzo mocną serię dla klas 4-6, którą ciągle aktualizujemy zatytułowaną „Matematyka krok po kroku”. W ofercie dostępna …
Wyświetlono 25% materiału - 878 słów. Całość materiału zawiera 3512 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się