Czwartek, 4 marca 2021
WydawcaMG
AutorWybór i opracowanie Julia Szymska-Wiercioch i Wojciech Wiercioch
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2020
Liczba stron576
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 2/2021

Uściślając, obcujemy z dykteryjkami z 17 państw zgromadzonych w 15 rozdziałach, bowiem autorzy wyboru do jednego worka wrzucili żarty Rzymian i Włochów oraz Persów i Arabów. Pośród przytoczonych dowcipów nierzadko występują osoby publiczne. Również literaci.

Pewien malarz zwrócił uwagę Georgowi Bernardowi Shawowi, że nie powinien tak ostro oceniać obrazów, skoro sam żadnego nie namalował.

„– Nigdy nie znosiłem jaj, a przecież mogę wydać sąd o smaku jajecznicy” – odparł Wielki Kpiarz.

Kiedyś irlandzki dramaturg posprzeczał się z kimś. W końcu oponent powiedział:
„– Daję głowę, że mam słuszność!
– Biorę w zastaw – odparł pisarz – tylko rzeczy wartościowe!”.

Arthur Conan Doyle zrobił onegdaj taki wic. Wybrał dwunastu bankierów i przemysłowców cieszących się nienajlepszą opinią i wysłał każdemu z nich depeszę takiej treści: „Wszystko się wydało. Uciekaj natychmiast!”. W ciągu 24 godzin ani jednego z tych ludzi nie było już w Anglii!

Drugim mężem Agaty Christie był sporo młodszy od niej archeolog Max Mallow. Mówiła, że: „Archeolog to najlepszy mąż, jakiego może sobie wymarzyć kobieta. Im starsza się staje, tym bardziej wzrasta jej wartość w oczach męża”.

Fiodor Dostojewski uczestniczył kiedyś w  rozmowie o literaturze. Pewien wyższy dostojnik dworu carskiego, niegrzeszący zbytnią inteligencją, rzekł do niego złośliwie:
„– Dzisiejsi poeci a błazny to właściwie wszystko jedno! A może jest jakaś różnica między poetą a błaznem, panie Dostojewski?
– Błazen pyta, a poeta odpowiada – odrzekł pisarz”.

Lew Tołstoj nie znosił odwiedzających go tłumnie dziennikarzy. Gdy jeden z korespondentów poprosił pisarza o rozmowę, autor „Wojny i pokoju” zapytał:
– A po co to panu?
– Jak to, Lwie Nikołajewiczu, przecież nawet najgłupszy człowiek w Rosji interesuje się panem…
– To zdołałem zauważyć właśnie w tej chwili”.

Pewnego razu Mark Twain podróżował pociągiem i podczas kontroli nie mógł znaleźć biletu.
– Pokaż mi go pan, gdy będę wracał – zaproponował konduktor.

Jednak gdy przyszedł po raz wtóry, prozaik wciąż nie mógł odszukać biletu.
– Ależ to nic – uspokajał go kontroler – wierzę, że nie jedzie pan na gapę, bo pana rozpoznałem, mistrzu.
– To się panu tak tylko wydaje, że nic, ale ten bilet jest mi niezbędny, gdyż inaczej nie będę wiedział, dokąd jadę”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