środa, 22 marca 2017
WydawcaMost
AutorWojciech Nowosielski
Recenzent(TO-RT)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2004
Liczba stron200


„W finałowej scenie filmu »Powiększenie
« Antonioniego widzowie śledzą mecz tenisowy. Dość tajemniczy, bo kręcą głowami to w lewo, to w prawo za piłeczką, której nie ma. Podobnie tajemnicze i oderwane od realizmu są od lat wybory do Polskiego Związku Tenisowego” – pisał przed trzema laty Wojciech Nowosielski w komentarzu „Powiększenie”. Ten należący do kanonu polskiego dziennikarstwa sportowego tekst można znaleźć w wydanym właśnie tomie jego publicystyki
pt. „Białe linie kortu”.

Od dwóch lat autor gra już na niebiańskich
kortach. Dobrze pamiętam ten mroźny dzień, kiedy na Wólce Węglowej żegnał go tłum znajomych i przyjaciół. Zgodnie z ostatnia wolą zmarłego w drodze
na tamtą stronę towarzyszyła mu muzyka ukochanych Beatlesów. Miał zaledwie 46 lat. Umarł na stole operacyjnym
w trakcie przeszczepu serca. Od kilku lat szwankowało. Choroba wymagała ograniczenia aktywności, zdecydował się więc na operację. Zdawał sobie sprawę z poważnego ryzyka, ale nie chciał, i chyba nie potrafił, żyć na pół gwizdka. Jak na sportowca przystało, postanowił i tym razem zagrać va banque.

Poznałem Wojciecha Nowosielskiego
w roku 1990, kiedy wraz z powrotem nad Wisłę kapitalizmu pojawiły się nadzieje na renesans tenisa. Sportu traktowanego przez peerelowskie władze po macoszemu. Uchodzącego za dyscyplinę burżuazyjną,
choć w żyłach największych krajowych wirtuozów tej gry trudno doszukać się błękitnej krwi.

Nowosielski, absolwent wydziału dziennikarstwa UW, w wolnej Polsce rzucił się w wir pracy. Nie tylko relacjonował
prestiżowe turnieje Wielkiego Szlema i finały Pucharu Davisa, ale także uczestniczył w ewolucji białego sportu w III RP. Zaskarbił sobie sympatię
kolegów po fachu, wzorowo kierując biurami prasowymi turniejów w Sopocie i Szczecinie. Często też odbywał swoiste podróże w czasie, ujmującym stylem portretując nie tylko tenis międzywojenny,
ale także ten uprawiany u schyłku zaborów.
Te wzruszające i bardzo subtelne teksty uzupełniają dziennikarski dorobek Wojtka, uhonorowanego w 2001 roku wyróżnieniem przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