Jak podsumowałbyś ubiegły rok w Grupie Wydawniczej Harmonia? Spodziewałem się lepszych wyników, prawdopodobnie jak wszyscy w naszej branży, ale ostatecznie nie było źle. Rzecz jasna, jak co roku mieliśmy wzrost przychodów. W 2015 roku przychody ze sprzedaży książek Grupy Wydawniczej Harmonia wzrosły do 5,8 mln zł. Do sprzedaży wprowadzono prawie sto nowych tytułów. A jak na tym tle prezentuje się rok 2016 w liczbach? Uff, co za trudne pytanie! Sam nie pamiętam wszystkich cyferek, pozwól więc, że sięgnę po dokumenty. Obroty naszej firmy w ubiegłym roku wyniosły około 7 mln, ale nie wszystkie zostały wygenerowane ze sprzedaży książek. Myślę, że z książek mieliśmy około 6,4 mln. 123 nowe tytuły, 91 dodruków oraz 17 innych, nieksiążkowych produktów. Razem 231 albo, jeśli chodzi o same książki, 214. Ile osób w tej chwili pracuje w Harmonii? Jan XXIII zapytany o to, ile osób pracuje w Watykanie, odpowiedział, że połowa. Ja powiem przekornie, na odwrót, że w Harmonii pracuje 46 osób, bo każdy z nas pracuje na najwyższych obrotach (śmiech). De facto nasz zespół liczy 23 osoby, nie licząc oczywiście sporej rzeszy osób współpracujących z nami na zasadach freelancerki: tłumaczy, ilustratorów, grafików, muzyków, redaktorów, korektorów. Jaki był największy hit książkowy Harmonii w ubiegłym roku? Pewno cię zaskoczę; książka, która jeszcze dwa lata temu słabo się u nas sprzedawała - "Różne sposoby na wredne choroby", a to dlatego, że dostała się na listę lektur nadobowiązkowych. Oby więcej takich niespodzianek. A jeśli chodzi o evergreen? Niezmiennie od dwudziestu kilku lat "Gramatyka, co z głowy nie umyka" mojego i mojej żony autorstwa. Ponad 166 tys. sprzedanych egzemplarzy. Pochwalę się, że kiedy przyjmuję nowe redaktorki do pracy, niemal każda z nich wspomina że wychowała się na naszej "Gramatyce...". A to już kolejne pokolenie. Czy reforma oświaty miała wpływ na waszą działalność? Miała i ma. Przykładowo, kilkadziesiąt tysięcy wartościowych książek, zwłaszcza te, które mają w podtytule słowo "gimnazjum" musi pójść na przemiał. Nikt nie powie mi - wydawcy z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem i byłemu nauczycielowi - że wartościowe podręczniki można napisać w ciągu kilku miesięcy. Produkty podręcznikopodobne, owszem, ale nie podręczniki, które pisze się latami. Macie już stałych, od lat tych samych odbiorców. Z jakimi dystrybutorami obecnie współpracujecie? Przede wszystkim z Azymutem, twardym, ale solidnym kontrahentem, Wikrem, Super Siódemką i …