Wtorek, 2 marca 2021
ROZMOWA Z MAŁGORZATĄ WĘGRZECKĄ, REDAKTOR NACZELNĄ „ŚWIERSZCZYKA” I ELIZĄ AMANOWICZ, DYREKTOR MARKETINGU W WYDAWNICTWIE NOWA ERA
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeruBiblioteka Analiz nr 541 (4/2021)

Kultowy magazyn w ubiegłym roku świętował 75-te urodziny. To znakomity jubileusz! Warto podkreślić, że „Świerszczyk” ukazuje się nieprzerwanie od 1 maja 1945 roku i jest najdłużej ukazującym się pismem dla dzieci w całej Europie. I wciąż trzyma świetny poziom. „Świerszczyk”, jak obserwujemy, znakomicie sobie radzi na tak niełatwym prasowym rynku czasopism dziecięcych, gdzie królują pisma licencyjne. Odbiega od nich znacznie treściami i formą – jest pismem przede wszystkim literackim. Magazynowi nie towarzyszą też, jak w przypadku innych gazet, gadżety. Jak udaje się państwu łączyć tradycję z nowoczesnością? W czym tkwi sekret?

Małgorzata Węgrzecka: Trawestując słowa Juliana Tuwima – dla dzieci tworzy się tak samo, jak dla dorosłych, tyle że trudniej. A my nie tylko lubimy trudności, ale też bardzo poważnie traktujemy naszych odbiorców. Staramy się dostarczać im treści na miarę. Zarówno ich samych, jak i czasów, z którymi przyszło się nam wszystkim mierzyć. Codziennie czule polerujemy Świerszczykowe czułki, żeby w każdym z numerów dzieci otrzymały idealnie ułożoną mozaikę przezabawnych tekstów, pięknych ilustracji, wciągających krzyżówek i łamigłówek. I dzieci to doceniają, bo zawsze jest zapotrzebowanie na inspirująco ilustrowane, wciągające opowieści i przytrzymujące uwagę aktywności.
Eliza Amanowicz: Rzeczywiście, „Świerszczyk” to nie tylko wyjątkowy na rynku magazyn dla dzieci z autorskimi, tworzonymi na potrzeby każdego numeru tekstami i ilustracjami, ale także jedyne czasopismo z czołówki zestawienia ZKDP, które nie zawiera żadnych gadżetów stymulujących popyt. Za to integralną częścią każdego numeru jest edukacyjna gra planszowa lub kartonikowa, związana z tematem przewodnim magazynu. Sentyment, który żywi kilka pokoleń dorosłych do „Świerszczyka” jest silnym bodźcem zakupowym, ale tak naprawdę to tylko jeden z czynników, który wspiera sprzedaż magazynu. Rodzice chętnie pokazują dzieciom to, co ich samych bawiło w dzieciństwie, ale najważniejsze jest, że nieustannie odpowiadamy na aktualne potrzeby najmłodszych. Bezrefleksyjne odwoływanie się do przeszłości byłoby dla nas nieskuteczne – świat ciągle się zmienia, zmieniają się potrzeby dzieci i tak samo zmienia się „Świerszczyk”.
Samo odwołanie do tradycji nie pomogłoby nam także zdobyć nowych czytelników. Wiele osób co prawda pamięta tytuł z dzieciństwa, ale nie wie, że magazyn cały czas jest obecny w sprzedaży. Bardzo istotne są dla nas różnego rodzaju działania promocyjne – wykorzystujemy w tym celu szeroki zakres narzędzi marketingowych, współpracujemy także z influencerami i blogerami, specjalizującymi się w pisaniu o kulturze i literaturze dla dzieci. Te osoby wsparły nas nie tylko dlatego, że pamiętały magazyn z dawnych czasów, ale również dlatego, że zachwyciły się współczesnym „Świerszczykiem”.

