Tegoroczna edycja Targów Wydawców Katolickich (8-10 kwietnia) to kolejny sukces nie tylko organizatorów, ale także całego segmentu książki katolickiej. Podkreślił to już w przemówieniu inaugurującym ks. kardynał Kazimierz Nycz, podkreślając jak bardzo zmienił się w ciągu tych niemal dwóch dekad obraz książki katolickiej w Polsce. Wyrazem tego były też, co podkreślił hierarcha, zeszłoroczne przenosiny targów z niemal spartańskich warunków w szkole przy ul. Św. Bonifacego na warszawskich Stegnach do Arkad Kubickiego w kompleksie Zamku Królewskiego. Mówili o tym też sami uczestnicy targów. Zachwycony estetyką imprezy i wnętrzem Arkad Kubickiego był Henryk Woźniakowski, prezes Znaku. – Jestem tu po raz pierwszy i patrzę z wielkim podziwem na to pomieszczenie, które nie tylko jest piękne, ale jeszcze pozwala na pozostawienie szerokiego i wygodnego przejścia między stoiskami – stwierdził. Również Piotr Rapciak z wydawnictwa WAM twierdzi, że Arkady Kubickiego są „znakomitym miejscem, bardzo przyjaznym dla czytelników i wystawców”, co bardzo przyciąga czytelników, więc dzięki temu „frekwencja w tym roku jest wyższa niż rok wcześniej”. Lokalizację, przestrzeń i frekwencję chwalił też Marcin Walkowiak z Media Rodziny: „w przestrzeni miasta jest to skok o wiele punktów w porównaniu z poprzednim miejscem”. Obawy organizatorów i wielu wystawców, że w tym roku mogą pojawić się problemy z frekwencją i porządkiem, bo w ostatni dzień targów przypadła dokładnie rocznica katastrofy smoleńskiej, a związane z tym uroczystości i manifestacje odbywały się w bezpośrednim sąsiedztwie targów, na szczęście nie sprawdziły się. Frekwencja nie zmalała, a była wręcz rekordowa, bo sięgnęła 14 tys. odwiedzających. Wydarzenia rocznicowe odbiły się na targach w inny sposób. Na otwarcie nie przybyli wszyscy oficjalni goście i patroni targów, co organizatorzy musieli umiejętnie tuszować, gdy z dłuższej listy zgłoszonych mówców ostatecznie wystąpiły tylko dwie osoby. Nie zawiedli za to …