Zacznijmy od kondycji Oficyny Wydawniczej Rytm. Z danych za rok 2012 wynika, że przychody ze sprzedaży książek były niższe niż rok wcześniej… Rzeczywiście przychody spadły. Nie jest to jedyne wydawnictwo, któremu spadły przychody. Jaka była przyczyna w waszym przypadku? Sądzę, że ludzie mają mniej pieniędzy. Po pierwsze wyzbyli się ich w czasie kryzysu gospodarczego, a po drugie – trzeba pamiętać, że książka nie jest produktem pierwszej potrzeby. Pieniądze na kulturę – na bilety do kina, teatru i na książkę są wydawane po zaspokojeniu zasadniczych potrzeb. Wszyscy wiemy, że czytelnictwo w Polsce wygląda źle! I to są główne przyczyny tej niepokojącej sytuacji. Czy wprowadzenie 5 proc. VAT miało również wpływ na kondycję Rytmu? Oczywiście, że tak. A wydawca się przyzwyczaił? Wydawca się nie przyzwyczaił i nie przyzwyczai. Stawka VAT powinna być zerowa, bo państwo na kulturze nie powinno zarabiać! Podwyższony VAT wymaga wprowadzenia dodatkowych i pracochłonnych działań handlowoksięgowych, co jest dodatkowym obciążeniem finansowym. I odprowadzacie co miesiąc w końcu niezbyt wysokie kwoty podatku VAT… Tak, są to jednak kwoty, które zmniejszają budżet wydawcy. Jak wprowadzono 5 proc. VAT, wielu wydawców wycofało swoje wydane wcześniej książki z sieci handlowych i je przeceniło, aby wprowadzać je następnie do sieci taniej książki. Czy Rytm też? Broń Boże! Nie zabieraliśmy książek od hurtowników, ale wzięliśmy koszt tych 5 proc. na Oficynę i nie zmieniliśmy cen detalicznych. Czyli Rytm udzielał dodatkowego 5-proc. rabatu? Tak, mimo zmniejszenia wpływów ze sprzedaży. A firma wypracowuje zysk? Radzimy sobie. Po zmianie udziałowców, podjęłam decyzję o pewnych cięciach. Zmniejszony został zespół i jest nas teraz sześcioro. Pomimo tego w tym roku wydamy o dziesięć tytułów więcej niż w roku poprzednim. Czyli łącznie będzie to… Prawie 60 tytułów. To sporo… Trzeba pamiętać, jaką literaturę wydajemy. Główny nurt jest zachowany. Jest to przede wszystkim książka historyczna trudna i niszowa, w tym oczywiście historia najnowsza – nasz ukochany konik. Publikujemy też książki dziecięce, młodzieżowe, trochę literatury pięknej, aczkolwiek „kręgosłup historyczny” dominuje. Zeszłoroczna deklaracja Tadeusza Mariana Kotarskiego, założyciela i osoby utożsamianej z Rytmem, w której przyznał się do działań w wydawnictwach podziemnych przed 1989 jako oficera kontrwywiadu, spowodowała problemy. Na ile wpłynęło to na zmniejszenie przychodów Oficyny? Nie umiem odpowiedzieć, na ile i czy w ogóle wpłynęło na przychody naszego wydawnictwa. Mogę powiedzieć natomiast, że małżonka Tadeusza, nie jest prezesem zarządu wydawnictwa i nie pracuje w Rytmie. Udziały w spółce zostały sprzedane, i teraz większościowy pakiet posiadam ja. Jestem prezesem i jedynym członkiem zarządu. Nie mam prokurentów. Jako udziałowiec większościowy sama podejmuję wszelkie decyzje. Drugim – mniejszym – udziałowcem jest Wydawnictwo Bellona. A Tadeusz? Tadeusz stworzył to wydawnictwo ze śp. Teodorem Klincewiczem w 1983 roku. Trzeba oddzielić jego działania jako oficera kontrwywiadu od pracy wydawniczej. To właśnie on wytyczył kierunek publikowania poważnej, naukowej książki historycznej, której inne oficyny unikały. Oczywiście ocenę jego postawy każdy z nas musi rozważyć w swoim sumieniu. Moim zdaniem najważniejszy jest dorobek Oficyny i pod tym kątem należy go oceniać. Zmiany w wydawnictwie nastąpiły po wycofaniu się Tadeusza? Przekazał też własność wydawnictwa? On nie był właścicielem Oficyny, lecz jego żona. Właścicielem stu procent udziałów? Tak. A kim był wtedy Tadeusz? Był jej doradcą. A jak jest dzisiaj? Ty jesteś prezesem… Jestem prezesem, ale dla zachowania ciągłości przedsiębiorstwa poprosiłam Tadeusza, aby jeszcze przez jakiś czas doradzał mi w niektórych sprawach. On zarządzał firmą od „zawsze”, a ja od początku pracy w Oficynie, czyli od ponad 25 lat zajmowałam się sprawami redakcyjnymi. Taki mieliśmy podział. Teraz sama staram się ogarnąć wszystkie zagadnienia związane z prowadzeniem firmy. Czyli zawsze pracowałaś po stronie redakcji… Tak, a teraz muszę być po obu stronach! I dlatego doświadczenia Tadeusza, prawie trzydziestoletnie, są mi czasem potrzebne. Spójrzmy teraz na Rytm ze strony wydawanych tytułów. Ich liczba jak na tak niewielkie wydawnictwo jest imponująca. Czy w dalszym ciągu będziesz chciała wydawać tak wiele książek? Tak. Czy zrezygnował ze współpracy z Rytmem ktoś z autorów, którego książkę mieliście w planach lub liczyliście w przyszłości? Tylko jeden autor prosił o wycofanie …