Autor tej poznawczej książki odkrywa życie zawodowe i osobiste tuzina gwiazd polskiego kina.
Maria Bogda i Adam Brodzisz przez kilka lat ukrywali, że są małżeństwem, posuwając się nawet do oszukiwania dziennikarzy w kwestii swojego stanu cywilnego. Kiedy Baśka Orwid rozstała się z pierwszym mężem Tadeuszem Unkiewiczem, przestrzegała w prasie przed zawieraniem małżeństw pod wpływem nagłego impulsu i wyznała, że jej noworocznym życzeniem jest dostać rozwód. Pozostaje zagadką, czy małżeństwo zawarli Karolina Lubieńska i Zbigniew Rakowiecki. Już w 1938 roku donosił o tym „Express Poranny”, ale dopiero w 1940 roku aktorka otrzymała rozwód z księciem Wacławem Szuyskim. Jeśli zatem sformalizowała związek ze Zbyszkiem Rakowieckim, to już w czasie okupacji. Sam książę Szuyski był zresztą jej drugim mężem – zostawiła dla niego pierwszego małżonka Jana Hoppego, co Hoppe skwitował życzeniami ślubnymi dla nowożeńców: „Pierwszy drugiemu, oby jak najszybciej był trzeci”. Burzliwe było też małżeństwo Marii Gorczyńskiej z komisarzem Policji Państwowej Edwardem Lindnerem – w listopadzie 1929 roku próbował on nawet popełnić samobójstwo.
Niektóre amantki wolały jednak kamuflować małżeńskie problemy, czego przykładem jest choćby Maria Malicka. Nie mówiła dziennikarzom o swoim rozstaniu ze Zbigniewem Sawanem, lecz w tym trudnym dla siebie czasie skupiła ich uwagę na swojej nowonarodzonej córeczce, Małgorzacie. Dziecko było zresztą „prezentem imieninowym”, o który poprosiła męża, gdy już wiedziała o jego romansie z Lidią Wysocką.
Kiedy wiosną 1941 roku Sawan trafił do Auschwitz, aktorka chodziła po niemieckich urzędach, starając się doprowadzić do jego uwolnienia. To właśnie wówczas po Warszawie zaczęły krążyć liczne plotki dotyczące jej kolaboracji z okupantem. Chociaż sąd weryfikacyjny ZASP-u uniewinnił Malicką z zarzutu utrzymywania bliskich relacji z Niemcami i ukarał ją wyłącznie za występy w jawnych teatrach, kłamliwe pogłoski prześladowały gwiazdę do końca życia.
Maria Malicka i Elżbieta Barszczewska musiały ustąpić miejsce na powojennej scenie ustosunkowanej politycznie koleżance. Małżeństwo Niny Andrycz z premierem Józefem Cyrankiewiczem istotnie rzutowało na jej artystyczną pozycję. Przez lata cieszyła się opinią heroiny stołecznego Teatru Polskiego. Aktorki do niej zbyt podobne lub zagrażające jej talentem nie miały tam łatwego życia, niektórych – na przykład Danuty Urbanowicz – po prostu się pozbywała.
Aktorki znane z błahych komedii albo ckliwych melodramatów nie pasowały do socrealistycznego kina Polski Ludowej. A działalność wielu z nich w szeregach Armii Krajowej spowodowała, że znalazły się na cenzurowanym, a nawet były inwigilowane przez organy bezpieczeństwa.