Choć z przymrużeniem oka, to jednak z przyjemnością
czytuję książki odważnie naigrywające się,
szydzące lub – jak w tym wypadku – w quasi naukowy
sposób potępiające religię katolicką wraz
z jej administracją w postaci dobrych lub złych
(znacznie częściej) hierarchów. Było bardzo jajcarskie
„Pismo Nieświęte czyli przygody Boga
i małego Jezuska” Cavanny, była słusznie aspirująca
do satanistycznego manifestu „Biblia Szatana”
Antona Szandora LaVeya (polecam wersję audio
czytaną przez Romana Kostrzewskiego, wokalistę zespołu „Kat”), były
wreszcie publikacje trójmiejskiego wydawnictwa Uraeus (nieistniejącego
już), w którym publikował m.in. Karlheinz Deschner.
Luki po wolnomyślicielskim i antyklerykalnym Uraeusie nie zapełnił

nikt i nie ma na pewno takowych ambicji Sonia Draga, nakładem której
ukazała się ostatnio rozprawa pod wielce prowokacyjnym tytułem „Bóg
nie jest wielki”. Jej autor, amerykański dziennikarz i krytyk literacki, śmiało
sobie poczyna, zadając pytania, na które nie ma natychmiastowych
i łatwych odpowiedzi, a które skutecznie mogą zamącić w głowie. I jak
słusznie pisze na okładce wydawca, pozycja ta jest zaproszeniem do
polemiki. Ta zaś jeszcze nikomu nie zaszkodziła.