Na magazynie wychowało się kilka pokoleń Polaków. Jak to się w ogóle zaczęło?
MW: Ponad 75 lat temu zebrało się grono dobrych, mądrych ludzi, wrażliwych na potrzeby innych. I z troski o los małych ludzi urodził się „Świerszczyk”. Nazwę zaproponowała Ewa Szelburg-Zarembina, Eryk Lipiński – winietę, Jan Marcin Szancer namalował okładkę, a Wanda Grodzieńska została pierwszą redaktorką naczelną czasopisma. Wtedy „Świerszczyk” niósł radość i nadzieję doświadczonym przez wojnę dzieciom. Ale odgrywał także rolę edukacyjną – zastępował zniszczone w pożodze podręczniki. Służył zarówno dzieciom, jak i dorosłym – wielu z nich dzięki „Świerszczykowi”, nauczyło się czytać. A potem historia zatoczyła koło i dzisiaj czasopismo jest częścią portfolio wydawnictwa edukacyjnego – kontynuuje proczytelniczą misję i łączy naukę z zabawą.

A jak to się stało, że tytuł trafił pod skrzydła Nowej Ery?
EA: Nowa Era kupiła „Świerszczyk” w 2005 roku. Byliśmy już znanym wydawcą, a w podręcznikach dla klas 1-3 przeprowadziliśmy właśnie małą rewolucję, czyniąc je bardziej przyjaznymi, ciekawymi i inspirującymi, zatrudniliśmy też w tym celu bardzo dobrych autorów tekstów i ilustracji. Wiedzieliśmy jak bawić i jednocześnie uczyć młodsze dzieci. Poczuliśmy, że mamy odpowiednie doświadczenie, by wydawać najważniejszy magazyn literacki dla dzieci w Polsce. W ten sposób „Świerszczyk” został odkupiony od Naszej Księgarni i trafił pod skrzydła Nowej Ery. Był wtedy dwutygodnikiem i sprzedawał się w niewielkim nakładzie, głównie w prenumeracie. W 2008 roku redaktor naczelną magazynu została Małgorzata Węgrzecka, która zaczęła budować nowy zespół współpracowników: pisarzy, poetów i ilustratorów. Wtedy też pojawiła się sama postać świerszczyka Bajetana Hopsa, narysowana przez Marcina Bruchnalskiego. „Świerszczyk” dostał również zupełnie nowe rubryki, odświeżony został projekt graficzny okładki. W 2016 roku magazyn trafił do szerokiej dystrybucji w punktach sprzedaży, a od 2019 roku jest miesięcznikiem i ma większą objętość. Te wszystkie działania, wprowadzane stopniowo i z namysłem, doprowadziły do tego, że „Świerszczyk” może ciągle bawić i uczyć kolejne pokolenie dzieci.

Czy te oba światy – wydawnictwa edukacyjnego i czasopisma dla dzieci się jakoś przenikają?
MW: „Świerszczyk” jest częścią wydawnictwa edukacyjnego, więc ten aspekt pozostaje dla nas bardzo ważny. Tyle że zarówno w czasopiśmie, jak i w książkach edukacja jest okraszona dużą dawką humoru. Seria „Lubię czytać ze strzałką” Małgorzaty Strzałkowskiej, to nie tylko poezja najwyższych lotów, ale także ogromna pomoc w doskonaleniu umiejętności czytania. I oczywiście okazja do budowania więzi, kiedy rodzic czyta tekst, a dziecko „czyta” obrazki – trudno o lepszy pomysł na wspólne spędzanie czasu. „KsiążkoGry” są niezwykłym połączeniem różnorodnych, nie tylko literkowych aktywności i gry planszowej lub kartonikowej. Świerszczyk Bajetan Melanii Kapelusz próbuje „Zrozumieć świat”, a w książce „Kotek Mamrotek i regulator chęci” mój antykonsumpcyjny pasiasty przyjaciel udowadnia, że „mniej” znaczy „więcej”. Dla maluchów proponujemy serię „Baśnie dla przedszkolaka” z ilustracjami wewnątrz tekstu, w której ukazał się „Królewicz Lupi” Zofii Staneckiej. Zatem edukacji nigdy za wiele. Ważne, by była podana w przyjaznej formie, uwzględniającej wiek i kompetencje odbiorcy.

