Poniedziałek, 16 lipca 2007
Rozmowa z Anną Andrejczuk – prezes, i Beatą Jackowską – członkiem zarządu Domu Książki Białystok
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru199
W 1995 roku zawiązana została spółka Dom Książki Białystok „w celu przejęcia do odpłatnego korzystania prywatyzowanego przedsiębiorstwa państwowego”. Na czym konkretnie polegała ta operacja? Anna Andrejczuk: Był to leasing pracowniczy. W 1995 roku pracownicy zgromadzili 280 tys. zł i spółkę o takim kapitale założyli. W tzw. międzyczasie prowadzone były rozmowy z organem założycielskim przedsiębiorstwa, którym jeszcze wtedy był minister kultury. Potem znaleźliśmy się w gestii tutejszego wojewody, co tylko przyspieszyło prywatyzację, bo wiadomo, że na swoim terenie rozmawia się i działa łatwiej. Wojewoda wyraził zgodę na prywatyzację i 1 lutego 2000 roku podpisany został akt notarialny, na mocy którego skarb państwa za określoną opłatą niejako wynajął spółce cały majątek przedsiębiorstwa. Obiecano nam również, że jeśli będziemy utrzymywać określony poziom inwestycji, osiągać odpowiednie wyniki ekonomiczne i utrzymywać poziom zatrudnienia, po trzech latach możemy występować o zmianę umowy leasingu pracowniczego na umowę kupna-sprzedaży firmy. Zrobiliśmy to 1 lipca 2005 roku. Czy zobowiązania wobec skarbu państwa zostały na tym samym poziomie? AA: Tak. Fakt, że zarządzane przez nas mienie jest już naszą własnością, pozwala na znacznie większą elastyczność w tym zakresie, jak choćby zabezpieczanie kredytu inwestycyjnego. Kiedy spłacą państwo ostatnią ratę? Beata Jackowska: 10 stycznia 2010 roku. To są miesięczne raty? AA: Kwartalne. Rocznie spłacamy… kilkaset tysięcy złotych. To niemało. AA: Zwłaszcza na przestrzeni dziesięciu lat. W dobrej sytuacji były te przedsiębiorstwa, które sprywatyzowały się na początku lat dziewięćdziesiątych. Później warunki prywatyzacyjne zaostrzyły się. Kwoty, jakie firmy te płaciły wcześniej, były śmieszne w porównaniu z naszymi. To w sumie ile państwo macie do spłacenia? AA: Kilka milionów złotych. Płaconych z czystego zysku? AA: Oczywiście. Firma ma 44 księgarnie. Ile należy do niej nieruchomości? AA: Kilkanaście. Reszta to najem lub spółdzielcze własnościowe prawa do lokali. BJ: Część nieruchomości pochodzi jeszcze z lat pięćdziesiątych. Ich stan także wymaga od nas sporych inwestycji, zwłaszcza że są to lokale położone niekiedy w najlepszych punktach miast, najczęściej przy głównych rynkach. Trudno narzekać. AA: Nie narzekamy. Co ciekawe, lokale, o których mówi Beata, zlokalizowane są w mniejszych miejscowościach. W centrum Białegostoku nie należy do nas ani jeden. Inaczej niż w przypadku Domów Książki w Warszawie, Katowicach, Gdańsku czy olsztyńskiej Książnicy Polskiej. Pod tym względem jesteśmy naprawdę w gorszej sytuacji niż koledzy. Przyznam, że zdumiewa mnie ta sytuacja. AA: Opowiem panu, jak do tego doszło. W latach siedemdziesiątych białostocki Dom Książki miał otrzymać od ministra kultury pieniądze na pozyskanie nieruchomości w centrum miasta. Ponieważ spłonęła wtedy opera, resort musiał znaleźć środki na odremontowanie jej gmachu. I dokonał ich przesunięcia. Bardzo wam dzisiaj doskwiera ten brak? AA: Jest to sytuacja niepokojąca, bo ewentualna utrata jednego z aktualnie wynajmowanych lokali mogłaby odbić się na wynikach całej firmy. A sytuacja na rynku nieruchomości jest niezwykle dynamiczna. Proszę sobie wyobrazić, że jako jedyne tak duże miasto w Polsce mamy tylko jedną galerię handlową z hipermarketem. BJ: Oczywiście taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie, już w październiku ma powstać druga, w 2008 roku następne