Targi rosną! Rok 2015 jest kolejnym rokiem wzrostu zainteresowania targami książki w Polsce. I to podwójnego zainteresowania, bo zarówno ze strony wystawców jak i czytelników, z czego najbardziej zadowoleni są organizatorzy targowych imprez, chociaż musieli się zmierzyć z niejednymi trudnościami, a nawet przeciwnościami. Możemy odnotować dwie wyraźne tendencje. Jedna to dominacja dwóch wielkich imprez targowych czyli wydarzeń majowych w Warszawie i październikowych w Krakowie, a przy tym korzystna i skuteczna dla obu stron rywalizacja między nimi. A druga to "ukiermaszowienie" imprez targowych, a nawet tworzenie wokół targów coraz bogatszych i ciekawszych festiwali literackich. Nie ma wątpliwości, że rywalizacja między Warszawskimi Targami Książki a Targami Książki w Krakowie, którym dodano do nazwy wielce zobowiązujące słowo Międzynarodowe, wychodzi polskiej książce tylko na dobre. Obie imprezy odbywają się w na wskroś nowoczesnych przestrzeniach, chociaż warszawski obiekt czyli Stadion Narodowy nie był budowany z myślą o targach książki, a szkoda. Zresztą dobrze to widać podczas ich trwania, gdy nie wszystkie rozwiązania są odpowiednio funkcjonalne. Warto jednak od razu zdementować często powtarzający się paradoksalny zarzut, że w przestrzeni targowej brak jest miejsca dla czytelników, aby mogli odetchnąć, przejrzeć kupioną książkę czy porozmawiać ze znajomymi, bo przecież, jak podkreślają organizatorzy, do dyspozycji jest niewiarygodna wręcz liczba ponad 50 tys. wolnych miejsc na stadionowej widowni, co wielu odwiedzających targi zdaje się zupełnie nie zauważać. W Krakowie natomiast o targach myślano bardzo profesjonalnie przy projektowaniu nowego Centrum Expo, bo zbudowano go właśnie w celu organizowania tam właśnie wystaw i kongresów. Okazało się jednak, że na potrzeby tak wielkiej imprezy jak targi książki może zabraknąć miejsca, o czym z zadowoleniem informowali już organizatorzy. Stawia ich to zresztą w trudnej sytuacji, bo jakby przestali zabiegać o względy wystawców, którzy w ich odczuciu na pewno się zgłoszą i do Krakowa przyjadą. Mamy nadzieję, że nie wpłynie to jednak na obniżenie poziomu obsługi, czego bardzo obawiają się wydawcy często w innych miastach wyraźnie dopieszczani. Szukając innej "dziury w całym", chociaż "całe" jest dzisiaj na bardzo wysokim poziomie, to "dziurami" w przypadku obu największych imprez targowych w opinii ich uczestników są niedostatki związane z gastronomią. Organizatorzy zarówno warszawscy, jak i krakowscy, zasłaniają się twierdzeniem, że właściciele obiektów (którzy zresztą w Krakowie są tożsami), zawarli z firmami cateringowymi umowy na wyłączność przy obsłudze wszystkich imprez i nie mogą wprowadzić dodatkowych, a zwłaszcza oferujących tańsze potrawy czy napoje kontrahentów. Dla weteranów targowych imprez nic jednak nie przywróci nastroju kawiarenek tworzonych przez niezawodną firmę "Pożegnanie z Afryką", gdzie można było przez wszystkie dni targowe spotkać niemal wszystkich ważnych ludzi z branży i gdzie uzgadniano wiele spraw handlowych czy personalnych, nie zapominając o frapujących wszystkich plotkach towarzyskich. W cieniu dwóch liderów targowych również inne imprezy miały w minionym roku dobry okres. Właśnie we wspomnianym duchu kiermaszowym czy wręcz festiwalowym rozwinęły się imprezy targowe w Białymstoku i …