Poniedziałek, 2 maja 2022
ROZMOWA Z RENATĄ GMITRZAK-WOŚKO I JAKUBEM WOŚKO, WŁAŚCICIELAMI WYDAWNICTWA SBM
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeruBiblioteka Analiz nr 568 (8/2022)
Wydawnictwo SBM – po osiemnastu latach istnienia – przechodzi rebranding… Renata Gmitrzak-Wośko: Dorastaliśmy osiemnaście lat – ewolucyjnie, spokojnie. Dziś jesteśmy pełnoletnim wydawnictwem. Od pierwszych publikowanych tytułów nasza oferta znacząco się zmieniła. Dorośliśmy, w związku z czym przyszedł czas, by porzucić wizerunek wydawcy książek dziecięcych. Żeby było doroślej, poważniej i nowocześniej, zmieniamy też logo, które od 1 maja pojawiać się będzie na wszystkich naszych publikacjach, na naszej stronie internetowych i w mediach społecznościowych. Jesteśmy ci sami, ale w nowym oznaczeniu. W 2004 roku, gdy wydawnictwo zadebiutowało na rynku, jego pełna nazwa brzmiała Stock Book Market. Początkowo oficyna specjalizowała się w skupie końcówek nakładów, a następnie ich sprzedaży do hipermarketów i sieci sprzedaży bezpośredniej. Jakub Wośko: Jestem przesądny, więc gdy przestaliśmy być firmą dystrybucyjną, czyli przestaliśmy skupować książki i je odsprzedawać, a zaczęliśmy samodzielnie je wydawać, uważałem, że nie można radykalnie zmienić nazwy, aby nie zapeszyć. Dobra passa miała trwać. To dlatego zaczęliśmy używać skrótu SBM. RG-W: Pierwsze własne tytuły powstały już po dwóch latach istnienia firmy. Ja i Jakub „wyszliśmy” z wydawnictw i właśnie tam zdobywaliśmy nasze doświadczenia zawodowe. Zresztą w jednym z nich (Wydawnictwo Wilga) się poznaliśmy. Więc gdy tylko otrzymaliśmy od brytyjskiego wydawcy propozycję publikowania książek na polski rynek, ochoczo się tego podjęliśmy. A potem już szybko uznaliśmy, że właśnie to chcemy robić. I tak właśnie przestaliśmy zajmować się handlem obcymi publikacjami i rozpoczęliśmy naszą przygodę z wydawnictwem. Przygodę, która trwa do dziś. Czy zmiana oznacza, że w ofercie Wydawnictwa SBM nie będzie już książek dla najmłodszych czytelników? RG-W: Książki dla dzieci stanowią część naszej oferty. Zmiana logo jest jednym z ostatnich etapów ewolucji, jaka się dokonuje. Już od pewnego czasu skutecznie, krok po kroku, wprowadzamy coraz więcej poradników, przewodników, albumów, do których dołączyły książki edukacyjne i lektury (nie tylko dla najmłodszych). Od dwóch lat poszerzamy naszą ofertę o klasykę literatury i stawiamy pierwsze kroki w opowiadaniach i powieściach. Co jest podyktowane odejściem od książki dziecięcej? JW: Na początku, kiedy wydawaliśmy wyłącznie książki dla dzieci, nasz obrót wynosił około 2 mln zł. I dzisiaj na tej kategorii książkowej obrót ten utrzymaliśmy, a nawet zwiększyliśmy, tyle że cały obrót firmy to prawie 14 mln zł. Książka dziecięca stanowi 20 procent udziału w naszej ofercie. Nie odchodzimy więc całkowicie od literatury dla najmłodszych czytelników. Natomiast to, co jest niezmiernie ważne dla nas, a przede wszystkim dla naszych czytelników, to decyzja o rezygnacji z książek licencyjnych. Podjęliśmy ją ponad 10 lat temu. Wszystkie nasze książki produkujemy w Polsce, bazując na polskich autorach i ilustratorach oraz korzystając z usług polskich grafików. No i oczywiście drukujemy je w polskich drukarniach. Gdy wydawnictwo powstało, zajmowało się wyłącznie publikowaniem książek licencyjnych, bo to było najprostsze – wystarczyło pojechać na targi, kupić licencję i wydać w Polsce. Oczywiście najprostsze dla książki dziecięcej. Dzisiaj nasza oferta się mocno poszerzyła, mamy przewodniki, albumy, poradniki – znów to podkreślę – napisane przez polskich