Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie ocenia wydanie i dystrybucję podręcznika "Nasz Elementarz" - to najważniejsza konkluzja płynąca z raportu Nad procesem rozpoczętym w drugiej połowie 2014 roku, który przez część branży wydawniczej od początku uznawany był za zbyt daleko posuniętą interwencję państwa w wolny rynek, czy wręcz częściową renacjonalizację przemysłu książki, do której doszło w 25 lat po jego prywatyzacji. "Startujący program bezpłatnego podręcznika wyrównuje dostępność podręczników wśród uczniów, odciąża budżety rodziców i ogranicza możliwości stosowania przez wydawców nieuczciwych praktyk marketingowych. NIK wskazuje jednak konsekwencje pośpiesznego wprowadzania elementarza: krytyczne głosy dot. merytorycznej i technicznej jakości książek" - to kolejne z wniosków NIK, przytaczane z kolei w informacji prasowej dotyczącej raportu, opublikowanej na stronie internetowej Izby. Trzeba jednak przyznać, że argumenty NIK brzmią co najmniej kontrowersyjnie, jeżeli pamięta się m.in. o wątpliwościach zgłaszanych zarówno wobec zmian w tzw. dużej ustawie podręcznikowej, która weszła w życie we wrześniu 2014 roku, jak i innych zmianach w prawie, których wprowadzenie w owym czasie umożliwiło ministerstwu edukacji wprowadzenie w życie zmian w zasadach m.in. udostępniania podręczników do użytku szkolnego, stworzenia, w tym jego finansowania, i wprowadzenia rządowego podręcznika dla klas I szkoły podstawowej czy finansowania zakupu pomocy szkolnych, w tym publikacji edukacyjnych z dotacji celowej MEN. Trzymajmy się jednak konkretów, jak czytamy w raporcie NIK, -kontrola planowa - "Dostępność podręczników szkolnych - P/14/025) została przeprowadzona z inicjatywy własnej Najwyższej Izby Kontroli w okresie od 30 grudnia 2014 roku do 15 czerwca 2015 w MEN, Ośrodku Rozwoju Edukacji w Warszawie oraz Centrum Usług Wspólnych w Warszawie, "z uwzględnieniem kryteriów: legalności, rzetelności, celowości i gospodarności". Co więcej, okres objęty kontrolą obejmował lata 2012-2015 (do czasu zakończenia czynności kontrolnych). Jej celem była ocena systemu zapewniania uczniom dostępu do podręczników szkolnych. W praktyce dotyczyła ona: 1) działań Ministra Edukacji Narodowej w obszarze zapewnienia właściwych podręczników dla każdego etapu i typu kształcenia ogólnego, zawodowego i specjalnego; 2) realizacji zadań przez Ośrodek Rozwoju Edukacji w obszarze przygotowania podręczników szkolnych, książek pomocniczych dla uczniów niewidomych i słabowidzących oraz e-podręczników do kształcenia ogólnego; 3) realizacji zadań przez Centrum Usług Wspólnych w obszarze działań podejmowanych na rzecz wydania i dystrybucji podręcznika 0"Nasz Elementarz"; 4) działań dyrektorów szkół w obszarze wyboru podręczników szkolnych, z wykorzystaniem wyników kontroli przeprowadzonych przez kuratorów oświaty. NIK wydał swoją opinię m.in. po przeprowadzeniu badania ankietowego (20 kwietnia - 19 maja 2015), które objęło 6.796 publicznych szkół podstawowych z terenu całego kraju oraz 11.397 rodziców i 12.394 nauczycieli - wychowawców uczniów klas pierwszych. W roku szkolnym 2014/2015 w badanych szkołach kształciło się łącznie 316,7 tys. uczniów klas pierwszych. Najwyższa Izba Kontroli, na podstawie art. 29 ust. 1 pkt 1 ustawy o NIK, zwróciła się do dyrektorów publicznych szkół podstawowych o przekazanie informacji dotyczących wyboru i zaopatrzenia uczniów w podręczniki na rok szkolny 2014/2015. Natomiast w ankietach skierowanych do rodziców i nauczycieli zamieszczono pytania dotyczące ich opinii na temat jakości podręcznika do nauczania