Najważniejsze targi książki na świecie, czyli Frankfurter Buchmesse, odbyły się w tym roku po raz 69. i trwały od 11 do 15 października. Na targach pojawiło się 7000 wystawców ze 100 krajów, ponad 275 tys. gości, w tym 9000 dziennikarzy i 1000 blogerów, a program obejmował 4000 najróżniejszych wydarzeń. Organizatorem targów jest Niemiecki Związek Księgarzy i Wydawców (Börsenverein des Deutschen Buchhandels), odpowiednik Polskiej Izby Książki, ale znacznie potężniejszy, bo jego tradycja sięga 1825 roku, a zrzesza ponad 5000 członków: wydawnictw, antykwariatów, księgarni, firm dystrybucyjnych oraz przedstawicieli handlowych, zaś jego handlowym orężem jest działalność gospodarcza, w tym właśnie organizacja frankfurckiego wydarzenia. Börsenverein poza samą organizacją targów odgrywa w nich jeszcze jedną znaczącą rolę – od 1950 roku przyznaje niezwykle prestiżową Pokojową Nagrodę Niemieckich Księgarzy i Wydawców, która uważana jest za „małego” pokojowego Nobla i stanowi ostatni krok przed przyznaniem tej najważniejszej nagrody na świecie. Wśród polskich laureatów byli: Janusz Korczak, któremu Nagrodę przyznano pośmiertnie w 1992 roku, Leszek Kołakowski (1977) i Władysław Bartoszewski (1986). W tym roku nagrodę odebrała 77-letnia kanadyjska pisarka, poetka i krytyczka literacka, aktywistka społeczna i ekologiczna Margaret Atwood, a uroczystość wręczenia z udziałem tylko tysiąca wybranych gości tradycyjnie odbyła się w niedzielę kończącą targi i to właśnie w kościele św. Pawła, gdzie targi się zaczęły. Laudację wygłosiła austriacka pisarka Eva Menasse. Oprócz laureatki Pokojowej Nagrody za najważniejszych autorów odwiedzających targi uznano w tym roku Kena Folletta i Dana Browna. 7 km francuskich desek Gościem honorowym targów była Francja, która z tej okazji utworzyła specjalne programy wsparcia finansowego dla wydawców w zakresie tłumaczeń i praw autorskich dzieł wydanych we Francji. Pod hasłem „Francfort en français“ (Frankfurt po francusku) 269 francuskich wydawnictw zaprezentowało 40 tys. książek, a 180 francuskich autorów spotkało się z publicznością. Jest to rekordowa liczba pisarzy, jaka kiedykolwiek została przysłana do Frankfurtu przez gościa targów. Nie zabrakło wśród nich takich sław jak Michel Houellebecq, Yasmina Reza i Virginie Despentes. Obecni byli tu też francuskojęzyczni autorzy z Afryki, Haiti i Quebecu – obszar frankofoński obejmuje 270 mln ludzi. Ekspozycja książek była prezentowana na drewnianych regałach, do zbudowania których – jak poinformowano – wykorzystano 7 km desek. Podczas uroczystości otwarcia Targów, jaka odbyła się wieczorem 10 października, wystąpili: Jürgen Boos, dyrektor Frankfurckich Targów Książki, Heinrich Riethmüller, prezydent Niemieckiego Związku Księgarzy i Wydawców, Peter Feldmann, burmistrz Frankfurtu nad Menem, Wajdi Mouawad, francuski pisarz i krytyk reprezentujący gościa honorowego, oraz aktorka i krytyczna Judith Rosmair, a także przywódcy Francji i Niemiec. Francuski prezydent Emmanuel Macron nawiązał do relacji francusko-niemieckich z epoki Johanna Wolfganga Goethego, gdy „Fausta” tłumaczył na francuski Gérard de Nerval. – Język staje się silniejszy, gdy wchłania świat wyobrażeń z innych kultur – mówił we Frankfurcie francuski prezydent, podkreślając, że pomimo wojen, w relacjach niemiecko-francuskich nigdy nie zwyciężyły zemsta i nienawiść. Siła tkwiąca w różnorodności jest jego zdaniem ważna dla Europy. – Nie musimy odcinać się od innych w imię obrony własnych wartości – stwierdził prezydent Francji, proponując ściślejszą współpracę uniwersytetów i szkół średnich obu krajów. Powiedział też, że „Europa tłumaczy, Europa pośredników, Europa kawiarni, ta Europa inteligencji i kultury pokonała Europę wojen”. Według niego zadanie Europejczyków nie może się ograniczać do obrony europejskiej kultury. – Nie chcę niczego bronić, chcę …