Pierwszą część zorganizowanego 18 grudnia Walnego Zgromadzenia Polskiej Izby Książki zdominowała burzliwa dyskusja nad egzemplarzem obowiązkowym, a szczególnie zapowiedź wprowadzenia obowiązkowego egzemplarza elektronicznego, który następnie byłby udostępniany bibliotekom. – Egzemplarz obowiązkowy kosztuje wydawców 11 mln zł rocznie, podczas gdy państwo – w dobie kryzysu – przeznaczyło na książki tylko 10 mln zł – mówił prezes PIK, Piotr Marciszuk. – Zwróciliśmy się do ministra kultury z wnioskiem o zmianę ustawy o egzemplarzu obowiązkowym. Wstępna propozycja rozwiązań to ograniczenie liczby papierowych egzemplarzy do trzech, a pozostałe uprawnione biblioteki miałyby otrzymać egzemplarz elektroniczny. – Koszt przechowywania zasobów wzrasta, a biblioteki powinny profilować zbiory, do czego egzemplarz obowiązkowy nie skłania – dodał obecny w pierwszej części obrad dyrektor Biblioteki Narodowej, Tomasz Makowski. Egzemplarz papierowy miałyby otrzymać: Biblioteka Narodowa, Biblioteka Jagiellońska oraz biblioteka wojewódzka stosowna do miejsca prowadzenia działalności przez wydawcę. temat bezpieczeństwa przechowywanych przez biblioteki plików z książkami, zasad ich udostępniania czytelnikom, a także przyszłości e-biznesu, gdyż wydawcy poczuli się zagrożeni wizją udostępnienia swoich zasobów dla elektronicznych czytelni. Tomasz Makowski przekonywał, że pliki będą dobrze zabezpieczone, a licencje nie będą pozwalały na korzystanie z książek poza miejscem biblioteki. – Każdego tygodnia mamy kilka ataków hakerskich na nasze serwery i wszystkie są nieudane. Mamy dobre zabezpieczenia i plików nie będzie można kopiować – mówił dyrektor narodowej książnicy. Wydawców to jednak nie przekonało, zwłaszcza że nie ma jak dotąd spójnej wizji ani zabezpieczeń, ani dystrybucji plików, ani nawet nie wiadomo, w jakim formacie pliki mają być dostarczane. Dość zgodne było stanowisko zebranych, że o ile w ogóle edytorzy będą mieli w tej sprawie coś do powiedzenia, to zanim wyrażą zgodę na obowiązkowy egzemplarz elektroniczny, chcą mieć możliwość przetestowania systemu zabezpieczeń oraz gwarancję, że w jednym momencie z jednego pliku (licencji) będzie mógł korzystać tylko jeden czytelnik. – Inaczej wydawanie książek ograniczy się tylko do jednego egzemplarza – przekonywała Barbara Jóźwiak, prezes PWN. Energicznie przeciwko udostępnianiu bez gwarancji zabezpieczeń zdigitalizowanych zasobów wystąpił m.in. Włodzimierz Albin, prezes Wolters Kluwer Polska, a Piotr Sagnowski z wydawnictwa ZamKor zwrócił uwagę, że w przypadku oferty edukacyjnej wielu treści po prostu nie da się przesłać do Biblioteki Narodowej, gdyż są to pomoce wielomedialne, …