„Świerszczyk” kojarzy się przede wszystkim z jakością. Z czasopismem współpracowali znakomici twórcy, autorzy i ilustratorzy…
MW: To prawda. „Świerszczyk” ma szczęście do ludzi od początku swego istnienia. Zawsze pojawiały się w nim znakomite nazwiska. We współczesnym „Świerszczyku” niektóre rubryki są na stałe prowadzone przez literatki i literatów, są to m.in. Małgorzata Strzałkowska, Melania Kapelusz, Monika Hałucha, Natalia Usenko i Joanna Szulc. Jeśli chodzi o ilustracje, malują, szyją i kolażują dla nas m.in. Marcin Bruchnalski, Kacper Dudek, Anita Andrzejewska i Andrzej Pilichowski-Ragno, Agnieszka Żelewska, Ewa Poklewska-Koziełło, Piotr Nagin, Daniel de Latour, Maciej Trzepałka i Karol Kalinowski. Mamy też rubryki, w których za każdym razem pojawia się ktoś inny. Piszą dla nas m.in. Grzegorz Kasdepke, Eliza Piotrowska, Zofia Stanecka, JerzyK Wasowski, Wojciech Widłak, Rafał Witek, Ewa Zachara, a malują np. Tomasz Kozłowski, Aleksandra Michalska-Szwagierczak, Joanna Rusinek, Piotr Rychel, Elżbieta Wasiuczyńska… I wielu, wielu innych. Zawsze czule myślę o Świerszczykujących, zwłaszcza że, poza znanymi i uznanymi, bardzo często pojawiają się u nas także debiuty – zarówno literackie, jak i ilustratorskie.

Kto odpowiada za zawartość merytoryczną każdego numeru „Świerszczyka?
MW: Każde wydanie jest szczegółowo omawiane. Każdy temat poddajemy dyskusji, konsultujemy z  psychologami i pedagogami. W wydawnictwie Nowa Era, w którym jest wydawany „Świerszczyk”, nie brak specjalistów z zakresu edukacji wczesnoszkolnej i dostosowywania przekazu do nowych oczekiwań odbiorców. Współpracujemy także z Polską Sekcją IBBY, z fundacją „ABCXXI Cała Polska czyta dzieciom”, z bibliotekami, z organizacjami kultury i sztuki dla dzieci. Do każdego wydania opracowujemy scenariusze lekcji dla nauczycieli i dostajemy informacje zwrotne dotyczące tego, jak dzieciom podobają się pomysły, które proponujemy w „Świerszczyku”.

Kim są odbiorcy czasopisma?
EA: „Świerszczyk” jest miesięcznikiem przeznaczonym dla dzieci w wieku 6-9 lat. Kupują go rodzice, którzy szukają dla swoich pociech wartościowych treści, stymulujących rozwój i kształtujących różnorodne kompetencje. Wnętrze „Świerszczyka” jest naprawdę bogate, zarówno jeśli chodzi o zakres tematyczny pisma, jak i liczbę prezentowanych materiałów. Doceniają to zarówno dorośli, jak i dzieci, które uwielbiają magazyn za liczne, proste zadania, które mogą wykonywać samodzielnie, wierszyki, rymowanki, ale także dowcipy i kultowe już gry planszowe. Z przeprowadzonych badań wiemy, że właśnie dzięki temu, że w „Świerszczyku” tak dużo się dzieje, mali czytelnicy wielokrotnie wracają do każdego numeru pisma. Nieodłącznym elementem zabawy z magazynem, jest jego wspólna lektura przez dzieci i rodziców, zwłaszcza w przypadku dłuższych tekstów lub trudniejszych zadań logicznych. Stanowi ona element rodzinnego rytuału budującego więzi i wzmacniającego poczucie bliskości.

