środa, 25 maja 2022
WydawcaMD
RecenzentWojciech Kramar
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2021
Liczba stron564
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 5/2022

Zbiór korespondencji mailowej Zdzisława Beksińskiego z Piotrem Dmochowskim to trzeci i ostatni tom obejmujący okres od 8 stycznia 2004 roku do 21 lutego 2005 roku, czyli do dnia tragicznej śmierci Beksińskiego.

Piotr Dmochowski, niestrudzony propagator twórczości Mistrza, i dzisiaj nie zwalnia tempa, jeśli chodzi o organizowanie wystaw w swojej galerii internetowej. Nie ustaje też w dziele wydawania książek, w ten czy inny sposób związanych ze Zdzisławem Beksińskim. Książka z e-mailami, którymi panowie się wymieniali, czasami nawet kilka razy dziennie, jest chyba najciekawszą z całego okresu ich znajomości i towarzyszącej jej twórczości epistolarnej. Ta wymiana listów swoje początki miała w roku 1983; wtedy zaczęła się życiowa przygoda Piotra Dmochowskiego ze Zdzisławem Beksińskim.

Ich przyjaźń miała swoje lepsze i gorsze okresy. Ten ostatni rok należy do okresu wyciszenia ich konfliktu (z niewielkimi reminiscencjami) i bez wątpienia jest czasem, w którym dochodzą do głosu te wątki i tematy ich relacji, które są najciekawsze dla czytelnika. Kto zna całą korespondencję obu panów, zobaczy jak na dłoni całą złożoność ich przyjaźni. Porównują ją sami do starego małżeństwa – ze wszystkimi plusami i minusami.

Należy zwrócić uwagę, że Dmochowski konsekwentnie usiłuje wprowadzić do korespondencji tematy związane z malarstwem, filozofią sztuki czy rozważaniami nad indywidualną percepcją sztuki. W ten sposób stara się, jak przyznaje, sprowokować Mistrza do pisania na te tematy, tak aby wymiana myśli była ciekawa dla czytających oraz aby z tych wypowiedzi więcej się dowiedzieć o Beksińskim jako twórcy. Nie jest to łatwe zadanie. Niemniej upór pana Piotra bywa nagrodzony – i cześć mu za to i chwała!

Ostatni rok życia Zdzisława Beksińskiego należał do bardzo dobrego okresu jego twórczości. Artysta nie musiał malować dla pieniędzy i na zamówienie (czego nie znosił), mógł swobodnie poddać się swojej Muzie, która go prowadziła do malarstwa, które można określić jako delikatną, poetycką abstrakcję, wywodzącą się z jego wcześniejszej twórczości. Piotr Dmochowski dzielnie asystuje w tym procesie, prosząc i błagając o obrazy składające się z „tła”. Najpiękniejszym wyrazem kierunku, w którym zmierzał artysta, jest jego ostatni obraz, który sam nazwał „blacha-nie-blacha”, a ukończył w dniu śmierci.

Korespondencja zawarta w wydanym tomie pozwala nam uczestniczyć w tym procesie. Ponadto dzięki lekturze stajemy się obserwatorami codziennego życia Zdzisława Beksińskiego, mamy informacje o zdrowiu, remontach i gadżetach technicznych. Są to wątki, które Piotr Dmochowski stara się minimalizować – choć nie zawsze mu się udaje. W rezultacie powstaje pełniejszy obraz życia Zdzisława Beksińskiego, a o to przecież chodzi. Last but not least – widzimy wielkiego artystę, który pozostał człowiekiem skromnym i pogodnym (mimo wielu przeciwności losu) oraz pomagającym innym ludziom.

Książka jest obowiązkową lekturą dla miłośników twórczości Mistrza; każdy, kto lubi malarstwo, też nie zawiedzie się, czytając ją.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