Jak to się stało, że państwa życie zawodowe związało się właśnie z książką? Czemu to książka antykwaryczna znalazła się w głównym kręgu zainteresowań? Łukasz Suszek: Jak byłem mały, to chciałem zostać archeologiem, jak Indiana Jones. Jako nastolatek chciałem zostać gwiazdą rocka. Okazało się że można te dwa zawody połączyć, zostałem antykwariuszem... Olga Suszek: Właściwie to nie jest do końca tak, że od razu mieliśmy gotowy pomysł, jakąś spójną wizję tego, co chcemy robić. Projekt o nazwie „antykwariat” cały czas się rozwija. Parę lat temu chcieliśmy tworzyć po prostu fajne miejsce z używanymi książkami, gdzie można napić się kawy, przyjść na spotkanie autorskie albo koncert folkowy. Ł: Dziś prowadzimy antykwariat aukcyjny i wydawnictwo. Osiem lat temu zaczynaliście państwo o tego, że otworzyliście w Katowicach antykwariat stacjonarny i klubokawiarnię Sofa Literacka. Niestety tego miejsca już nie ma, dlaczego? Ł: Nie mieliśmy środków, aby dalej prowadzić Sofę Literacką. Tak naprawdę cztery lata temu prawie zbankrutowaliśmy, próbując ratować to marzenie... Jak wspominacie te lata funkcjonowania Sofy Literackiej? O: To był dla nas bardzo formatywny okres, poznaliśmy wspaniałych ludzi, zrealizowaliśmy kilka ciekawych projektów, zorganizowaliśmy wiele wspaniałych wydarzeń... Ł: Z większością poznanych w tym czasie artystów oraz klientów dalej mamy kontakt. Czasami nawet udaje nam się nawiązać współpracę przy projektach, które realizujemy, np. „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o książkach”, „Wydawcy i Księgarze”, wydarzenia i warsztaty prowadzone przez Mateusza Świstaka w ramach Suszek Books albo Stowarzyszenia Pełna Kultura, które zostało po Sofie. Poznaliśmy się w 2016 roku, przy okazji inauguracji akcji crowdfundingowej „Pełna Kultura”, której celem było zebranie funduszy na scenę literacką w Sofie Literackiej. W „Magazynie Literackim KSIĄŻKI” (12/2016) ukazał się wówczas wywiad z panem i prof. Białasem, który był ambasadorem tego projektu. Jak mówił wówczas: „To co mnie przyciąga do stowarzyszenia, to nieprawdopodobna pasja pana Łukasza i jego żony Olgi do robienia czegoś, czego nikt inny by się nie podjął, bo uznałby to za niemożliwe. Jestem zachwycony pomysłem, że na Stawowej, czyli w samym sercu Katowic – w miejscu gdzie sprzedaje się głównie kebaby i gdzie rozwijają się sex shopy – ktoś postanowił, że zainwestuje w kulturę, co jak wiemy nie przynosi bezpośrednich zysków. Chciałbym, żeby takich pasjonatów było więcej”. Jak zakończyła się ta akcja? O: Fiaskiem... Ł: Totalną klapą. Okazało się, że mimo wielu zapewnień (wiele osób do dziś bardzo dobrze wspomina Sofę) absolutnie nie chcą współtworzyć tego miejsca w sensie materialnym. O: Sami popełniliśmy też wiele błędów, wyciągnęliśmy wnioski, dalej wierzymy w finansowanie społecznościowe. Wtedy też powstało założone przez państwa wspomniane wcześniej Stowarzyszenie Pełna Kultura, które działa do tej pory. Czym się zajmuje? Ł: Właściwie Pełna Kultura jest spadkobiercą wszystkich projektów, które rozpoczęliśmy w czasach Sofy. Organizuje Kiermasz przy ul. Stawowej w Katowicach, realizuje liczne projekty popularyzujące książkę i ludzi książki (projekty o nazwie „Wydawcy i Księgarze”, „Mała książka – wielki człowiek”; przy projekcie Instytutu Książki udziela się głównie Mateusz Świstak, który prowadził przed pandemią warsztaty, a w 2020 cykl o storytellingu). Współpracujemy też z wieloma organizacjami pozarządowymi (np. Stowarzyszenie Nostra Patrumque Mamoria, Śląskie Towarzystwo Marketingowe) i samorządowymi (Miasto Ogrodów, Biblioteka Oświatowa w Katowicach, Krakowskie Biuro Festiwalowe). W tym roku skupiamy się na zakończeniu projektów otwartych w latach 2019 i 2020. Kontynuujemy wspólnie z Nostrą „Ludzi Nauki”, pracujemy nad drugą edycją „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o książkach” (może w jakiejś nowej formule), przygotowujemy cykl wykładów i wystawę o wydawcach. Jesteście państwo inicjatorami Kiermaszu Bukinistów Śląskich oraz kiermaszu Bukiniści nad Wisłą. Czy trudno było namówić innych antykwariuszy do udziału w wydarzeniach? Czy przyciągają one bibliofilów? O: Bukinistów nad Wisłą zabił Covid-19. Zaczęliśmy to wydarzenie w 2018 roku, potem kontynuowaliśmy w 2019, ale już ze względu na sytuację pandemiczną nie mogła odbyć się edycja w 2020 roku, a w tym roku sami już to odpuściliśmy. Ł: Mamy za dużo pracy, żeby jeszcze koordynować ten projekt. Tutaj dochodzimy do odpowiedzi na pytanie o współpracę z antykwariuszami: było bardzo ciężko, zresztą nie tylko nam i nie tylko w przypadku imprez „ulicznych”. To jest bardzo konserwatywne środowisko, wszystko, co jest nowe, albo nie firmuje tego antykwariusz „z nazwiskiem”, jest traktowane z olbrzymią rezerwą. O: Ale tak jak już impreza się „opatrzy” – jak KBŚ w Katowicach czy Krakowski Kiermasz Książki w …