W swojej historii nakłady czasopisma sięgały nawet 900 tys. egz. Jaki nakład jest w tej chwili?
EA: Czasy, w których jakikolwiek tytuł prasowy, a zwłaszcza tytuł dla dzieci, sprzedawał się regularnie w takim nakładzie, są niestety już dawno za nami. Nie zmieniło się tylko jedno – „Świerszczyk” nadal jest w ścisłej czołówce najbardziej popularnych pism dla dzieci. Dane ZKDP za ubiegły rok pokazują, że „Świerszczyk” jest na drugim miejscu wśród najczęściej kupowanych magazynów dziecięcych i jako jeden z nielicznych zanotował w ubiegłym roku znaczący wzrost sprzedaży. W 2020 roku wynosiła ona średnio 32 tys. egzemplarzy na miesiąc – oznacza to, że w stosunku do 2019 roku wzrosła aż o 13 proc.

W jaki sposób można nabyć magazyn?
EA: Przełomowy dla magazynu był rok 2016, kiedy „Świerszczyk” został wprowadzony do szerokiej dystrybucji w punktach sprzedaży. Dziś magazyn jest dostępny np. w salonach Empik, kioskach Ruchu, sieci Relay, Inmedio oraz w innych licznych miejscach sprzedaży prasy i książek. Ważnym kanałem dystrybucji jest także prenumerata – obecnie aż 40 proc. naszych odbiorców wybiera właśnie tę formę zakupu.

Proszę powiedzieć, jak pandemia wpłynęła na sprzedaż pisma? Zwłaszcza wiosną, gdy wiele punktów sprzedaży prasy było zamkniętych…
EA: Paradoksalnie ubiegły, jubileuszowy rok był dla nas bardzo dobry. Warto zauważyć, że na 18 pism dziecięcych notowanych przez ZKDP, aż 15 zanotowało spadki sprzedaży na poziomie od 3 do 31 proc. Natomiast sprzedaż „Świerszczyka” wzrosła i to aż o 13 proc. Nie osiągnęlibyśmy tego sukcesu, gdyby nie zdecydowane działania mające na celu rozwój prenumeraty. Obecnie nasi prenumeratorzy mogą liczyć na różnego rodzaju benefity: specjalną ofertę cenową, dostęp do serii mądrych i zabawnych książek oraz dostęp do strefy online, w której prezentujemy niepowtarzalne treści, poszerzające zawartość drukowanego magazynu: kolejne gry edukacyjne, propozycje zabaw i aktywności na czas pandemii oraz dodatkowe teksty. Stale uzupełniamy też kontent dla nauczycieli, czyli materiały edukacyjne do pracy zdalnej z najmłodszymi dziećmi. Dzięki atrakcyjnym rozwiązaniom dla prenumeratorów oraz mocnej kampanii online, w 2020 roku osiągnęliśmy 20 proc. wzrostu sprzedaży w tym kanale.

 

 

 

 

 

 

 

 

Latem ubiegłego roku ukazało się specjalne wydanie „Świerszczyka”. Wakacyjny numer poświęcony był w całości grom, zabawom i łamigłówkom i zapewnić miał rozrywkę młodym czytelnikom podczas letnich wyjazdów i wspólnego spędzania czasu w rodzinnym gronie. Czy to sukces tej wakacyjnej edycji sprawił, że Nowa Era wprowadziła na początku tego roku dwa nowe czasopisma?
EA: Do rozszerzenia portfolio czasopism opartych na brandzie „Świerszczyka” skłonił nas stały i stabilny wzrost sprzedaży magazynu. Z drugiej strony „Świerszczyk” jest pismem przede wszystkim literackim, a my chcieliśmy wyjść naprzeciw potrzebom dzieci, które wyjątkowo lubią zabawy logiczne oraz interesują się nauką i przyrodą. Oba te czynniki miały wpływ na
podjęcie decyzji o poszerzeniu oferty tematycznej. W styczniu tego roku na rynku zadebiutował kwartalnik „Świerszczyk. Krzyżówki i Łamigłówki”, a w marcu będzie miał premierę pierwszy numer wydania specjalnego – magazynu „Świerszczyk. Reporter” – do grudnia ukażą się łącznie jego trzy numery. Cały czas przykładamy dużą wagę do wysokiego poziomu merytorycznego nowych tytułów – będzie o nie dbał ten sam zespół, który odpowiada za sukces magazynu literackiego „Świerszczyk”.

