Wtorek, 7 stycznia 2020
Rozmowa z Mirosławem Wlekłym
– Jesteś reporterem z przypadku czy z przeznaczenia? Jaka była twoja droga do zawodu? – Kiedy na początku szkoły średniej uświadomiłem sobie, że nie zostanę zawodowym piłkarzem, o czym wcześniej byłem święcie przekonany, a na zmianę profilu szkoły było już za późno, zacząłem po lekcjach w technikum elektrycznym na własną rękę nadrabiać zaległości w literaturze i historii. Z początku chciałem być dziennikarzem sportowym. Pierwszy staż: dział sportowy „Wieczoru Wrocławia” i współpraca z „Tygodnikiem Żużlowym”. Ale znów dość szybko uświadomiłem sobie, że dziennikarstwo sportowe nie jest dla mnie. Zacząłem pisać o otaczającej mnie rzeczywistości, najpierw w gazecie lokalnej, potem w „Newsweeku”. Teksty były coraz dłuższe, coraz bardziej dogłębne. Po kilku latach wiedziałem już, czego chcę i marzyłem, aby pójść drogą Kapuścińskiego... – Czyli Kapuściński był dla ciebie wzorem? Od czego zaczęła się twoja przygoda z jego twórczością? – Studiowałem filologię polską ze specjalnością „dziennikarstwo” na Uniwersytecie Wrocławskim. Kapuściński co roku przyjeżdżał do nas z wykładem. To był dla mnie szok: najskromniejszy i najbardziej speszony człowiek świata, który mówił o najważniejszych na świecie rzeczach. W tamtych czasach marzyłem jeszcze, by zostać korespondentem wojennym, jeździć w najbardziej niebezpieczne miejsca, zdobywać informacje, których nie są w stanie zdobyć inni. Przeszło mi, gdy założyłem rodzinę. – Poza Kapuścińskim, kto jeszcze zainspirował cię wtedy do pisania? – To chyba zbieg okoliczności, że zaraz wymienię samych Włochów. Po prostu ich czytałem, choć nigdy nie myślałem o tym jako o włoskiej szkole reportażu. To Tiziano Terzani, Oriana Fallaci, Paulo Rumiz. Ten ostatni chciał opublikować mój reportaż we włoskiej „La Reppublice”. Już prawie był przyjęty do druku. Ale wtedy zmieniła się makieta i z jakichś przyczyn został zdjęty. Wielki pech, ale też uwierzyłem, że skoro tak wielki reporter pochylił się nad moim tekstem, to może warto to ciągnąć. Że może nadaję się na reportera. – Kto inspiruje cię dzisiaj? – Na nowo odkrywam George’a Orwella. Choć trudno nazwać jego …
Wyświetlono 25% materiału - 310 słów. Całość materiału zawiera 1242 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się