Piątek, 2 grudnia 2022
WydawcaCzarne
AutorTomasz Potkaj
RecenzentTomasz Zbigniew Zapert
Miejsce publikacjiWołowiec
Rok publikacji2022
Liczba stron528
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2022

Ta ze wszech miar wyczerpująca praca idealnie trafiła w swój czas. Jesteśmy przecież świadkami kolejnej odsłony walki o Dom Literatury w Warszawie. Po II wojnie światowej pośród członków Związku Literatów Polskich przeprowadzono zbiórkę na budowę siedziby organizacji. Głównym płatnikiem było jednak państwo.

Wnikliwa kwerenda archiwalna Tomasza Potkaja ujawniła szereg mało chwalebnych epizodów z dziejów ZLP. Choćby donos brata naszego noblisty. Andrzej Miłosz w roku 1955 zawiadomił Zarząd Główny ZLP, że należący do Związku pisarz Władysław Lubecki po swych spotkaniach autorskich w Zakopanem pobierał od publiczności opłaty. Miłoszowi wydało się niestosowne, by członek ZLP tak postępował, toteż skierował odpowiednie pismo. Zarząd po zbadaniu sprawy relegował Lubeckiego ze Związku i to w sposób łamiący status organizacji, bo nie był władny podejmować takich decyzji. Tym sposobem człowieka pozbawiono praw do obiadów w stołówce Domu Literatury, stypendiów, zapomogi… Niebawem podupadł na zdrowiu i umarł. O tej wstydliwej sprawie zapewne nigdy byśmy się nie dowiedzieli, gdyby wdowa po Lubeckim nie pojawiła się na zjeździe ZLP w Katowicach (rok 1960) i nie nagłośniła incydentu. Interweniował sam prezes Jarosław Iwaszkiewicz. Nakazał powołanie specjalnej komisji do zbadania sytuacji i okazało się, że Lubeckiego usunięto z ZLP bezprawnie. Zmarłemu przywrócono sprawiedliwość, a wdowa – być może – dostała jakieś świadczenia.

Sąd koleżeński ZLP okazał się kompletnie niekoleżeński w sprawie Władysława Jana Grabskiego, swoją drogą występując jakoby w obronie Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Gremium to zarzuciło Grabskiemu „ciężkie naruszenie dobrych obyczajów koleżeńskich”. Po śmierci Gałczyńskiego napisał on poemat nazwany „Balladą katolicką”, gdzie porównał świecki pochówek poety ze złożeniem do grobu zmarłej w tym samym czasie niejakiej Konstancji z Nawrockich Kłosińskiej. Wiedział, że na druk utworu nie ma szans, pokazywał więc go jedynie kolegom, a w końcu niebacznie udostępnił wdowie po twórcy „Zaczarowanej dorożki”. Sprawą zainteresował się Stanisław Ryszard Dobrowolski, który zamierzał się z Natalią Gałczyńską ożenić i to on rozpętał piekło. W 1954 roku skreślono Grabskiego z listy członków ZLP, przywracając mu prawa członkowskie dopiero na fali przemian dwa lata później.

W ZLP nie brakowało osób mających do powiedzenia więcej niż inni i budzących strach. Choćby taki Grzegorz Lasota, w latach bierutowszczyzny panoszący się na zebraniach sekcji związkowych i organizacji partyjnej, w redakcji „Nowej Kultury”, a także w stołówce literackiej. Zwany przez Juliana Przybosia „terroretykiem”, gdyż decydował, co jest słuszne, zasłużonych pisarzy ustawiał do pionu, a ci jedynie po cichu jego zjadliwą publicystkę socrealistyczną, zawartą w tomie pt. „Kierunek natarcia”, nazywali „kierunkiem podtarcia”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