Czwartek, 22 marca 2012
Czas zewrzeć szeregi
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru3/2012
Co nowego na rynku wydawców katolickich? Z pewnością to, że Polacy nie chcą już czytać o Janie Pawle II. Choć być może wkrótce zaczną go znów potrzebować, jak w roku 1978, bo historia zdaje się powtarzać. A zazwyczaj powtarza się jako farsa. Fenomen bestsellerowości wszelkich publikacji związanych z Janem Pawłem II ostatecznie dobiegł końca. Rynek się nasycił. Może wręcz — przesycił. Zaciekawienie tematyką papieską w sposób naturalny powoli powraca do stanu sprzed roku 1978. Polacy dowiedzieli się już o Janie Pawle II wszystkiego, czego mogli się dowiedzieć, Benedykt XVI zaś — choć postrzegają go jako w pewnym sensie „namaszczonego” przez swego poprzednika — jest dla nich po prostu jednym z dwustu sześćdziesięciu pozostałych namiestników Chrystusowych, jacy kierowali nawą Kościoła na przestrzeni jego dwumilenijnej historii (oprócz papieża-Polaka z pełnej ich listy wyłączając także Świętego Piotra). Benedykt XVI nie spełnił roli lokomotywy ciągnącej polski rynek literatury katolickiej wcale nie dlatego, że — jak z odcieniem zarzutu skonstatowało wielu domorosłych watykanistów — jest mniej „medialny” od Jana Pawła II, tylko po prostu dlatego, że Karol Wojtyła był krwią z naszej krwi, kością z naszej kości: syn legionisty, wyrósł w małym miasteczku, dzielił los okupowanego narodu, pracował fizycznie, studiował na archetypicznie polskim uniwersytecie (w Krakowie traktowano go wręcz jak starego kumpla). Dzięki Janowi Pawłowi II rzymski papież trafił pod polskie strzechy. W latach dziewięćdziesiątych stał się makatką na ścianie, ozdobnym talerzem, gałką przy lewarku skrzyni biegów. Chętnie o nim czytano. O nim — jego samego już mniej. Bo też głównie od strony anegdotycznej nas interesował. Miliony witały go, ilekroć przybywał do Polski. Lubiliśmy (i do tej pory lubimy) słuchać jego głosu, ale kiedy przestrzegał nas przed cywilizacją śmierci, zauważano: „Popatrz, popatrz, jak on się postarzał!”, gdy zaś nawoływał, by Polacy nie wstydzili się krzyża, zatroskani szeptali: „Jak on źle wygląda!”. A słowa, które miały paść na żyzną glebę dusz, niesione wiatrem szumiały w koronach drzew… Dziś księgarze mówią wyraźnie (oczywiście nie expresis verbis, ale poprzez zamówienia): nie chcemy Jana Pawła II. Polacy już nie domagają się w tej materii nowości — wydawcy wszak przenicowali każdą niemal chwilę żywota „naszego papieża”: od dzieciństwa i lat młodzieńczych, poprzez posługę kapłańską i biskupią oraz ćwierćwiecze pontyfikatu wypełnionego niestrudzonym głoszeniem kerygmatu na wszystkich kontynentach, po wycieczki górskie incognito oraz intymną korespondencję. Dziś Jan Paweł II jest błogosławionym Kościoła i jako taki odbiera cześć należną wyniesionym na ołtarze, przeto jeden tylko rodzaj publikacji z jego imieniem w tytule może liczyć na stałe zainteresowanie odbiorców, mianowicie dewocjonalia — jak na przykład: „Modlitewnik za przyczyną bł. Jana Pawła II” (Dom Wydawniczy Rafael), „Papieski modlitewnik do Najświętszego Serca Pana Jezusa” (Wydawnictwo AA), „Papieski modlitewnik eucharystyczny” (AA), „Papieski modlitewnik fatimski” (AA) bądź „Modlitwy Jana Pawła II do Maryi” (Wydawnictwo M) — czy wszelkiego rodzaju zbiory myśli, okruchy refleksji i tym podobne.   Wraca nowe   Ale wspomniane powyżej myśli wyjęte są przecież z szerszego kontekstu. Papież-Polak zostawił po sobie bogatą spuściznę doktrynalną. Pora się nią zająć. I to nie publikując papieskie nauczanie inextenso — to już kilkakrotnie uczyniono (najpełniej i najokazalej: Wydawnictwo M w formie serii opasłych tomiszcz ze złoconym brzegiem), tylko dokonując jego egzegezy, by przybliżyć przeciętnemu wiernemu myśl nierzadko zawiłą. Do tego jednakowoż nikt się specjalnie nie pali — autorzy może by się i znaleźli, wydawcy jednak, świadomi, iż niełatwo będzie zrobić z tego bestseller, podchodzą do zagadnienia z dystansem. Nauczanie Jana Pawła II ani odrobinę nie straciło na aktualności — ani w kwestii obrony krzyża, ani w kwestii obrony życia, ani w kwestii obrony ludzkiej godności i wolności. Przeciwnie — aspekty te w ostatnich dwóch latach zdecydowanie przybrały na znaczeniu. — Wiele się zmieniło po Smoleńsku. Wyraźnie daje się odczuć powolne przykręcanie śruby w zakresie wolności i poszanowania demokracji — mówi kierujący Domem Wydawniczym Rafael Tomasz Balon-Mroczka. — Wracają dawne praktyki i znane z lat osiemdziesiątych zachowania władzy. Ludzie związani w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia z opozycją antykomunistyczną (nie mylić z tzw. opozycją demokratyczną, której ustrój w zasadzie się podobał, doskwierało jej jedynie zbyt małe jego zdemokratyzowanie, czyli niedostateczny udział we władzy ich samych, co w przeciągu minionych dwóch dekad praktycznie udało jej się skorygować) odczuwają swoiste deja vu. Istotna grupa wywodzących się z tego środowiska wydawców katolickich (oprócz Rafaela, można by tu wymienić Białego Kruka, Wydawnictwo M, Wydawnictwo AA) i nie tylko katolickich — w sektorze świeckim podobną postawę zajmuje Zysk i S-ka — zrozumiała, że nie można się zamknąć wyłącznie w orbicie publikacji pobożnościowych, chrześcijanin wszak ma swe dążenie do wieczności realizować poprzez troskę o tu i teraz. Jan Paweł II nie samą modlitwą obalił komunizm, a jego najważniejszy współpracownik w tym dziele, Ronald Reagan lekturę Biblii przekładał na codzienną politykę. — Kiedy upadła komuna, otrzepaliśmy ręce i zabraliśmy się za sprawy osobiste, własne biznesy, przekonani, że niepodległa znowu Polska podąży drogą wszechstronnego rozwoju, odcinając się od komunistycznej przeszłości. Tak się nie stało i obecnie mamy bardzo niebezpieczną władzę, która systematycznie ogranicza zakres swobód obywatelskich — zauważa szef Rafaela. — Podczas ubiegłorocznych …
Wyświetlono 25% materiału - 814 słów. Całość materiału zawiera 3258 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się