Pięta achillesowa naszych… No, właśnie. Nie żadnych wydawców, a już na pewno nie tylko ich. Wystarczy posłuchać wypowiedzi nadawanych w radiu lub pooglądać informacyjne programy w telewizji. Poziom przygotowania występujących w nich osób – rzeczników prasowych, członków zarządu, speców od marketingu – wciąż odbiega od standardów międzynarodowych. Oczywiście, sytuacja zmierza ku poprawie. PR-owcy i osoby zajmujące tzw. eksponowane stanowiska coraz częściej szkoleni są przez wyspecjalizowane agencje – co mówić, jak mówić, kiedy mówić, w co się przyodziać, jak uczesać, jak reagować na „przypadkowo” przystawiony do ust mikrofon lub skierowaną w oczy kamerę itd. Dziś nie obserwujemy już kabaretu, jak to bywało w latach osiemdziesiątych, gdy o sztuce występowania publicznego mało kto u nas słyszał. Co nie znaczy, że od czasu do czasu nie można się pośmiać, a niekiedy i zapłakać. Po pierwsze – kto Pierwszorzędna, wydaje się, sprawa w kwestii tego, jak dobrze wypadać w mediach, powinna się sprowadzać do pytania – kto powinien w nich wypadać. Wracamy tu niejako do jednego z pierwszych pytań postawionych w toku naszego kursu – czy firmie potrzebny jest rzecznik prasowy lub dział public relations. Bez względu na to, jaką podjęliśmy w tej mierze decyzję, jedno jest pewne – dzwoniący, piszący lub przychodzący do firmy dziennikarz nie może być odprawiony z kwitkiem lub skierowany do niewłaściwej osoby. Ideałem byłaby sytuacja, gdyby za każdym razem kontakt taki prowadził do pracownika odpowiedzialnego za relacje z prasą. A gdy takowego nie ma – niech skrzynką kontaktową będzie sekretariat, którego pracownicy powinni zapytać, w jakiej sprawie przychodzi dziennikarz, „kojarząc” później z właściwą komórką (ewentualnie kimś z kierownictwa, zwłaszcza gdy firma nie jest duża). Po drugie – co Gdy już doprowadzimy do nawiązania owego kontaktu, kluczowa staje się kwestia, co będzie jego przedmiotem. I tu sprawa pierwszorzędna – nawet najwyższej klasy specjalista PR nie musi umieć na każde pytanie od razu odpowiedzieć. Wprost przeciwnie – byłoby to bardzo podejrzane, bo kto czuje się kompetentny w kilku dziedzinach jednocześnie jak finanse, handel, produkcja, kadry itp. Dobry rzecznik prasowy nie ma natomiast prawa pozostawić dziennikarza samemu sobie. Zamiast pleść bzdury, by tylko znaleźć się przed mikrofonem, lepiej przeprosić i obiecać oddzwonienie, gdy tylko posiądzie się wiedzę na dany temat. Nigdy nie należy konfabulować, zmyślać, mówić, że się nie wie itd. Zadaniem …