Wszyscy zainteresowani tematem literatury zgadzają się ze stwierdzeniem, że czytanie książek ma ogromną wartość edukacyjną. Potwierdzają to nasze indywidualne doświadczenia, ale też liczne badania naukowe. Wydaje się wobec tego w pełni uzasadnione, że dyskusję o wdrażanych właśnie zmianach w edukacji należy zacząć od literackiego cytatu. Wiliam Faulkner w swojej powieści "Requiem dla zakonnicy" zawarł sławetne zdanie: "Przeszłość nigdy nie umiera. Nigdy nawet nie jest przeszłością". Jak każdy genialny cytat funkcjonuje on w świadomości odbiorców dlatego, że każdy może go zinterpretować w dowolny sposób, a i tak pozostanie prawdziwy. Zestawmy to zdanie z polskim kanonem lektur obecnych w szkole. Konserwatyści uznają, że nastawiony na kultywowanie tradycji i przekazywanie istniejącego kodu kulturowego kanon zapewni przeszłości wieczne trwanie. Liberałowie dojdą z kolei do konkluzji, że przeszłość nie umiera, gdyż nawet po setkach lat jest odgórnie narzucana kolejnym pokoleniom, nie pozwalając im dokonywać własnych wyborów. Obie strony dochodzą do podobnych wniosków, nadają im jednak odmienne motywacje. Taki stan rzeczy nie może dziwić, jeśli spojrzymy na funkcjonujący od kilku pokoleń, w dużej mierze bez istotnych zmian, system nauczania języka polskiego w szkołach. Ważną jego częścią jest budowanie wśród uczniów świadomości kulturowej (narodowej, ale też globalnej) i pobudzanie ich do aktywności kulturalnej. Przynajmniej teoretycznie, gdyż świadomość ta jest zwykle ograniczona i odpowiednio opóźniona do panujących trendów, zaś aktywność wymaga współpracy szkół z innymi podmiotami z rodziną i instytucjami kultury na czele, zaś jak pokazują badania, ten element mocno kuleje. Obecny rząd wiele swoich decyzji tłumaczy oddolną potrzebą społeczną i nie inaczej jest w przypadku gruntownych zmian w systemie edukacji. Hasło likwidacji gimnazjów to w dużej mierze uproszczony i skonkretyzowany wyraz odczuwanej przez wielu obywateli potrzeby poprawy standardów nauczania w polskich szkołach. Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie - każdy z nas na podstawie własnych doświadczeń potrafiłby wskazać, co w jego szkole nie funkcjonowało, a co było dobre. Jak pokazuje jednak obecny, trzeba to otwarcie powiedzieć katastrofalny charakter zmian, tego typu motywacja nie może być dominującą. Ministerstwo Edukacji Narodowej ignoruje bowiem wszelkie możliwe rady i ostrzeżenia. Co warte podkreślenia, również te wychodzące z tego samego rządu. Ministerstwo rozwoju ostro skrytykowało podstawy z matematyki, informatyki i podstaw przedsiębiorczości, a krytyczne uwagi wyraziły w swoich opiniach również ministerstwa cyfryzacji oraz sportu. Oczywiście, nawet przyjęcie wszystkich krytycznych obiekcji innych resortów nie rozwiązuje całego problemu. Istnieje bowiem coś takiego jak społeczeństwo obywatelskie. Skuteczny obieg kultury w państwie to taki, na który składają się działania i współpraca licznych podmiotów. Od wydawców i organy władzy państwowej, przez instytucje kultury i szkołę, aż po rodzinę. Jeśli samorządy, nauczyciele, organizacje pozarządowe, rodzice i same ministerstwa krytykują założenia reformy, a ona mimo tego wchodzi w życie, to mamy do czynienia z sytuacją potencjalnie niebezpieczną. Oczywiście, to nie nowy schemat działania. Od wielu lat ogromnym problemem jest brak rzeczywistej współpracy między Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego a Ministerstwem Edukacji Narodowej, które często wykorzystuje się do ubijania stricte politycznych interesów. Kultura w Polsce jest więc przez kolejne rządy co najmniej ignorowana. W jaki sposób to podejście wpływa na nauczanie polskiego w szkołach i sam kanon? Bardziej niż to zdrowe, ale paradoksalnie mniej niż można by się spodziewać. Wszystko dlatego, że kanon lektur w XXI wieku jest narzędziem coraz bardziej sztucznym (przez co coraz więcej ludzi kultury sugeruje jego likwidację). W prywatnych rozmowach wielu nauczycieli przyznaje, że odgórnie narzucona podstawa programowa ma wyraźne ograniczenia. Pewnych przyzwyczajeń nie sposób tak łatwo zmienić. Co może mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne konsekwencje. Przykładowo: ogromna …