Poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru4/2014


W ostatnim czasie szeroko poruszano w mediach wyniki badań PISA, dotyczących kompetencji edukacyjnych uczniów w wybranych krajach świata. Czy i jakie znaczenie mają, Pani zdaniem, tego rodzaju badania?

Tezy o tym, że wyniki międzynarodowych badań kompetencji uczniów świadczą o poprawie jakości polskich gimnazjów należy przyjmować ostrożnie. Podporządkowywanie polityki edukacyjnej państwa nieustannemu sprawdzaniu, na którym miejscu znajduje się ono w tym rankingu, jest bezsensowne. O czym ma świadczyć to, czy w kolejnym pomiarze i rankingu uczniowie wypadli lepiej, czy gorzej? Czy o jakości wykształcenia społeczeństwa, czy też o sprawności uczenia „do testu”? Egzaminy i testy zewnętrzne w ściślejszy sposób powinny być powiązane z diagnozą indywidualnych potrzeb ucznia i wsparciem edukacyjnym. Obecnie w zdecydowanie większym zakresie stanowią narzędzie polityczne aniżeli pedagogiczne. Tylko 1/3 krajów europejskich kształtuje politykę ewaluacji w sposób respektujący potrzeby ucznia. Pozostałe kraje, w tym Polska, nadal traktują egzaminowanie jako narzędzie służące systemowi nie człowiekowi.

A w jaki sposób ocenia pani ostatnio proponowane w Polsce zmiany w edukacji? Jak wypadamy na tle Europy?

Najnowsze doświadczenia pokazują, jak trudno jest przezwyciężyć „epokę socjalistycznej szkoły” wraz z jej osobliwościami. W toku dyskusji nad niedawną przeszłością, dostrzec można renesans koncepcji oświaty służebnej wobec państwa, która często dochodzi do głosu w dokumentach prawnych i administracyjnych, a także w praktyce szkolnej. Rzeczą znamienną jest w polskiej historii zmian oświatowych brak autonomicznego konceptu dotyczącego edukacji wszystkich szczebli. Od czasu transformacji ustrojowej mamy w Polsce do czynienia z edukacją patchworkową. Kolejni ministrowie „doklejają” do wcześniejszych rozwiązań własny pomysł, często zupełnie różny od poprzednich. Niestety pod wieloma aspektami jesteśmy w tyle za krajami Europy – zwłaszcza północnej i północno zachodniej. Nowe technologie i metodyka szkolna opierająca się na ich wykorzystywaniu to w krajach skandynawskich czy w Holandii absolutny standard kształcenia. W Polsce co czwarty nauczyciel nie korzysta z żadnych technologii informatycznych. Propozycja podręcznika „statycznego” w którym sześciolatek nie może nic narysować, wyciąć, zagiąć jest niestety obrazem szkoły, która również w dużej mierze w wielu miejscach w Polsce jest miejscem „do oglądania” ale nie do aktywnego „użytkowania”.

Czy w takim razie badania porównawcze mogą stanowić narzędzie kształtowania polityki oświatowej?

Zdecydowanie tak, respektowanie doświadczeń innych krajów jest warunkiem, racjonalnej, całościowej i perspektywiczne polityki oświatowej. Badania porównawcze pozwalają również „odczarować” wiele mitów dotyczących edukacji.

Czy myśli pani o kolejnej książce dotyczącej pedagogiki porównawczej?

Tak, perspektywa porównawcza jest wdzięcznym polem badawczym, choć równocześnie bardzo wymagającym, kapryśnym i zmiennym. I właśnie dlatego tak bardzo ją lubię.

W książce „Pedagogika porównawcza” omawia pani i poddaje analizie liczne problemy dotyczące edukacji we współczesnym świecie. Czy może pani wskazać trzy główne obszary wymagające największej uwagi?

Pedagogika porównawcza w krajach Europy Zachodniej ma zdecydowanie większe możliwości rozwijania pól badawczych ze względu na możliwości finansowe niż te, które posiada polska nauka. Obszarów istotnych i możliwych do eksploracji komparatystycznej jest mnóstwo, ale skoro mam wymienić trzy, to w mojej ocenie z pewnością większej uwagi wymagają problemy dotyczące kształcenia osób ze specjalnymi i specyficznym problemami edukacyjnymi. Brakuje szczegółowych, pogłębionych analiz dotyczących tych kwestii. Drugim ważnym obszarem czekającym na porównawcze analizy naukowe jest wielokulturowość i kształcenie wielokulturowe w szkołach i systemach pozaszkolnych i wreszcie trzecim polem jest dokonująca się na naszych oczach zmiana programów kształcenia szkolnego, nowe rozwiązania metodyczne uwzględniające media elektroniczne i interaktywne oraz dbałość o jakość pracy szkoły. Warto przyglądać się, jak te kwestie rozwiązują inni, by nie popełniać niepotrzebnych błędów.

Rozmawiała Joanna Habiera