Za dziewięć miesięcy odbędą się 21. Międzynarodowe Targi Krakowskie. W ich zeszłorocznej edycji uczestniczyło 70 wystawców, a odwiedziło ja 68 tys. osób. Podobnie było rok wcześniej, też 700 wystawców i 68 tys. czytelników. Paradoksalnie właśnie takie bogactwo stało się przyczyną wielu problemów, z którymi organizatorzy muszą sobie radzić. Najwięcej zastrzeżeń, a nawet obaw, wywołuje ogromny tłok w trakcie targowego weekendu - w sobotę i niedzielę, co przy zbyt wąskich przejściach mogło doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji, a przy tym "dzieci mdlały, autorom było słabo", jak lapidarnie określił to jeden z wydawców.Po pomoc organizatorzy zwrócili się do wystawców, których znacząca reprezentacja pojawiła się na spotkaniu zorganizowanym w Krakowie w czwartek 19 stycznia. Ze strony organizatorów reprezentacja był najsilniejsza z możliwych: wszyscy troje członkowie zarządu - prezes Grażyna Grabowska i wiceprezesi Ewa Woch i Paweł Nikliński, a także komisarz Katarzyna Popiełuch-Kmiecik, Marcin Bugajski, dyr. działu administracyjno-technicznego, i do tego ich współpracownicy.Wydawców reprezentowało blisko 20 osób, nie tylko z wydawnictw krakowskich, chociaż równie silna była ekipa Wydawnictwa Literackiego, którą tworzyło trzech dyrektorów: Dariusz Kurdziel, Grzegorz Głódkowski i Marcin Baniak. Właśnie ten wydawca skierował do organizatorów po zeszłorocznej edycji targów list z uwagami, na co Tragi w Krakowie odpowiedziały propozycją spotkania z wydawcami.- Dziękuję, że przez te wszystkie lata tworzycie państwo z nami Targi …