Jest pani absolwentką historii sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zawsze chciała pani zajmować się sztuką? Właściwie od trzeciej klasy szkoły średniej, kiedy rozpoczęłam samodzielną naukę historii sztuki w ramach przygotowań do olimpiady artystycznej, której finalnie zostałam laureatką, coraz częściej kiełkowała we mnie myśl, żeby życie zawodowe poświęcić zgłębianiu zagadnień historii sztuki. A skąd wzięła się fascynacja twórczością Jacka Malczewskiego? Znajomość twórczości Jacka Malczewskiego był to niepisany wymóg związany ze stanowiskiem kierowniczym, które objęłam w 2012 roku po odejściu mojej poprzedniczki (Katarzyny Posiadały – przez wiele lat kierującej Działem Sztuki w muzeum i specjalizującej się w twórczości Malczewskiego). W rzeczywistości zainteresowanie Malczewskim narastało we mnie stopniowo i tak od zawodowej konieczności, która niejako zmusiła mnie do wnikliwszego przyjrzenia się twórczości artysty, skończyło się na wielkiej fascynacji jego malarstwem. Im więcej prac Malczewskiego poznawałam, tym więcej chciałam się o nim dowiedzieć. Dodam, że w trakcie studiów Malczewski nie był w ogóle przeze mnie lubianym artystą – postrzegałam go bardzo powierzchownie: przewidywalny symbolista, w którego kompozycjach spotykamy zazwyczaj chimery, fauny, potężne kobiety etc. Co panią w nim urzekło: biografia, nadzwyczajny talent, technika, jaką stosował, czy podejmowana tematyka? Myślę, że wszystko po trochu. Z dzisiejszej perspektywy wiem, że swego rodzaju uproszczenia towarzyszące zazwyczaj charakterystyce jego sztuki w podręcznikach, leksykonach czy słownikach sprawiły, że nieraz postrzegamy jego malarstwo wyłącznie przez pryzmat patriotyzmu oraz bujnej mitologii. A faktycznie twórczość artysty dostarcza nam wiele różnych wątków, inspirowanych licznymi źródłami, i nie da się zamknąć jego sztuki wyłącznie w kręgu powyższych zagadnień. Świetny warsztat i ogromna pracowitość (czym nadal mi imponuje!) były podporą talentu, jakim artysta dysponował. Kiedy jeszcze dodamy do tego fascynującą biografię – na którą składają się życiowe sukcesy i upadki, można na długo pozostawać pod urokiem twórczości Jacka Malczewskiego. A jak to się stało, że trafiła pani do Radomia: przypadek czy szczęśliwy zbieg okoliczności? Pewnie i jedno, i drugie. Wiedziałam, że w zbiorach ówczesnego oddziału Muzeum im. Jacka Malczewskiego, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej, znajdują się prace Zbysława Marka Maciejewskiego, o którego twórczości inspirowanej fotografią pisałam pracę magisterską. A że po ukończeniu studiów kierowałam się zasadą wysyłania mojego cv do miejsc, które odwiedziłam i poznałam w trakcie studiów, zdecydowałam się również wysłać zapytanie o pracę do radomskiej instytucji. Początkowo myślałam, że znajdę miejsce w oddziale sztuki współczesnej, ale ostatecznie trafiłam do działu sztuki dawnej i – jak się okazuje – tzw. „sztuka dawna” stała się moim poniekąd przeznaczeniem. Dodam jeszcze, że w szkole średniej, w trakcie studiów aż po dziś dzień epoka Młodej Polski pozostaje moim ukochanym czasem rozkwitu sztuki polskiej. …