środa, 28 sierpnia 2019
WydawcaKsiążkowe Klimaty
AutorMiljenko Jergović
TłumaczenieMagdalena Pertyńska
RecenzentPiotr Dobrołęcki
Miejsce publikacjiWrocław
Rok publikacji2019
Liczba stron152
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 8/2019

Z małym opóźnieniem, zwracamy jednak uwagę na książkę, której nie można pominąć, jak nie można pominąć obecności jej autora, jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy europejskich, w naszym życiu literackim. I jest to już jedenasty jego tytuł, jaki ukazał się u nas, z czego dziesięć przełożyła wspaniała tłumaczka Magdalena Petryńska, a jeden – również obdarzony talentem translatorskim – Miłosz Waligórski.

Tym razem autor zabiera nas do swego rodzinnego Sarajewa, „miasta miłości i pogardy zarazem”, ale nie współczesnego, lecz w schyłkowe lata starego porządku, gdy cała prowincja Bośnia i Hercegowina, której Sarajewo jest stolicą, wchodziła w skład monarchii austro-węgierskiej, tego „starego, dziecinnego państwa”, i znajdowała się pod władzą miłościwie panującego cesarza Franciszka Józefa. Kulminacją jest zamach na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, następcę tronu, który stał się pretekstem do wybuchu I wojny światowej. Udanego zamachu na sarajewskiej ulicy dokonali inspirowani z Serbii spiskowcy z organizacji „Młoda Bośnia”, z którymi „spotykał się przypadkiem” Josip Gubernik, bohater książki, „wiedeński biolog, ledwie trochę większy od karzełka”. O nim dowiadujemy się, że ma „w sobie jakąś degenerację, coś, co nieodparcie przypomina autoportrety Brunona Schulza”, a także, że następuje u niego „legendarna przemiana z wiedeńskiego młodzieńca w idealnego Jugosłowianina”, co było jednym z kluczowych problemów ówczesnego społeczeństwa. Dzisiaj jednak, jak napomyka autor, „Jugosławii już nie ma i nigdy nie będzie, nikomu też nie są potrzebni jugosłowiańscy pisarze, nawet ci, co nie mają sobie równych wśród swoich serbskich, chorwackich i bośniackich potomków”.

Mistrzowsko prowadzona narracja co krok stawia pułapki przed czytelnikiem, który nigdy nie może być pewny do końca, czy autor relacjonuje rzeczywiste fakty i wydarzenia, czy też prowadzi czytelnika po niepewnych ścieżkach literackiego zmyślenia, zawsze jednak świetnie imitujących miniony czas. Dlatego czytelnik nie jest pewien, czy powód przyjazdu bohatera do Sarajewa, którym są badania specyficznej odmiany drzewa „o najpiękniejszym dźwięku”, nazwanego falistym klonem jaworem, „gdzieniegdzie nazywanego ptasim”, szczególnie przydatnym do produkcji skrzypiec, jest prawdą czy też autorskim zabiegiem, a także czy jego dziennik, który stanowi kanwę opowieści, rzeczywiście został opublikowany, czy też jest to kolejna mistyfikacja.

Tak samo trudno ocenić wątek związany z pobytem w Sarajewie Tina Ujevića, jednego z najważniejszych chorwackich poetów, którego powieść opisująca miasto zaginęła. A miała to być „metafora sarajewskiej kotliny jako bębna powleczonego olbrzymią jagnięcą skórą, w którą w dzikim afrykańskim rytmie wali dwudziesty wiek”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