Poniedziałek, 21 kwietnia 2008
Projekt reformy programowej minister Katarzyny Hall
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru219
Zmiany w polskiej szkole wydają się nieuniknione. Postulują o nie dydaktycy i pedagodzy, konsekwentnie dąży do nich także minister Katarzyna Hall i jej współpracownicy. Od kilku miesięcy w resorcie edukacji trwają przygotowania projektu nowej podstawy programowej dla wszystkich przedmiotów, nad którym pracuje zespół blisko stu ekspertów wskazanych przez różne środowiska związane z edukacją: dydaktyków, członków Centralnej Komisji Egzaminacyjnej oraz wydawców. Podczas debaty, która z udziałem tych ostatnich odbyła się w ramach 23. Targów Książki Edukacyjnej Edukacja XXI (jej zapis publikowaliśmy w poprzedniej Bibliotece Analiz), szefowa MEN zapowiedziała m.in. publikację pierwszej wersji projektu nowej podstawy programowej na koniec marca oraz podjęcie prac nad zreformowaniem i usprawnieniem procedur dopuszczania podręczników do użytku szkolnego. Minął zapowiadany czas, a z ministerstwa nie docierały żadne sygnał świadczące o postępie prowadzony prac. Tak było do 10 kwietnia – od tego dnia wydarzenia nabrały niespodziewanej dynamiki. Uporządkujmy je zatem. Bomba z MEN Na konferencji prasowej zorganizowanej w tym dniu minister Hall zaprezentowała w skrócie założenia planowanej reformy szkolnictwa. Podtrzymała plany obniżenia wieku szkolnego i objęcia wszystkich sześciolatków obowiązkiem szkolnym. Przypomniała, że w Polsce od dawna istnieje obowiązek rocznego wychowywania przedszkolnego, tzw. obowiązek nauki w „zerówkach”, który, jej zdaniem, był przyczyną swoistego chaosu w systemie edukacji, ponieważ część dzieci uczęszczała do „zerówek” w przedszkolach, a cześć w szkołach podstawowych. Kolejną wadą obecnej sytuacji, na jaką wskazano, był fakt, że przez dwa lata dzieci narażone były na przerabianie tego samego materiału – siedmiolatek w pierwszej klasie szkoły podstawowej powtarzał wiadomości z zerówki. Hall przedstawiła również efekt prac sześciu grup eksperckich, które przygotowały założenia do podstawy programowej – kolejno dla przedmiotów: humanistycznych i artystycznych, społecznych, przyrodniczych, matematyczno-technicznych, języków obcych oraz wychowania fizycznego. Podstawa ma obowiązywać od września 2009 roku. Jednocześnie z prezentacją założeń reformy dla mediów, pod adresem Reformaprogramowa. men.gov.pl, uruchomiono stronę internetową o charakterze konsultacyjnym, na której znalazł się komplet materiałów stanowiących efekt kilkumiesięcznej pracy ekspertów. Na stronie dostępna jest także ankieta, która umożliwia użytkownikom wyrażenie opinii na temat przedstawionych przez MEN propozycji. Po pięciu dniach od uruchomienia strony ponad 60 tys. osób pobrało materiały dotyczące konsultowanego projektu reformy. Do ministerstwa trafiło ponad 400 zwrotnych ankiet. Większość z nich to opinie na temat powodów i charakteru planowanych zmian. Dotyczą one przede wszystkim proponowanej podstawy z języka polskiego, języków obcych i matematyki. Zaproponowane zmiany programowe mają wejść w życie w roku szkolnym 2009/2010, równolegle w pierwszej klasie szkoły podstawowej oraz pierwszej klasie gimnazjum. Wprowadzane zmiany zakładają istnienie dwóch sześcioletnich cyklów nauki, czyli traktowania nauki w liceum jako dalszego ciągu edukacji gimnazjalnej, swoiste połączenie tych dwóch instytucji nie na poziomie organizacyjnym czy strukturalnym, a właśnie dydaktycznym. Podręczniki… za darmo Jednym z efektów zmian w programie nauczania jest oczywiście konieczność powstania nowych podręczników. Aby pomóc tysiącom polskich rodzin, ministerstwo zaproponowało prawdziwą bombę: sfinansowanie z budżetu państwa zakupu książek dla uczniów z roczników rozpoczynających reformę. Książki kupować mają szkoły, i to właśnie one będą ich właścicielami. Pieniądze