Czwartek, 1 grudnia 2011
Historie alternatywne
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru11/2011
Od zaledwie kilku lat na polskim rynku literatury popularnej znakomicie rozwija się — można wręcz powiedzieć kwitnie — nurt zupełnie nowy. Składają się nań fabularne opowieści ukazujące alternatywne wizje polskiej historii. Autorzy nurtu zadają sobie pytanie, „co by było, gdyby…” w różnych kluczowych dla naszych dziejów momentach pewne sprawy potoczyły się inaczej. Kiedy bliżej się tym opowieściom przyjrzeć, można zauważyć, że są one znakomitym wehikułem dla przeniesienia w wiek XXI wizji historii (a także wizji roli Polski w historii) ukształtowanej w wieku XIX. U źródeł potrzeby tworzenia takich alternatywnych historii, które w znakomitej większości anulują nasze narodowe klęski i prowadzą do wirtualnych triumfów, leży romantyczna, czy też może jeszcze wcześniejsza, pochodząca ze średniowiecznej kultury rycerskiej, koncepcja polityczno-militarna, według której wydarzenia historyczne podlegają nie tyle racjonalnej, co metafizycznej logice. Według takiej wizji historia jest procesem celowym i służy wyższemu dobru. Racje moralne podmiotów wielkiej polityki zawsze, prędzej czy później, przekładają się na ich przewagi militarne, a także na pozycję międzynarodową. Powodzenie militarne jest więc oznaką boskiej przychylności („Skoro Bóg z nami, któż przeciwko nam?”), a siła militarna państwa jest oznaką jego szczególnej dziejowej misji. Takie właśnie pojmowanie historii jest zadomowione na trwałe w polskiej mentalności, i, co jedno z drugiego na zasadzie sprzężenia zwrotnego wynika, literaturze. I to zarówno literaturze wyrafinowanej artystycznie, jak i tej niskiej, nastawionej na gust masowego czytelnika. Można powiedzieć mocniej: to właśnie takie pojmowanie historii fundowało naszą wielką romantyczną literaturę, a całkowicie mu przeczący, naturalistyczny i widzący dzieje w sposób pozbawiony moralnych sentymentów pozytywizm nie tylko przetrwało, ale nawet zaadaptowało do własnych kategorii.   Klęska jest zwycięstwem   Dla romantyków przecież, pojawiająca się w ówczesnej europejskiej publicystyce diagnoza, że Polska bezpowrotnie (jak to mogło wyglądać po powstaniu listopadowym) utraciła niepodległość z tego powodu, że była państwem o anachronicznym ustroju i instytucjach, militarnie i gospodarczo słabym, uznającym podmiotowość, a co za tym idzie mogąca oczekiwać lojalności jedynie nielicznych swoich mieszkańców i z tego powodu niezdolnym do odparcia ekspansji największych militarnych potęg ówczesnej Europy, byłoby wręcz bluźnierstwem. Skoro aksjomatem była wyjątkowa rola Polski w historii, jej funkcja „przedmurza chrześcijaństwa” i jedynej we władanej przez tyranów Europie ostoi wolności, to w ogóle nie można było przyjąć do wiadomości tego, że ponieśliśmy po prostu klęskę. Mickiewicz w swojej wizji nadał więc upadkowi Polski wartość Chrystusowej ofiary, klęskę nazwał moralnym zwycięstwem, na którego realne, polityczne efekty przyjdzie Polakom nieco poczekać. A wizję tę podchwycili następcy, którzy nawet jeśli się z nią gwałtownie — jak np. Słowacki — kłócili, to przecież byli zgodni co do tego, że klęska nie jest po prostu klęską, że służy ona celom wyższym, że ostatecznie przemieni się nie tylko w ostateczne zwycięstwo, ale też będzie służyła wyzwoleniu i moralnej przemianie innych ludów. W takiej romantycznej wizji do naszych narodowych klęsk prowadziły zawsze nie tyle skomplikowane i długotrwałe historyczne procesy, co niskie pobudki innych (np. europejscy tyrani nienawidzili wolności i nie mogli znieść powodzenia będącej jej ostoją Rzeczypospolitej; Francuzi, którzy dokonali rewolucji w imię wolności, tak naprawdę okazali się hipokrytami, bo nie interweniowali podczas kolejnych rozbiorów Polski; ludy Europy nie dorosły do wolności i nie powstały gremialnie w proteście przeciw tłumieniu polskich powstań i przy okazji w walce o własne wyzwolenie). Sama pozycja polityczna i kondycja naszego kraju nie miała znaczenia (albo miała drugorzędne), skoro wydarzenia historyczno-militarne były odbiciem walki dobra ze złem odbywającej się w zaświatach. Metafizyczno-moralne pojmowanie historii niosło więc nadzieję, bo ostatecznie przecież dobro musiało zwyciężyć, zarówno w planie boskim, jak i ludzkim, a więc politycznym i militarnym.   Lekcja Sienkiewicza   Także więc sienkiewiczowska, a więc już, zdawałoby się odchodząca od romantycznej, koncepcja „krzepienia serc” nie polegała tylko na tym, aby przez ukazywanie dawnej potęgi Rzeczypospolitej budować narodową dumę. Sienkiewicz przecież nieprzypadkowo wybrał na tło Trylogii, swojego opus magnum, nie czasy i wydarzenia największych naszych triumfów (a przecież późniejsi o kilkanaście lat, zbudowani według identycznego schematu fabularnego co części Trylogii, ale później już nie kontynuowani „Krzyżacy” dowodzą, że i taki zamysł nie był mu obcy), ale właśnie te, od których rozpoczął się proces upadku Rzeczypospolitej. Od powstań kozackich opisanych w „Ogniem i mieczem”, do upadku Kamieńca Podolskiego w „Panu Wołodyjowskim” Rzeczpospolita straciła przecież ponad trzecią część swojego terytorium i z jednej z największych europejskich potęg stała się krajem peryferyjnym, słabym i niestabilnym. Jednak dla poromantycznych Polaków krzepiące były nie tyle obrazy przeszłych zwycięstw i przewag, co właśnie wspomnienie klęsk pokazanych bez wyjątku jako spowodowane przez knowania obcych albo zdradę tych, którzy posłuchali podszeptów tych obcych (czyli np. rodzimych dysydentów czy schizmatyków). Sienkiewicz skontaminował romantyczne przekonanie o metafizyczno-moralnym wymiarze dziejów z pozytywistycznym darwinizmem politycznym w taki sposób, że cechy darwinowskie, a więc nie dającą się powstrzymać, biologiczną, a więc pozbawioną jakiegokolwiek moralnego pierwiastka żądzę ekspansji przypisał obcym, swoim zaś cechy romantyczne, a więc motywacje wyłącznie wzniosłe, obronę nie tyle własnych zasobów, co prawdziwych wartości. A że z boskiego, objawionego planu wynika, że prawdziwe wartości w końcu, także w sensie politycznym, zwyciężą, każda klęska Polaków — wynikająca przecież ze zdrady i bezwzględności przeciwników — jest zapowiedzią przyszłego zwycięstwa.   „Zwrotnice czasu”   …
Wyświetlono 25% materiału - 751 słów. Całość materiału zawiera 3007 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się