Biblioteka Narodowa podała najnowsze wyniki badań czytelnictwa. Jak wynika z raportu, w 2020 roku 42 proc. Polaków zadeklarowało przeczytanie przynajmniej jednej książki, to wzrost o 3 p.p. w porównaniu do roku 2019. Ostatnio taki wynik odnotowaliśmy w 2014 roku, ale już w kolejnych latach czytelnictwo zatrzymało się na 3738 proc. Wciąż jednak blisko 60 proc. dorosłych Polaków nie jest zainteresowanych czytaniem. Czy 42 proc. wynik to wydarzenie jednorazowe, czy też zwiastun nowego trendu, okaże się w przyszłości – twierdzą autorzy opracowania, Roman Chymkowski i Zofia Zasadzka. „Na razie można ostrożnie mówić o powodach do optymizmu, choć do poziomu wskaźników z początku XXI wieku jeszcze daleko” – czytamy w raporcie Biblioteki Narodowej. Na przestrzeni ostatniego dwudziestolecia największy wskaźnik czytelnictwa był w 2004 roku i wynosił 58 proc., zaś w 2002 roku – 56 proc. Przeczytanie (w całości lub fragmencie) 12 książek w ciągu roku zadeklarowało 18 proc. badanych (podobnie jak w 2019 roku). Nie zmienia się liczba osób czytających intensywnie: przeczytanie co najmniej siedmiu książek deklaruje 10 proc., a powyżej 12 książek – 5 proc. W najnowszej edycji badania postawiono pytanie o wpływ pandemii na czytanie. Ankiety nie przyniosły tu jednoznacznej odpowiedzi. Ale wiadomo, że najwięcej czytelników jest wśród osób wykształconych i czynnych zawodowo, które pracują zdalnie i mają tyle samo lub więcej obowiązków zawodowych co przed pandemią. Co piąta osoba należąca do tej grupy przeczytała co najmniej siedem książek w ciągu roku. Natomiast najmniej czytelników jest wśród osób bezrobotnych oraz tych, których tryb pracy nie zmienił się pod wpływem pandemii. Jak czytamy w raporcie, „wydaje się zatem, że to jednak nie pandemia w pierwszej kolejności decyduje o postawach lekturowych Polaków, lecz nadzwyczajne okoliczności przez nią powodowane wyostrzają jedynie różnice społeczne widoczne już wcześniej”. Wyraźna jest korelacja zasobności portfela a nawykiem czytania. Częściej czytają ci, którym – w ich ocenie – pieniędzy starcza na wszystko (57 proc.) oraz ci, którzy oprócz tego są w stanie odkładać jakieś środki na przyszłość (63 proc.). Taka prawidłowość nie oznacza jednak, że wśród osób znajdujących się w najtrudniejszym położeniu ekonomicznym, a więc takich, którym pieniędzy nie starcza na zaspokojenie elementarnych potrzeb życiowych, nie ma czytelników – jest ich zauważalna grupa (18 proc.). Czytanie książek jest tą formą uczestnictwa w kulturze, z którą – z uwagi na dostęp do bibliotek – nie muszą się wiązać wysokie koszty. Książka jest kobietą Kto zatem sięga po książki? Badanie potwierdza fakt, że po książki częściej sięgają kobiety. Lekturę deklaruje 51 proc. respondentek, a tylko 33 proc. respondentów. Wśród kobiet większa jest również grupa osób czytających najintensywniej – co najmniej siedem książek w ciągu roku przeczytało 15 proc. z nich (w przypadku mężczyzn odsetek ten wynosi 7 proc.). Ponad połowa respondentek deklaruje, że lubi bądź bardzo lubi czytać. Podobne odczucia ma 33 proc. mężczyzn. Aż 20 proc. ankietowanych mężczyzn twierdzi, że nigdy nie czytało książek, a 60 proc. ostatni raz robiła to w szkole. Pod względem wieku ankietowanych, młodsi czytają więcej. Najmniej czytelników jest wśród osób najstarszych – powyżej 60 lat 33 proc., a powyżej 70 lat tylko 22 proc. W grupie wiekowej 15–18 lat czytelników jest aż 76 proc., co w sposób oczywisty wiąże się z pobieraniem nauki w szkole, ale – jak podkreślono w raporcie – „warto przy tym odnotować fakt, że jednocześnie co czwarta osoba w tej grupie deklaruje, że w ciągu roku nie czytała żadnej książki. Trudno sobie wyobrazić, że uczęszczając do szkoły można nie mieć kontaktu z książkami, prawdopodobnie zatem część badanych, którzy udzielili takiej odpowiedzi, nie traktuje jako książki materiałów dydaktycznych udostępnianych online przez nauczycieli czy też samodzielnie zdobywanych w internecie”. Zauważono …