Zdarzyło ci się kiedyś słyszeć głosy? Nie. Pytam, bo profesor Agacie Szulc, jednej z twoich rozmówczyń, też nie. Badania jednak pokazują, że około 10 proc. osób słyszy je przynajmniej raz w życiu. Jeśli słyszymy głosy, to znaczy, że mamy się bać? Nie głosów, tylko tego, że to może być objaw np. schizofrenii? Głosy rzeczywiście mogą być objawem różnych zaburzeń psychicznych, także schizofrenii, i chorób somatycznych, ale czasem pewnie zdarza się, że ktoś coś tak intensywnie przeżywa, że już nie wie, czy słyszy głosy, czy własne myśli. O to, jak je odróżnić, pytałam właśnie prof. Szulc, która jest cenioną specjalistką od schizofrenii. Tłumaczyła, że myśli słyszymy tak, jakbyśmy sami je wypowiadali, a głosy często sprawiają wrażenie dobiegających z zewnątrz, tak jakby ktoś inny do nas mówił, czasem przeciwnej płci. Jeśli zdarzyło nam się usłyszeć głosy raz czy dwa i np. towarzyszyły one silnemu stresowi lub infekcji, to – jak mówiła moja rozmówczyni – nie jest jeszcze powód do niepokoju. Gdy jednak głosy się powtarzają, koniecznie trzeba pójść do lekarza. Jakie mity, o których wcześniej słyszałaś, obalili twoi rozmówcy? Może nie mitem, ale powszechnym przekonaniem jest to, że już się nie stosuje elektrowstrząsów. Tymczasem ten zabieg wykonuje się w 20 ośrodkach w Polsce. Bardzo się jednak różni od tego, który przeprowadzano kilkadziesiąt lat temu i który znamy chociażby …