Dwudziesta ósma edycja Targów Książki Historycznej, jakie trwały od 28 listopada do 1 grudnia w Warszawie, to z jednej strony działania stałe i rutynowe, ale z drugiej pojawiły się nowe sytuacje. Niewielka, ale profesjonalna ekipa organizatorów z wydawnictwa Bellona, występująca pod szyldem Porozumienia Wydawców Książki Historycznej, profesjonalnie przygotowała imprezę i sprawnie ją przeprowadziła. Liczba wystawców utrzymuje się od lat na podobnym poziomie, chociaż mogłaby być większa, to jednak powierzchnia Arkad Kubickiego w kompleksie Zamku Królewskiego w Warszawie jest ograniczona, a nie ma lepszego miejsca w stolicy na stworzenie podobnego klimatu dla tego wydarzenia. Dlatego organizatorzy odrzucają wszelkie sugestie o zmianie lokalizacji, podkreślając przy tym ogromne zalety wkomponowania Targów Książki Historycznej w historyczne przestrzenie królewskiej siedziby i wzorową współpracę z jej dyrekcją. – Zamek Królewski jest dumny, że może gościć takie imprezy jak Targi Książki Historycznej. Jest to już tradycja i chciałbym, aby ta tradycja była podtrzymywana – powiedział prof. Wojciech Fałkowski, dyrektor Zamku Królewskiego, podczas oficjalnego otwarcia. Z drugiej strony zmienia się targowa atmosfera, co jest odbiciem politycznych napięć i różnic w naszym społeczeństwie. Zwiększa się liczba publikacji o nastawieniu prawicowym, widoczna jest też większa aktywność ich wydawców. Dochodziło do konfliktów, jak w związku z obecnością prawicowego publicysty Stanisława Michalkiewicza na stoisku wydawnictwa Capitalbook, przeciw czemu protestowała grupa feministek ze Strajku Kobiet, a powodem było ujawnienie przez niego danych kobiety, ofiary księdza pedofila, która go pozwała i zaocznie wygrała proces o zniesławienie. Parę dni wcześniej przeciw obecności Stanisława Michalkiewicza w Kapitule Nagrody im. Józefa Mackiewicza zaprotestowała rodzina patrona nagrody, gdyż jego udział kompromituje Nagrodę, jako „osoby znanej z antysemickich wypowiedzi, a ostatnio brutalnych ataków na panią Katarzynę – ofiarę księdza pedofila”. Zgrzytem była też obecność wprawdzie nie na samych targach, lecz przed wejściem na teren Zamku Królewskiego, hałaśliwej grupy wyrażającej poglądy antysemickie. Reakcje na te wydarzenia nie były łatwe dla organizatorów, ale udało się zapanować nad sytuacją. Z pewnością znaczącym faktem jest patronat nad targami ze strony prezydenta Andrzeja Dudy, którego obszerny list podczas otwarcia odczytał Marek Zając, jak zwykle sprawnie prowadzący uroczystość. Natomiast nie było patronatu medialnego TVP, zastąpił ją Polsat, a w „Gazecie Wyborczej” nie było targowego dodatku, jak w ostatnich latach, natomiast dodatek o targach ukazał się w „Rzeczpospolitej”, w dużej mierze finansowany …