Niespełna dwa tygodnie temu świat obiegła informacja, że laureat literackiej nagrody Nobla, Guenter Grass, przyznał się, iż pod koniec II wojny światowej służył w dywizji pancernej Waffen-SS „Frudensberg”. Chęć wyznania prawdy stała się jednym z powodów powstania najnowszej autobiografii pisarza, która w Polsce ukaże się już we wrześniu (Polnord-Oskar). Grass przyznał w niej, że jako 15-letni chłopiec zgłosił się na ochotnika do wojska, ale nie do Waffen-SS, lecz do służby na łodzi podwodnej, tam jednak już nie przyjmowali ochotników. Reakcje na tę wiadomość okazały się zróżnicowane – część osób potępiła pisarza, część doceniła jego odwagę przyznania się do „winy”. Politycy PiS nie wykluczają natomiast, że jeśli noblista sam nie zarzeknie się honorowego obywatelstwa Gdańska, zostanie mu ono odebrane mocą specjalnej uchwały. Tymczasem Informacyjna Agencja Radiowa poinformowała o przedstawionych przez prezydenta miasta, Pawła Adamowicza, wynikach sondażu przeprowadzonego wśród mieszkańców, zgodnie z którymi ponad 53 proc. uważa, iż autor „Blaszanego bębenka” nie powinien ulegać naciskom. Na pytanie, czy Rada Miasta powinna odebrać pisarzowi tytuł – blisko 72 proc. pytanych odpowiedziało, że nie. Zaapelował o to natomiast poseł PiS, Jacek Kurski. Zdaniem Adamowicza, Kurski sprawę Grassa wykorzystał jednak w walce z pomorską Platformą Obywatelską, która rządzi miastem. W wywiadzie dla niemieckiej telewizji ARD Grass wyznał, że nie chce zrzec się …