autorów. A w jaki sposób pozyskiwani są autorzy? RG-W: Nasi współpracownicy, redaktorzy mają różne doświadczenia zawodowe, kontakty i także oni inicjują nowe tematy i tytuły. A my, gdy widzimy w pomyśle potencjał, to za tym podążamy. JW: Wyszukujemy autorów lub oni sami się do nas zgłaszają, ponieważ jesteśmy już długo na rynku i powolutku stajemy się rozpoznawalni. Skoro już jesteśmy przy zespole – jak liczny jest team Wydawnictwa SBM? JW: Obecnie to dziesięć osób (nie wliczając współpracowników zewnętrznych). Od wielu lat liczebność naszego zespołu się nie zmienia. Oczywiście następują zmiany personalne, bo niektórzy zakładają własne firmy czy przechodzą do większych wydawnictw. Nie planujemy rozbudowy. Dla nas ta liczba pracowników jest wystarczająca. Wydaje nam się, że tworzymy fajny zespół, który realizuje się w pracy wydawniczej. Kto projektuje dla wydawnictwa okładki? RG-W: Mamy grono kilku bliskich, stałych współpracowników. Niektórzy współpracują z nami już od 18 lat. To bardzo budujące i miłe. Razem z nami się zmieniają. Powstają nowe tytuły, projekty, okładki. Wszystko zgodnie z oczekiwaniami odbiorców. Czy nadal działa oddział w Bielsku-Białej? Tak, mamy dwa biura. W Bielsku-Białej jest redakcja pod kierownictwem Marzeny Bronowskiej, która odpowiada głównie za ofertę poradnikową, przewodnikową i albumową w naszym wydawnictwie. W Warszawie jest centrala, gdzie mieści się dział handlu i marketingu oraz druga część redakcji. Państwa publikacje, myślę tu o przewodnikach i albumach, są wymagające w produkcji i kosztowne. Czy obecna sytuacja na rynku poligraficznym wpłynęła na plan wydawniczy? JW: Wymogów edytorskich dla naszych tytułów z tego powodu nie zmieniamy. I tak jak u wielu wydawców, obecna sytuacja przekłada się przede wszystkim na cenę. To, co jest dzisiaj dla nas dylematem, to kwestia wielomiesięcznego planowania. Do tej pory można było wymarzyć sobie każdy druk czy dodruk na kilka tygodni przed premierą. A ceny po uzyskaniu kalkulacji od drukarni były stabilne. Można było oczekiwać utrzymania ceny i dostawy na umówiony termin. Dzisiaj, w kwietniu, kiedy rozmawiamy, muszę wysyłać zapytania na wrzesień, październik. A mamy niezamknięty bardzo ważny kawałek sprzedażowy w pierwszym półroczu, czyli lektury, nagrodówki, wreszcie przewodniki, które zaczynają wchodzić na rynek. Trudno nam w tej chwili kontraktować produkcję na czwarty kwartał. Wcześniej wystarczyły dwa miesiące do przodu, a nie cztery czy pięć, tak jak teraz. Natomiast ceny są kwestią odporności nabywców książek. To czytelnik dokonuje zakupu. I to on w którymś momencie może się zbuntować i powiedzieć: „Nie akceptuję tych cen”. A wtedy cała nasza branża stanie przed dylematem – nie tylko wydawcy, księgarnie, ale także drukarnie i papiernie. Bo co będzie, jeśli czytelnik zbuntuje się w obliczu kolejnej podwyżki? Nastąpi spadek dynamiki sprzedaży, zmniejszymy nakłady, znowu podniesiemy ceny... Już widzimy, że w związku z trzema negatywnymi okolicznościami – wzrostem surowców do produkcji książek, bałaganem wywołanym przez Polski Ład oraz wojną w Ukrainie – pierwszy kwartał tego roku jest dla naszego rynku, delikatnie mówiąc, ciężki. Klienci mocno zastanawiają się nad zakupem książek. Dotyczy to księgarń zarówno stacjonarnych, jak i internetowych. Obserwując nasze wyniki za pierwsze miesiące tego roku, a także rozmawiając z innymi wydawcami, mogę powiedzieć, że nastąpiło mocne przyhamowanie. I co …
Wyświetlono 25% materiału - 969 słów. Całość materiału zawiera 3876 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się