Wakacyjny numer został wydrukowany w nakładzie 35 tys. egzemplarzy, z czego sprzedaż miała osiągnąć sprzedaż 15 tys. Czy ta prognoza się sprawdziła? I jak wygląda wielkość nakładu nowych czasopism?
EA: W 2019 roku wprowadziliśmy na rynek aż trzy testowe wydania specjalne „Świerszczyka” z łamigłówkami i zabawami logicznymi dla dzieci. Mimo równoległej obecności na rynku głównego magazynu, zostały one bardzo dobrze przyjęte na rynku – każde z nich sprzedało się w nakładzie ok. 16 tys. egzemplarzy. Nakłady obu nowych pism są dokładnie takie same jak nakłady wydań testowych – wynoszą 35 tys. egzemplarzy i mamy nadzieję osiągnąć podobny poziom sprzedaży.

Czy wydawca planuje iść z duchem czasu i rozpocznie wydawanie wersji elektronicznej?
EA: W wersji elektronicznej publikujemy obecnie tylko dodatkowe materiały dla prenumeratorów. Choć proces cyfryzacji ciągle postępuje, także w sferze edukacji, „Świerszczyk” na razie będzie wydawany tylko w tradycyjnej formie papierowego czasopisma. Ma na to wpływ wiele czynników, ale najistotniejsza jest rola, jaką odgrywa magazyn: wspiera dzieci w nauce pisania i czytania, ćwiczy koordynację ręka-oko, kształtuje kreatywność,spostrzegawczość i logiczne myślenie, także dzięki obecności gry planszowej w każdym numerze.
Nie bez znaczenia jest również zjawisko, które teraz obserwują wszyscy rodzice, a które zostało spotęgowane przez wymogi edukacji zdalnej: dzieci spędzają zbyt wiele czasu przed ekranami: telewizorów, komputerów, tabletów, komórek. „Świerszczyk” w tradycyjnej formie jest o wiele bardziej przyjazny małym czytelnikom, a co najważniejsze najmłodsi mogą go czytać i oglądać, także w ramionach rodzica i obie grupy to doceniają.

Małgorzata Węgrzecka – redaktorka naczelna (od 2008 r.) wydawanego przez wydawnictwo Nowa Era magazynu dla dzieci „Świerszczyk”, pisarka. Wcześniej współpracowała też z „Ciuchcią”, „Tiną” czy „Pentliczkiem” (sekretarzyni redakcji). Z wykształcenia filolożka języka polskiego. Dla dzieci napisała m.in. trylogię detektywistyczno-magiczno-przygodową „Żółty Smok & Żółty Smok” i picturebook „Kotek Mamrotek i regulator chęci”, dla dorosłych dzieci wymyśliła i współtworzyła „Leksykon fantastyki”. Uwielbia szarlotkę na ciepło (najchętniej bez lodów).

Eliza Amanowicz – dyrektor marketingu w wydawnictwie Nowa Era (od 2014 r.). Odpowiedzialna za strategię marketingową, wydawniczą i sprzedażową oraz wprowadzanie na rynek nowych produktów wydawniczych i cyfrowych. Wcześniej była dyrektorem marketingu Harvard Business Review Polska oraz dyrektorem marketingu i sprzedaży w wydawnictwie Świat Książki. Z wykształcenia pedagog specjalny, studiowała Zarządzanie i Marketing w Szkole Głównej Handlowejw Warszawie, ukończyła także MBA w Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie.

Rozmowa ukazała się w numerze 4/21 dwutygodnika “Biblioteka Analiz”.

Autor: Rozmawiała Ewa Tenderenda-Ożóg