Proszę powiedzieć, jak to się wszystko zaczęło? Kilka lat temu pracowałam w hurtowni książek jednak przyszedł moment, w którym chciałam zrobić coś we własnym zakresie. Ponieważ miałam już pewne doświadczenie na rynku, postanowiłam, że będzie to księgarnia internetowa. Który to był rok? To był 2004 rok. Obserwowałam to, co dzieje się na zachodzie, ale także ówczesne działania sklepu Merlin.pl i podjęłam decyzję o starcie e-księgarni Gandalf. O której hurtowni książek pani mówi? Hurtowni Wolumen. A początkowo zaopatrywała się pani w Wolumenie? Tak. Czy to był wyłączny dostawca? Na samym początku tak. Jednak dość szybko firma zaczęła zaopatrywać się we wszystkich innych hurtowniach, które działają na terenie województwa łódzkiego. A jak obecnie wygląda lista dostawców, począwszy od tych największych? Azymut, FK Olesiejuk, łódzkie hurtownie Rema i FK Serwis, Wkra… Jak układa się współpraca z tą ostatnią firmą? Obecnie kupujemy od Wkry bardzo mało towaru, a tak na prawdę ostatnie zakupy to okres ubiegłorocznego sezonu podręcznikowego. Ale wracając do naszych dostawców, to oczywiście kupujemy książki także bezpośrednio od wydawców. Wszystko zależy od charakteru i atmosfery naszych kontaktów. Jakie firmy są w tej grupie? Bezpośrednio współpracujemy z blisko setką wydawców, choć czasami bierzemy od nich tylko te tytuły, które akurat są niedostępne w hurtowniach. Jak kształtuje się struktura oferty Gandalfa? Staramy się mieć w ofercie wszystko, co jest dostępne na rynku. Sprzedajecie także podręczniki? Tak, posiadamy je w ofercie, jednak to produkty trudne do sprzedaży przez Internet i nie generują nam tak dużej części obrotów jak to ma miejsce w stacjonarnych księgarniach. Kupujecie je pewnie po sąsiedzku? W największym stopniu zaopatrujemy się w nie w hurtowni Rema, ale również i w Azymucie – decyduje szybkość dostawy i dobre zaopatrzenie. Jak duża jest obecnie oferta sklepu? W bazie mamy blisko 190 tys. rekordów, w tym książki drukowane, e-booki, książki audio, filmy… Ile jest wśród nich książek? Obecnie około 160 tys. tytułów. Ile tytułów liczy oferta on-line? E-booki i audiobooki w plikach wprowadziliśmy do sprzedaży dopiero przed miesiącem, więc na razie oferta jest niezbyt duża. Licząc razem jest to około 2000 tytułów. Kto jest państwa dostawcą w tym zakresie? Jeżeli chodzi o e-booki współpracujemy z krakowską firmą Digital All, natomiast w zakresie książek audio z Aleksandrią. Myślicie o współpracy z Virtualo? Rzeczywiście prowadzimy rozmowy na ten temat. Jak przejęcie tej firmy przez Empik może wpłynąć na wzajemne kontakty biznesowe? Virtualo jest bardzo otwarte na współpracę. Wstępne negocjacje rozpoczęliśmy już po mariażu z Empikiem i wszystko wygląda w porządku. Pytanie tylko czy Empik, już po otwarciu własnego kanału sprzedaży będzie chciał niejako wspierać w ten sposób konkurencję? Zresztą przyglądając się aktywności tej firmy w sieci, widać wyraźnie pewne potknięcia. Już dwukrotnie, w stosunkowo krótkim czasie, Empik.com miał zmieniany layout, więc najwyraźniej nie wszystko działa tak jak powinno. A nie planowaliście budowy własnej platformy do zabezpieczania plików? Robiliśmy pewne przymiarki, ale ostateczna decyzja w tej kwestii jeszcze nie zapadła. Jaka jest struktura przychodów sklepu? 90 proc. sprzedaży realizujemy na książkach. Pozostała część rozkłada się na filmy, puzzle, multimedia. Przy czym oferta filmów stale rośnie, bo te produkty mamy w sprzedaży dopiero od pół roku. U kogo się Państwo zaopatrujecie? Współpracujemy z wieloma firmami. Ten rynek jest bardzo rozproszony pod tym względem. Działa na nim jeden duży dostawca – Duży Dom Dystrybucyjny, który jednak nie dysponuje pełną ofertą, a także sporo mniejszych podmiotów. Czy warunki handlowe między tą branżą a rynkiem książki bardzo się od siebie różnią?Tak. Rynek filmowy jest trudniejszy z punktu widzenia podmiotu detalicznego niż rynek książkowy. Terminy płatności są krótsze, rabaty niższe i bardzo zróżnicowane, w zależności od dystrybutora. Trudno negocjuje się z tymi dostawcami, zresztą, jako początkujący gracz mamy jeszcze stosunkowo niewiele kart przetargowych w takich rozmowach, czyli mówiąc wprost – zbyt niski obrót, aby móc bardziej zdecydowanie stawiać swoje warunki. A jak wygląda struktura księgarni Gandalf? Firma ma status działalności gospodarczej, ale de facto prowadzę ją wspólnie z mężem. Jak dzielą się państwo kompetencjami? Mąż zajmuje się kwestiami związanymi z zaopatrzeniem, czyli zakupami i kontaktami z wydawcami, a ja ogólnym zarządzaniem firmą, w tym koordynacją działań promocyjnych, marketingowych, rozwojem strony internetowej itd. A wracając do struktury?W ramach firmy funkcjonuje dział magazynowy, zakupów i handlowy, także dział marketingu, księgowy, obsługi klienta. Dział zakupów i handlowy to oddzielne twory? Nie do końca, są połączone ale wykonują inne zadania. Dział zakupów odpowiada za przepływ towaru między dostawcą a ostatecznym odbiorcą. Natomiast dział handlowy poszukuje nowych dostawców, prowadzi rozmowy biznesowe, negocjuje warunki współpracy. Jaką infrastrukturą magazynową i logistyczną dysponuje Gandalf? W zeszłym roku zrealizowaliśmy przychód ze sprzedaży w wysokości 15 mln zł. Na pewno pod względem zaplecza technicznego i logistycznego jesteśmy gotowi na większe obroty. Ile osób zatrudnia firma i jak rozkłada się to zatrudnienie? Około 30 osób, z czego dziesięć osób pracuje na stałe w magazynie, reszta to pracownicy biurowi. Ponadto w sezonie jesienno-świątecznym około dziesięć …