W czasach galopującego postępu tworzenia, przechowywania i odbierania treści warto zadać sobie pytanie o to, jak długo pozostają one żywe i dostępne. Warto też poszukać uniwersalnego źródła, z którego treści można czerpać jak najdłużej i publikować je w możliwie największej liczbie formatów. W ciągu ostatnich dwóch dekad nastąpił zasadniczy postęp w zakresie przechowywania treści. Metody znakowania w języku GML stworzonego przez IBM w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku ewoluowały najpierw w SGML, a później HTML, XML i wiele innych języków odpowiadających na wciąż rosnące potrzeby użytkowników. Wśród nich warto wyróżnić Adobe XML stworzony dla programu InDesign, w którym istnieje możliwość płynnego przechodzenia z XML do PDF, czy też zaawansowane języki pozwalające odbierać treść za pośrednictwem Internetu na wciąż to nowe sposoby. Każda firma, niezależnie od prowadzonej działalności, zarządza treścią. Cyfryzacja dotknęła niemal wszystkich pól działalności przedsiębiorstwa, w tym księgowości, kadr, obiegu dokumentów czy reklamy. Płynny przepływ informacji między poszczególnymi działami stał się ważnym czynnikiem optymalizacji funkcjonowania przedsiębiorstwa. Prostym przykładem ilustrującym dzisiejsze potrzeby przedsiębiorstw jest postępowanie przetargowe. W założeniu wszystkie dokumenty, zapytania oraz elementy dodawane później (np. pytania konkurentów), powinny się jednocześnie ukazywać w tej samej formie w kilku mediach, np. w postaci papierowej w siedzibie firmy, dokumentacji dla działu przetargów, w postaci plików PDF oraz w postaci tekstu zamieszczonego bezpośrednio na stronie internetowej. Niezależne tworzenie każdej z tych treści wymaga nie tylko nakładu pracy, ale przede wszystkim idealnej koordynacji i uwagi, by wszystkie materiały były identyczne. Wprowadzenie zmian w którymkolwiek z formatów rodzi potrzebę ich propagacji, czyli sprawdzenia i poprawienia wszystkich pozostałych formatów. Standardowym sposobem przeprowadzenia takiej operacji byłoby stworzenie dokumentów za pośrednictwem oprogramowania biurowego, np. Microsoft Word, zapisanie ich do plików PDF i przesłanie treści do działu informatycznego w celu umieszczenia na stronie internetowej. Nowoczesne strony internetowe bazują na parze rozwiązań – kodzie xHTML, który określa, co oznaczają poszczególne elementy oraz arkuszu stylów CSS, który interpretuje ich wygląd graficzny na potrzeby przeglądarki internetowej. O ile dokument CSS jest gotowy i powszechnie obowiązujący dla wszystkich elementów strony internetowej, o tyle przygotowanie kodu xHTML z dokumentu Microsoft Word jest procesem czasochłonnym, ręcznym i podatnym na błędy. Prawdziwe problemy zaczynają się później, kiedy do treści trzeba wprowadzić poprawki. Można stworzyć kod od zera, albo ręcznie przepisać poprawki do odpowiednich plików... oczywiście o ile da się je wyszukać. Firmy profesjonalnie zajmujące się tworzeniem, obróbką i sprzedażą treści są narażone na wielokrotnie większe i bardziej złożone problemy. Przygotowanie podręcznika wraz z płytą, e-bookiem, treścią zamieszczoną na stronie internetowej i interaktywnym zeszytem ćwiczeń wymaga wielokrotnych konwersji formatów i utrzymywania nieskazitelnego …