zintegrowanego w klasie pierwszej "Nasz Elementarz", wydanego przez Ministra Edukacji Narodowej oraz jego wpływu na proces kształcenia. A oto jak w raporcie NIK zarysowano kontekst realizacji projektu MEN dotyczącego wprowadzenia darmowych podręczników do polskich szkół: "Podręczniki szkolne stanowią niemal 1/3 całego rynku książek w Polsce. Są podstawowymi środkami dydaktycznymi, używanymi przez uczniów w trakcie nauki na wszystkich poziomach edukacji. Rynek podręczników jest dość specyficzny, ponieważ wyboru książek dokonuje nauczyciel, jednak koszty tego wyboru ponosili do tej pory rodzice uczniów. Dodatkowo narastało zauważalne ograniczanie obrotu podręcznikami używanymi m.in. poprzez sprzedaż w zestawach, łączenie z ćwiczeniami. 1 września 2014 r., wraz z wejściem w życie tzw. "dużej ustawy podręcznikowej" (z dnia 30 maja 2014 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty), w ręce pierwszoklasistów po raz pierwszy od 1999 r. trafił bezpłatny podręcznik i inne materiały edukacyjne, finansowane z budżetu państwa. Podręcznik do edukacji wczesnoszkolnej "Nasz Elementarz" wydano w nakładzie 636 tys. egz. Koszty opracowania, wydania i dystrybucji elementarza wyniosły 13,2 mln zł, czyli ok. 21 zł za jeden egzemplarz składający się z czterech oddzielnych części (tj. średnio 5,18 zł za każdą jego część). Gminy otrzymały także dodatkowo ponad 40 mln zł na podręczniki lub materiały do nauki języka obcego oraz ćwiczenia". Natomiast we wnioskach NIK czytamy m.in. że: "Wprowadzenie do szkół bezpłatnych podręczników dla uczniów klas I-III nauczania wczesnoszkolnego wydanych przez Ministra Edukacji Narodowej, może mieć istotny wpływ na proces kształcenia najmłodszych dzieci i metody pracy stosowane przez nauczycieli. Uczestnicy panelu ekspertów zorganizowanego przez Najwyższą Izbę Kontroli21 wskazali, że wpływ ten może mieć zarówno pozytywny, jak i negatywny charakter. Analiza funkcjonowania rynku książki szkolnej przed zmianami przepisów oświatowych w 2014 r. wskazała, że kupując pakiet podręczników szkolnych rodzic pokrywał również część kosztów tzw. obudowy dydaktycznej (materiałów dla nauczycieli, testów sprawdzających, kart pracy, scenariuszy lekcji i przewodników metodycznych). Materiały te znacznie ułatwiały nauczycielom realizację podstawy programowej. W nowym systemie zaopatrzenia uczniów w podręczniki szkolne oraz inne materiały edukacyjne i ćwiczeniowe wysokość środków przeznaczona na ten cel najprawdopodobniej nie pozwoli na pokrycie kosztów takiej "obudowy". Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że spadek dostępności dodatkowych materiałów dydaktycznych dla nauczycieli - spowodowany nagłą zmianą systemu - stwarza ryzyko okresowego obniżenia się jakości procesu dydaktycznego". Idąc dalej, ocena bezpłatnego podręcznika do edukacji wczesnoszkolnej "Nasz elementarz", wyrażona przez ankietowanych nauczycieli, wahała się między dostateczną a dobrą w pięciostopniowej skali (1-5). Najwyżej ocenili oni jego czteroczęściową strukturę (4,29), zastosowaną w nim kolorystykę (4,21) oraz grafikę (4,01), a najniżej - połączenie matematycznych i polonistycznych treści nauczania w jednym podręczniku (3,16), możliwości zróżnicowania aktywności i treści podejmowanych przez dzieci (3,17) oraz możliwości doboru treści nauczania do potrzeb edukacyjnych uczniów (3,18). Wśród zalet podręcznika nauczyciele najczęściej wymieniali: przykłady interesujących doświadczeń przyrodniczych i prac plastyczno-technicznych (598 odpowiedzi), bezpłatne udostępnienie (591) oraz odpowiednią wielkość czcionki, interesujące zdjęcia, …