Pierwsza dama polskiego reportażu ponownie
dyskontuje zasoby archiwaliów
zdeponowanych w Instytucie Pamięci Narodowej.
Renomowanej autorce między innymi
udało się rozwikłać zagadkę samobójczej
śmierci córki Władysława Broniewskiego.
Motywem był romans jej matki Janiny –
wyjątkowo odpychającej, bardzo wpływowej
i groźnej dla otoczenia agitatorki komunistycznej
(„jako szefowa POP przy ZLP
karała też za przewinienie tragikomiczne,
na przykład zgubę legitymacji partyjnej.
Wanda Melcer bała się do tego przyznać,
skłamała więc, że ją odnalazła. Ale gdy
ktoś odesłał zgubę „na dzielnicę”, inkwizytorka
Broniewska zwołała sąd nad oszustką,
uznając to za partyjne przestępstwo.
Ukarała winną przedłużeniem – o dwa lata
– stażu kandydackiego do partii”) – z Bohdanem
Czeszką, literacką gwiazdą socrealizmu,
romansującym także z Anką Broniewską.
Joanna Siedlecka odbrązawia też
obłudę Jerzego Zawieyskiego. Czy ujawnienie
jego wysoce niemoralnego prowadzenia
się sprawi, że przestanie się określać pisarza
przymiotnikiem katolicki? Swoją drogą
zdumiewające, ale i znamienne zarazem,
że bogate dossier obyczajowe tego posła na
Sejm zupełnie zignorował jego hagiograf
prof. Andrzej Friszke. Niezwykle interesujący
jest też rozdział poświęcony Alicji Lisieckiej,
czołowej krytyk literackiej okresu
gomułkowszczyzny, potem emigrantki
w Londynie, dożywającej dziś swych dni
w domu dla chorych psychicznie.
Siedlecka rozszyfrowuje kolejnych
tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa
ulokowanych w literackim
światku. Kto wie ilu osobom zaszkodzł
TW „Promień”, czyli Stanisław Średnicki,
„tłumacz, jeden z najbardziej gorliwych,
szkodliwych i wieloletnich »lit-ubijców«,
jak Rosjanie nazywają agentów środowiska
literackiego. Delator wszystkich
swoich kręgów: oddziału warszawskiego
ZLP oraz jego organizacji partyjnej,
Pen Clubu (zwłaszcza sekcji tłumaczy),
wydawnictwa »Czytelnik«, gdzie żona
»Promienia« zajmowała kierownicze stanowisko”
(…) „Pod pseudonimem »Maszyna
« vel »999« ukrywał się znany krytyk
filmowy Leon Bukowiecki, w latach
1947-70 gorliwy TW, rzeczywiście pracujący
jak maszyna, o bogatym
koncie w IPN-ie”.
Współpracę z SB Stanisława Zielińskiego
– TW „Stanisława” – „poświadcza wyjątkowo
bogata dokumentacja, łącznie z setkami
jego własnoręcznie pisanych raportów,
recenzji (był również »konsultantem«)
i pokwitowań, bo w jego wypadku zadecydowały
względy materialne. Był nagradzany
finansowo i rzeczowo – licznymi koniakami,
koszami delikatesowymi z dostawą
do domu, drogimi zegarkami, aktówkami.
Po rozwodzie – pomocą w zamianie mieszkania
i przeniesienia telefonu. A przede
wszystkim dobrze płatnymi funkcjami
oraz posadami zapewniającymi penetrację
wielu ważnych dla SB miejsc. (…) Jako
recenzent wewnętrzny »Iskier« i »Nowych
Książek« oraz kierownik literacki Zespołu
Filmowego »Plan« ukatrupiał książki
Marka Nowakowskiego, Bogdana Madeja
i filmy Tadeusza Konwickiego. Rozszyfrowywał
pseudonimy krajowych autorów
paryskiej »Kultury«: »Pelikana« (Zbigniewa
Florczaka), »Tomasza Stalińskiego«
(Stefana Kisielewskiego) i innych”.