Piątek, 24 października 2008
CzasopismoKwartalnik Wyspa
Tekst pochodzi z numeru3
W przychodni byłem kwadrans przed siedemnastą. Miałem czwarty numerek, ale – jak zawsze – wolałem przyjść wcześniej. Po oddaniu płaszcza w szatni na parterze, udałem się na pierwsze piętro, gdzie przyjmuje doktór Kowalik. Chodzę z laską, powoli, utykam po upadku na ulicy w ubiegłym roku. Poza tym – osiemdziesiąt dwa lata na karku to nie fraszka. Na górze, przed gabinetami, liczne kolejki. Przyjmują interniści, kardiolodzy, gastrolodzy, urolodzy i tak dalej. Pod drzwiami z tabliczką „Dr Adam Kowalik, internista”, dokładnie wypytałem, kto ostatni. Niby są numerki, ale kłótnie w rodzaju: „ja byłem pierwszy, pana tu nie było, ten się spóźnił” – zawsze są możliwe. Wyjaśnienia udzieliła mi pani w wieku siedemdziesiąt pięć, osiemdziesiąt – jak oceniłem na oko – w bordowym kapeluszu, przekrzywionym na ucho, w czarnym swetrze oraz z torebką z wężowej skórki na kolanach. Miała numerek drugi, natomiast trzeciego numerka nie było. Po udzieleniu tej informacji powróciła do rozmowy z sąsiadką, czyli numerkiem pierwszym – osobą wyjątkowo otyłą, bo zajmującą dwa dalsze krzesełka pod plakatem „Objawy nadciśnienia tętniczego”. Była zapewne właścicielką metalowej szwedki opartej o ścianę. Rozejrzałem się. Korytarz w naszej przychodni jest długi, ludzi sporo. Jak zwykle – osoby w podeszłym wieku. O kilka kroków dalej, pod gabinetem urologa, czekali jegomoście cierpiący na schorzenia dróg moczowych: chudy emeryt w szaliku (prawdopodobnie zapomniał wsunąć do rękawa, gdy oddawał płaszcz w szatni) z wielkim nosem i nastroszonymi brwiami, siwy – w okularach, a obok jego przeciwieństwo: grubas z twarzą przypominającą gruszkę – typowy brak szyi, sine policzki. Podobnie jak moja sąsiadka trzymał na kolanach wielką teczkę z czarnej skóry, zapinaną na klamry i pasek. Rozmawiał z chudym. Dalej, wzdłuż ścian, czekało kilka staruszek – również w moim wieku, a nawet starszych: drobne, pokurczone postacie na skrzypiących krzesełkach, pod plakatami informującymi o miażdżycy, cukrzycy oraz o symptomach prostaty. Widziałem moherowe berety, kapelusiki, siwe głowy. Było tam także kilku mężczyzn, równie starych – częstych bywalców naszej przychodni, znanych mi, być może, z poprzednich wizyt. Jarzeniowe lampy – białe rurki – oświetlały jasno korytarz oraz twarze wszystkich pacjentów. Usiadłem ostrożnie na krzesełku, które zaskrzypiało głośno, wsparłem dłonie na lasce i w ten sposób, jako numerek czwarty, przystąpiłem do normalnego w tej sytuacji oczekiwania. Co kilka minut wahadłowe drzwi obok …
Wyświetlono 25% materiału - 366 słów. Całość materiału zawiera 1466 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się