Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej co roku wydaje cykliczną publikację „Biblioteki publiczne w liczbach”. Dzięki uprzejmości Biblioteki Narodowej już teraz otrzymaliśmy niektóre informacje, jakie będą zawarte w planowanej publikacji. Z danych tych wynika, że najbardziej znacząca i niestety negatywna zmiana nastąpiła w odniesieniu do łącznej liczby bibliotek publicznych. W ciągu ubiegłego roku doszło do likwidacji 53 placówek, w wyniku czego ich liczba spadła do poziomu 8.489 bibliotek, filii i punktów bibliotecznych. Jest to spadek o ponad 6 proc. w stosunku do roku 2006, gdy liczba placówek wynosiła 8.542. Zresztą tendencja spadkowa jest długoletnia, bo od 1989 roku liczba placówek bibliotecznych systematycznie maleje. Rok 1989 był rekordowy w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, bo wówczas zanotowano, że funkcjonowało 10.313 bibliotek i filii bibliotecznych. Od tego czasu co roku likwidowano po kilkadziesiąt placówek, a jednak spadki roczne przed 2000 rokiem nie były wyższe niż 3,3 proc. (jak w 1999 roku), natomiast w ostatnich latach procent ten jest znacznie większy i osiągnął nawet 8,5 proc. w 2004 roku. Dane statystyczne za 2007 rok zebrane przez Instytut Książki i Czytelnictwa BN wykazują, że wspomniana liczba 8.489 placówek bibliotecznych obejmuje 2.625 bibliotek i 5.864 filii bibliotecznych. W kategoriach filii bibliotecznych notowany jest znaczący spadek – o 59 placówek – natomiast po raz pierwszy od 2000 roku nastąpił niewielki, ale jednak wzrost liczby właściwych bibliotek, których jest więcej o 6. Z danych zebranych przez Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej wynika również niewielki, ale stały wzrost wydatków na zakup książek dla bibliotek. Wydatki te wyniosły w 2007 roku 72,5 mln zł, co oznacza, że po uwzględnieniu dotacji ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który wsparł biblioteki kwotą 28,5 mln zł, z pozostałych źródeł, a więc głównie z funduszy samorządowych, wydano 44 mln zł. Łączna kwota wydana na zakupy książek była w 2007 roku wyższa niż w roku 2006 o 2,8 mln zł, miejmy wobec tego nadzieję, że będzie ona co najmniej z równą dynamiką rosnąć również w latach następnych, chociaż oczekiwania i potrzeby są znacznie większe. Jak pamiętamy, na początku obecnej dekady Polska miała jeden z najniższych wskaźników w Europie określający zakupy dla bibliotek. Na stu mieszkańców zakupy te wynosiły niewiele ponad 5 woluminów (nawet 5,1 w 2003 roku), gdy w krajach zachodniej Europy wskaźnik ten sięgał 30 woluminów. Znaczący skok zanotowano dopiero w 2005 roku, co – jak interpretowano – nastąpiło za sprawą zwiększenia ministerialnej dotacji budżetowej. Wówczas wskaźnik zakupów osiągnął poziom 9,0 wolumina na stu mieszkańców. Rok później, w 2006 roku, było to 9,2, natomiast w roku ubiegłym zanotowano dalszy wzrost do 9,5 wolumina. W stosunku do roku 2003 oznacza to skok aż o 80 proc.! Oczywiście jest to jednak tylko początek sukcesu, bo nie ma powodu, aby w Polsce nie osiągnąć „cywilizowanego” poziomu 30 woluminów na stu mieszkańców, pamiętając przy tym, że w czasach PRL wynosił on już 18 woluminów. Od roku 2004 rosną też stale księgozbiory bibliotek publicznych, które w 2007 roku osiągnęły poziom 135,5 mln pozycji (wzrost o 4,3 proc. w stosunku do roku 2006). Równolegle wzrosła też powierzchnia łączna bibliotek publicznych i to bardzo znacząco, bo o 17 tys. mkw, czyli o 18 proc., i osiągnęła poziom 955,7 tys. mkw. Wzrosło również zatrudnienie w sieci bibliotek publicznych i pod koniec 2007 roku wynosiło ono 17.688 osób, o 122 osoby więcej niż rok wcześniej. W trybie on-line W opublikowanym w czerwcu „Sprawozdaniu Biblioteki Narodowej za rok 2007” jej dyrektor dr Tomasz Makowski jasno określa zasadnicze zadanie, jakie stanęło nie tylko przed narodową książnicą, ale i przed całym środowiskiem bibliotecznym w kraju: „sprostanie oczekiwaniom czytelnika XXI wieku oznacza dziś udostępnienie mu przechowywanych w przepastnych magazynach bibliotecznych zbiorów w formie elektronicznej na ekranie domowego komputera”. Jak to wygląda w praktyce? W 2007 roku czytelnie Biblioteki Narodowej odwiedziło 166,5 tys. osób, co w porównaniem z dostępem elektronicznym jest liczbą niewielką, bo strona cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona odnotowała 2,945 mln odwiedzin, zaś strona Biblioteki Narodowej – 1,72 mln wizyt. Czytelnicy korzystają z dostępu nie tylko do katalogów, lecz także do zdigitalizowanych utworów. W zbiorach rodzimych bibliotek cyfrowych znajduje się 150 tys. publikacji dostępnych on-line – informuje portal Wirtualna Polska. Cyfrowe zasoby polskich bibliotek dostępne są za pośrednictwem platformy Federacji Bibliotek Cyfrowych. Inicjatywa prowadzona jest przez Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe (PCSS). Dla porównania, Amerykańska Biblioteka Kongresu posiada w swoich zbiorach ponad 7,5 mln zdigitalizowanych dokumentów i tylko nieliczne z nich są udostępnione w Sieci. – Niewątpliwie to sukces polskiego bibliotekarstwa i rodzimego ruchu Open Access: wypuszczenie w sieć, za darmo, ponad 150 tys. publikacji w tak krótkim czasie w obliczu istnienia wielu barier, które musieliśmy i musimy pokonywać nadal – twierdzi cytowana w portalu Bożena Bednarek-Michalska, inicjatorka Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej. – Sukcesem jest to, że w ogóle udało się stworzyć sieć bibliotek cyfrowych i że nabrała ona taki, a nie inny kształt. Tworzy się ludzko-technologiczna całość, która ma silne właściwości „autorozwojowe” i stymulujące do tworzenia zasobów cyfrowych. Daje autonomię ośrodkom robiącym biblioteki cyfrowe, dzięki czemu mogą one adekwatniej niż w przypadku projektów scentralizowanych, realizować potrzeby użytkowników i swoje, na przykład w zakresie ochrony zagrożonych zbiorów. Daje też możliwość współpracy na różnych polach bez niszczącej, wykluczającej konkurencji – podkreśla z kolei Remigiusz Lis, inicjator Śląskiej …