Zgodnie z zapowiedzią, zajmiemy się przybliżeniem najważniejszych cech polskiej kultury czytelniczej, które wystąpiły w najnowszym badaniu Biblioteki Narodowej. „W raporcie z sondażu BN z 2010 roku zwróciliśmy uwagę na fakt, iż praktyki czytelnicze mają tendencję do ‘kumulacji’. Po badanych, którzy czytają książki, częściej mogliśmy się spodziewać, że będą czytali regularnie inne dłuższe teksty, sięgali po prasę tradycyjną i czytywali wiadomości w sieci. Natomiast badani, którzy nie zaglądali do prasy w żadnej formie, zwykle również nie czytali książek. W wynikach sondaży przeprowadzonych w 2012 i 2014 roku również zaobserwowaliśmy tę prawidłowość. Sprawia ona, że wśród Polaków zarysowują się wyraźnie dwie grupy: czytających rozmaite teksty za pośrednictwem różnych mediów i niesięgających po żadne” – czytamy w raporcie z badania. Warto przypomnieć, że od 2010 roku w ramach badania BN analizowane jest m.in. czytelnictwo dłuższych tekstów (co najmniej trójstronicowych). Analogicznie, w przywoływanym raporcie narodowej książnicy nie brakuje odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób ta praktyka różnicuje użytkowników nowych mediów, a zatem jak wygląda korzystanie z sieci w celu lektury? Po pierwsze okazuje się, że chociaż „sieć ułatwia nam dostęp do wszelkiego rodzaju literatury, sam dostęp nie zachęca nas do czytania”. Mimo tego po raz kolejny uwypukla się, obecna w wielu badaniach i analizach tendencja, według której „dłuższe teksty w internecie czytają zwłaszcza osoby sięgające po książki i prasę tradycyjną”. Dodatkowo według najnowszych ustaleń badaczy z BN, „internauci, którzy sięgają zarówno po jedno, jak i po drugie medium, dziesięciokrotnie rzadziej niż przeciętna w populacji (40 proc.) znajdują się wśród nigdy nieczytających dłuższych tekstów w internecie”. Po raz kolejny obalona zostaje zatem teza, według której „czytanie książek i korzystanie z internetu to praktyki, które niekiedy się sobie przeciwstawia, twierdząc np., że sieć odbiera czytelników mediom tradycyjnym”. W trakcie badania jego realizatorzy stanęli przed koniecznością odpowiedzi na pytanie „Co cenimy w książkach?”. Poniżej prezentujemy dwanaście wskazanych cech, spośród których mogli wybierać badani: „Pozwala oderwać się od rzeczywistości i zapomnieć o reszcie świata” „Pozwala przeżywać silne emocje i odczuwać je razem z jej bohaterami” „Można się z niej dowiedzieć lub nauczyć czegoś nowego” „Szybko i łatwo się ją czyta” „Jej czytanie przynosi jakiś konkretny pożytek” „Mówi coś o prawdziwym życiu” „Wymaga od czytelnika myślenia w czasie lektury” „Zdobyła dużo nagród i uznanie krytyków literackich” „Można o niej porozmawiać w gronie znajomych i rodziny” „Wszystko szczęśliwie się w niej kończy” „Ładnie wygląda na półce” „Dużo kosztuje”. Test ten wymaga jednak dodatkowego komentarza, co do jego metodologii. „Pytanie zadaliśmy metodą maksymalnej różnicy (MaxDiff). Respondenci nie wybierali więc spośród dwunastu cech naraz, ale dokonywali serii wyborów, za każdym razem wskazując w zestawie czterech cech z listy najważniejszą i najmniej istotną. Ważną cechą tej metody jest to, iż pozwala ona określić relacje pomiędzy cechami, których respondenci zapewne nie zestawialiby ze sobą, gdyby mieli po prostu wybrać kilka ważnych ich zdaniem odpowiedzi. A właśnie te relacje interesowały nas najbardziej. Chcieliśmy bowiem dowiedzieć się, czy w wyborach respondentów jest jakaś metoda. Czy cenią lektury ze względu na możliwości oddalenia się od spraw tego świata, czy może – za płynące z nich praktyczne pożytki? Czy poszukują w książkach wiedzy, czy raczej – emocji? Czy zdarza im się oceniać książki przez odniesienie do czegoś innego niż ich treść? Różnice w sposobach charakteryzowania ‘dobrej książki’ pozwalają podzielić badanych na trzy segmenty różniące się modelową orientacją czytelniczą” – czytamy w raporcie. I tak, pierwszy …