środa, 5 grudnia 2018
WydawcaWydawnictwo Literackie
AutorStanisław Lem, Ewa Lipska, Tomasz Lem
Recenzent(gs)
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2018
Liczba stron264
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2018

Wiele się o tym tomie słyszało nim jeszcze pokazał się w księgarniach. I wiele można było oczekiwać: TAKIE nazwiska, no, to muszą być nie byle JAKIE wypowiedzi – informacje, analizy, żarty. I są, wszystko to znajdziemy, a jednak lektura zostawia niedosyt.

Listy czyta się z lubością – ciągła zabawa językiem, przemycanie rozmaitych odnośników literackich, politycznych aluzji (to przecież okres w dziejach Polski ponury), obserwacji i komentarzy dotyczących codzienności, życia może i – w przypadku Lemów – łatwego, ale bynajmniej nie cieszącego schorowanego pisarza: „Austria niechybnie miłym jest krajem dla wszystkich, co w niej nie mieszkają”, pisał w 1984 roku, i nie był to zupełnie ślepy strzał. Lem często narzeka na zdrowie, przechodzi liczne operacje; nie traci jednak humoru, potrafi być zabawny w swej zgryźliwości. Ale i szczodry w pochwałach – wiersze Lipskiej wychwala z pełnym przekonaniem (i uzasadnieniem – twórca science fiction musi mieć analityczny umysł).

Nie brak tu zwyczajnego – i całkiem obfitego – obgadywania znajomych, przytyków kierowanych pod adresem rozmaitych mądrali: „Jak słyszę, ludzie nie mający lepszej pracy biorą się do pisania Monografii o mej osobie. (…) Osoby, które – jakem słyszał – palą się do tego, nawet w piecu uczciwie zapalić nie potrafią”. Nie skąpią korespondenci solennych rozważań na temat np. męskich koszul nocnych z materiałów obiciowych (Lipska), opery porno z uwerturą organową („organy płciowe, rzecz jasna” – to pomysł Lema), nowych powieści, ekranizacji starych, komputerów, spotkań, wizyt, podróży.

Dlaczego zatem mówiłem o niedosycie? Może to wina tytułu, obiecującego – mnie – coś więcej, nieco więcej. Pierwszy list w tomie – autorstwa Lipskiej – pochodzi z grudnia 1983 roku. Lemowie już od kilkunastu miesięcy mieszkali w Wiedniu, można założyć, że korespondencja była prowadzona już wcześniej, wcześniej również nawiązana została znajomość. Ostatni zamieszczony tu list – także i ten pisze Lipska, z Wiednia, gdzie tym razem ona jest rezydentką – ma datę z grudnia 1991 roku. Ładnie to spina ten austriacki okres, ale czy na tym urwała się korespondencja? Czy dlatego musiały ją uzupełnić spisane rozmowy poetki i prozaika? I czy naprawdę musiała się tu znaleźć skromna wymiana listów z synem Lema, Tomaszem, ówczesnym studentem Princeton? Panią Lipską i jej męża łączyła zażyłość z panem Lemem i jego rodziną, to ewidentne, ale wolałbym śledzić rozwój ich stosunków rok po roku, by nie rzec krok po kroku, bo czuję, że warto.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