W1990 roku w Stanach Zjednoczonych ukazał się esej poety i powieściopisarza Roberta Bly’a (ur. 1926) pt. „Żelazny Jan”. Książka natychmiast stała się bestsellerem, a autor, poeta ceniony, ale znany, jak subtelnemu poecie przystało, raczej w środowiskach elitarnych, uniwersyteckich, stał się niemal z dnia na dzień stałym bywalcem najpopularniejszych programów telewizyjnych i radiowych, rozchwytywanym rozmówcą dziennikarzy prasowych, a wkrótce także przywódcą poważnego ruchu społecznego. Popularność książki Bly’a to rzecz na amerykańskim, a wkrótce także europejskim rynku książki niezwykła, bo przecież „Żelazny Jan” to utwór trudny i wymagający. Jest to bardzo obszerna i pogłębiona analiza jednej z niemieckich baśni ludowych spisanych na początku XIX wieku przez braci Grimm, noszącej tytuł „Żelazny Jan” właśnie. Autor odnalazł w tej baśni metaforę stawania się mężczyzną, odnajdywania męskiej natury, rozwoju, który z nieokrzesanego dzikusa czyni silnego, dumnego, pewnego siebie, ale jednak przyjaznego bliższym i dalszym bliźnim króla. Bly w swoim eseju wykroczył jednak daleko poza samą literacką interpretację baśni. Niezwykle istotną częścią jego rozważań jest diagnoza postawiona współczesności: czasy dzisiejsze, a więc kultura masowa, nowoczesny obyczaj i dominujący dyskurs, nie tylko nie sprzyjają męskości, ale wręcz ją degradują, próbują ośmieszyć lub przedstawić jako groźną i opresyjną. Dzisiejsi mężczyźni bardzo chętnie pozostają w stanie niedojrzałości, przyjmują rolę wiecznego młodzieńca, Piotrusia Pana uciekającego przed wyzwaniami rzeczywistości, unikają przyjęcia odpowiedzialności za życie własne i swoich najbliższych. Główną (obok wielu innych) przyczynę takiego stanu rzeczy widzi Bly w przerwaniu ciągłości przekazywania przez starszych mężczyzn młodszym wzorców męskości, sposobów radzenia sobie z rzeczywistością, ale także dumy z własnej płciowej tożsamości. Od najdawniejszych czasów chłopiec stawał się mężczyzną właśnie w ciągu inicjacji, a dzisiejsi mężczyźni nie są już inicjowani, czyli radykalnie i czasem brutalnie wyprowadzani z infantylności i wprowadzani na wyższy stopień rozwoju. Nie ma ich bowiem kto inicjować, skoro starsi mężczyźni sami nie otrzymali takich wtajemniczeń i za wszelką cenę chcą pozostać chłopcami. Książka Bly’a stała się inspiracją dla wielu męskich wspólnot, grup wsparcia, a także kręgów towarzyskich stawiających sobie za cel poszukiwanie i odrodzenie męskiej tożsamości (sam Bly prowadzi liczne warsztaty i seminaria poświęcone tej sprawie). Praca stała się także początkiem całej serii książek pisanych przez autorów prezentujących różne światopoglądy, punkty widzenia i specjalności naukowe, które jednak łączy apologia męskości i poszukiwanie dróg wyjścia z kryzysu. Wymieńmy choćby psychologiczny poradnik Steve’a Biddulpha „Męskość”, „Dzikie serce” Johna Eldredge’a — esej rekolekcjonisty z kręgu radykalnej chrześcijańskiej prawicy religijnej (a więc skrajnie konserwatywnego i postulującego po prostu powrót do patriarchalnych stosunków), czy choćby, z naszego podwórka, książeczkę głośnego psychoterapeuty Wojciecha Eichelbergera „Zdradzony przez ojca”, bardzo w duchu Bly’a prezentującą psychologiczne konsekwencje zerwania ciągłości przekazu męskich wzorców i przejęcia wychowania chłopców przez kobiety. W książkach wymienionych wyżej autorów, mimo że nie są one pozbawione pozytywnego przekazu, diagnoza kryzysu, czy nawet upadku męskości, brzmi jednak o wiele mocniej, bardziej przekonująco niż wizje odrodzenia. Powrót do dawnych bohaterów Czy zatem sytuacja jest beznadziejna? Skoro ciągłość męskiego przekazu została przerwana, to czy mężczyźni są skazani na dalsze karłowacenie? Bly dostrzega wyjście z tej sytuacji. Możliwa, choć wbrew pozorom o wiele bardziej wymagająca i żmudna od tradycyjnej jest samoinicjacja lub też wzajemne kształtowanie męskości w męskich — i tylko męskich! — kręgach i grupach nastawionych nie na rywalizację, ale na wspólne działanie i wzrastanie. Pozornie zapomniane treści przetrwały w dawnych opowieściach, baśniach (takich jak choćby tytułowy „Żelazny Jan”), ale także w dziełach literackich, w sposób mniej lub bardziej metaforyczny ukazujących męskie inicjacje, stawanie się mężczyzną, przełamywanie własnej niedojrzałości, poszukiwanie życiowych celów i sensów oraz niezbędnych w ich realizacji sposobów działania. Czytanie i przeżywanie literatury, tak jak w dawnych czasach słuchanie opowieści, jest więc jednym z niezbędnych elementów budowania przez adepta męskości własnej tożsamości. Czy poszukiwania archetypów męskości, a także wzorców inicjacji w dawniejszych lub nowszych opowieściach mają sens? To oczywiście zależy od oczekiwań. Z pewnością zawiodą się ci, którym zależy na odnalezieniu jasnych, jednoznacznych i dających się naśladować i zastosować w praktyce wzorców. Bardzo łatwo ulec pokusie zdefiniowania „prawdziwego mężczyzny”, który zawsze zachowując się w podobny sposób i posiadając ograniczony zespół cech okazuje się skuteczny …