W 2018 roku deklarowane czytelnictwo książek pozostało bez zmian – wynika z najnowszych badań Biblioteki Narodowej. Przeczytanie przynajmniej jednej książki w ciągu roku zadeklarowało 37 proc. respondentów. To jeden punkt procentowy mniej niż rok temu, a różnica, jak wyjaśniają badacze Izabela Koryś i Roman Chymkowski, mieści się w marginesie błędu pomiaru. Próżno w raporcie wypatrywać pozytywnych rezultatów akcji medialnych promujących czytelnictwo. W dalszym ciągu pozostaje zatem wiele do zrobienia, znalezienia sposobu dotarcia i skierowania odpowiedniego przekazu do osób, które deklarują, że nie czytają i nie lubią czytać książek. Po wyraźnych spadkach przypadających na okres 2004-2008 czytelnictwo w Polsce ustabilizowało się na poziomie nieco poniżej 40 proc. (wykres 2). Podobnie stabilna jest liczba tzw. czytelników intensywnych, czyli osób deklarujących czytanie siedmiu i więcej książek rocznie: w ostatnim pomiarze było ich 9 proc., tyle samo w 2017 roku, podczas gdy w badaniu zrealizowanym jesienią 2016 roku wskaźnik ten wyniósł 10,2 proc., a w latach 2000-2004 wynosił między 22 a 24 proc. Raczej lubię czytać Jak stwierdzono w raporcie, na obecny stan czytelnictwa w Polsce wpływ mają m.in. styl życia i sposoby spędzania czasu wolnego, popularyzacja rozrywki cyfrowej, niewielkie przełożenie czytania książek w dorosłym życiu na powodzenie na rynku pracy, a także fakt, że za sprawą przemian w dziedzinie technologii komunikacji książki nie są dziś jedynym źródłem wiedzy i informacji. Na pytanie „Czy lubi Pan(i) czytać książki” najwięcej odpowiedzi brzmiało: „Raczej lubię czytać książki” (27 proc. głosów). „Ani lubię, ani nie lubię” uznało 24 proc. respondentów, „raczej nie lubię czytać książek” – odpowiedziało 22 proc., natomiast najbardziej oczekiwaną przez naszą branżę odpowiedź – „bardzo lubię czytać książki” – dało jedynie 15 proc. respondentów. Niestety, aż 13 proc. badanych uznało, że bardzo nie lubi czytać książek. W podziale na kategorie wiekowe – w młodszych grupach wiekowych …