na ten cel zostaną przekazane placówkom edukacyjnym za pośrednictwem samorządów. Ministerstwo nie będzie brało udziału w dzieleniu tych funduszy. Środki potrzebne na realizację projektu mają pochodzić w przeważającej części z budżetu państwa, jednak kierownictwo resortu edukacji zapowiedziało prace nad znalezieniem sposobu współfinansowania tego przedsięwzięcia ze środków unijnych. Po zakończeniu edukacji na danym etapie uczniowie mają zwracać podręczniki tak, aby mogły z nich korzystać kolejne roczniki. – Chodzi o to, żeby uczniowie, którzy zapoczątkują naszą reformę, mieli do niej równy dostęp, aby nie czuli się, tak jak bywało do tej pory, rocznikiem, który ponosi największe koszty – przekonywała minister Hall na konferencji prasowej 10 kwietnia. Ile resort ma zamiar wydać na podręczniki, nie wiadomo. – Jak najmniej – odpowiedziała Bibliotece Analiz pani minister na konferencji. Zapewniła, że przed jego ogłoszeniem pomysł konsultowany był z ministrem finansów Jackiem Rostowskim, który zapewnił ją, że w budżecie na przyszłe lata znajdą się środki na jego realizację. Z kolei prof. Zbigniew Marciniak, podsekretarz stanu w MEN, odpowiedzialny za jakość kształcenia i bezpośrednio za przygotowanie nowej podstawy programowej, zapewnił nas o przychylności premiera Donalda Tuska. A jak na te rewelacje zareagowali wydawcy edukacyjni? Właściwie wszyscy reagują tak samo. – Tak naprawdę ten temat nie jest nam znany. Nie otrzymaliśmy od ministerstwa żadnego pisma w tej sprawie, nie toczą się żadne rozmowy – opowiada Piotr Marciszuk, prezes PIK, przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych Izby oraz właściciel wydawnictwa Stentor. Zaznacza jednak, że, jego zdaniem, nie wynika to z zaniechania szefowej resortu edukacji. Trzeba przyznać, że najbliższe dwa miesiące zapowiadają się dla minister Hall bardzo intensywnie. 14 kwietnia w Białymstoku zainaugurowała ona cykl wojewódzkich debat poświęconych konsultacjom zaproponowanych przez siebie zmian ze środowiskami oświatowymi. – Jesteśmy umówieni na spotkanie natychmiast, jak pani minister będzie miała czas. Prawdopodobnie stanie się to po tym cyklu debat wojewódzkich. Dopiero wtedy będziemy mogli wypowiedzieć się na ten temat. Na dziś znamy jedynie ogólną koncepcję. Trzeba jednak szczerze powiedzieć, że założenie, iż nowe podręczniki zostaną zakupione przez szkoły i przekazane wszystkim dzieciom za darmo, a następnie oddane do bibliotek, jest błędne. Reforma obejmuje pierwszą klasę szkoły podstawowej i gimnazjum. W obu przypadkach podręczniki są częściowo zużywane, a w pierwszych klasach szkoły podstawowej całkowicie. Taki sam, interaktywny charakter mają książki do nauki języków obcych. Dodatkowo, należy pamiętać, że gimnazjum kończy się bardzo ważnym dla młodzieży egzaminem. Z doświadczenia reformy z 1999 roku wiadomo, że odkup zaczyna się dopiero po trzech latach, ponieważ uczniowie zachowują podręczniki do końca cyklu, i mają do tego pełne prawo – tłumaczy Marciszuk. Jego zdaniem, odebranie im tego prawa „poprzez” darmowe podręczniki, będące jednak własnością szkoły, byłoby bardzo kłopotliwym prezentem. Biorąc pod uwagę te argumenty, jedynym logicznym rozwiązaniem wydaje się posiadanie przez każde dziecko dwóch kompletów – brzmi to już jednak jak science fiction. – Od samego początku rozmów o reformie postulowaliśmy jakąś formę wsparcia, szczególnie dla biedniejszej części społeczeństwa. Natomiast skala pomysłu zaprezentowana obecnie przez resort trochę nas przeraża – mówi szef SWE. I jeszcze jeden głos, tym razem należący do jednego z użytkowników serwisu Rynek-Ksiazki. pl: „Podobno książki mają być własnością szkół, żeby mogły zostać »użyczane następnym rocznikom uczniów«. Nie wiem, jak można …
Wyświetlono 25% materiału - 987 słów. Całość materiału zawiera 3949 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się