trzy. AA: Docelowo ma być siedem. Szykują się państwo? AA: Nie tylko my się szykujemy. Także Kolporter, Empik… W powstającej właśnie galerii na Zielonych Wzgórzach ten pierwszy wziął 900 mkw. Szansę na pozyskanie czegoś w centrum widzimy w sytuacji, gdy rozwój galerii sprawi, iż mniej atrakcyjne staną się lokale miejskie. BJ: Handel przesunie się ze śródmieścia do galerii właśnie. AA: W ogóle zmieni się charakter handlu detalicznego w Białymstoku. Pojawi się konkurencja w postaci księgarń zlokalizowanych w galeriach. AA: Zdecydowanie. Proszę jednak nie myśleć, że obecnie jest nam za łatwo. Macie tu państwo szesnaście księgarń. Z kim konkurujecie? AA: Jest jeden Empik i kilkanaście prywatnych księgarń. A Matras? AA: Nie ma. Na całym Podlasiu nie ma. Dziwne, prawda? AA: Prezes Zelman zapowiadał, że będzie się bardzo starał o ten teren. Jak zajdą konkretne okoliczności, może się jakoś porozumiemy. A może Białystok dotyka syndrom Ściany Wschodniej ze wszystkimi jej mankamentami? AA: Co konkretnie ma pan na myśli? Bezrobocie, niskie zarobki, słabe czytelnictwo… AA: Oczywiście, że tak. BJ: Wiele osób wyjechało do Irlandii, do pracy. W Siemiatyczach mamy problem opisywany już przez socjologów, tzw. sieroctwa społecznego. Dzieci wychowywane są przez dziadków, a rodzice pracują w Belgii. Wyjeżdżają ci najbardziej zainteresowani czytaniem i kupowaniem książek. Co więcej, nie są to miasta z Bóg wie jakimi ośrodkami kulturalnymi, życiem akademickim itp.AA: Ja sobie pozwolę nieco was ostudzić. To nie jest wyłącznie syndrom – jak pan to ujął – Ściany Wschodniej. Tak samo jest w województwach: zachodniopomorskim, świętokrzyskim, lubuskim, w Małopolsce… Z drugiej jednak strony, Jerzy Okuniewski nie narzeka, a działa również na bardzo trudnym terenie, bo na Warmii i Mazurach, gdzie też się nie przelewa. BJ: Tylko, że pan Okuniewski ma własne lokale, dzięki czemu odchodzą mu wydatki choćby na czynsz. To wpływa na jego rentowność. A co z przychodami? Imponujące. AA: Czyli jakie? Ponad 16 mln zł przy blisko dwudziestu księgarniach. AA: Relatywnie mamy podobne. Prawie 25 mln zł przy 44 placówkach. Też imponujące. AA: Wcale tak nie uważam. To jest pani świetnym prezesem! AA: [śmiech] Uważam, że potencjał tej firmy jest większy. Wzrosty naszych przychodów są spowodowane tym, że my tutaj naprawdę ciężko pracujemy. To gdzie są w takim razie te rezerwy? AA: W ludziach, obiektach. Powiem panu, że na wyremontowanych księgarniach, z klimatem, z dobrą obsługą i ekspozycją, notujemy 40-proc. wzrosty przychodów. Więc rezerwy są i trzeba je wydobyć. Można pozazdrościć takiego komfortu. AA: My jesteśmy zachłanne na pracę, proszę pana. Tylko musimy na nią znaleźć pieniądze. A co do komfortu, to przypomina mi się jedna z księgarń – ta wyremontowana – której szefowa poprosiła nas o założenie klimatyzacji, „bo jest duszno”. A ja mam dwadzieścia punktów, gdzie okna trzeba wymienić, bo zimą śnieg do środka wpada, a ciepło ucieka na zewnątrz. Gdybyśmy pięć lat temu powiedziały, że będziemy klimatyzację w księgarniach zakładać, wspólnicy by nas na taczkach wywieźli. Jeśli jedynym problemem kierowniczki księgarni jest brak klimatyzacji, to chyba jest się z czego cieszyć. Rozumiem, że koleżanki cytowanej pani nie słyszą tych narzekań. BJ: [śmiech] Czasem słyszą. I zazdroszczą. Ale nie można mieć wszystkiego. Staramy się jak możemy, żeby modernizować wszystkie placówki po kolei. AA: Wychodzić z zaścianka. Jakiego zaścianka? AA: Szaroburych księgarenek na prowincji. Mają …
Wyświetlono 25% materiału - 1004 słów. Całość materiału zawiera 4019 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się