Piątek, 3 grudnia 2021
WydawcaWydawnictwo Literackie
AutorDante Alighieri
TłumaczenieJarosław Mikołajewski
RecenzentPiotr Dobrołęcki
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2021
Liczba stron584
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2021

Odwaga i  pracowitość, ale przede wszystkim talent poetycki Jarosława Mikołajewskiego – to najważniejsze odczucia po lekturze tego wspaniałego dzieła. I to nie samego dzieła wielkiego twórcy sprzed 700 lat (!), ale też dzieła ogromnego, jakie stworzył autor przekładu. Praca nad nim była długa, bo tłumaczenie pierwszego fragmentu, w  wersji zresztą później porzuconej przez autora, ukazało się w 1990 roku, czyli przed ponad 30 laty!

„Boska Komedia” była przekładana na nasz język wielokrotnie. Klasyczne – i  „brawurowe”, jak go określa Jarosław Mikołajewski – jest tłumaczenie Edwarda Porębowicza, wybitnego znawcy literatury, rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, jakie ukazało się w 1906 roku. W Polsce dzieło Dantego było znane już w XV wieku, czego dowodem jest wzmianka w IX księdze kronik Jana Długosza o poemacie i śmierci włoskiego poety. Fragmenty „Boskiej Komedii” tłumaczyło wielu autorów, wśród nich był też wieszcz Adam Mickiewicz. W czasach nam bliższych przekłady publikowali: ks. arcybiskup Jan Maria Michał Kowalski, święty i doktor Kościoła Katolickiego Mariawitów, Alina Świderska, powieściopisarka i  tłumaczka, Tomasz Łubieński, prozaik, dramaturg, eseista i tłumacz, wieloletni redaktor naczelny miesięcznika „Nowe Książki”, oraz nie tak dawno, bo na początku naszego wieku, poetka i tłumaczka Agnieszka Kuciak, o której Jarosław Mikołajewski mówił, że „zrobiła wszystko, co można zrobić dla »Boskiej Komedii«: tłumaczenie czytelne i czyste”.

Autor nowego przekładu stanął przed dylematem, czy tworzyć tłumaczenie piękne literacko, a  więc rymowane, co powoduje często odejście od oryginalnych treści, czy też trzymać się wiernie treści oryginału. Dlatego po opublikowaniu bardzo przychylnie przyjętych fragmentów tłumaczonych „rymowaną tercyną” i pisanych dwunastozgłoskowcem, odstąpił od tego zamiaru i „wystawiając się na poniekąd słuszne zarzuty o językową brzydotę, niezgrabność stylu”, stworzył najbardziej wierny oryginałowi przekład, który nam teraz ofiarował, bo słowo to najbardziej oddaje jego myśl i działanie. „Mając do wyboru tłumaczenie dążące do piękna i tłumaczenie zogniskowane na szczegółach, wbrew własnej naturze postanowiłem wykonać to drugie”, przyznał w  autorskim wprowadzeniu. I  otwarcie stwierdził: „jest to przekład brzydki, lecz dopuszczam z pokorą to, że nawet będąc brzydkim, komuś wydać się może piękny. W rysunku i strukturze poematu zachowuję tercynę. Długości wersów nie mierzę. O rytm i melodię dbam marginalnie, przypominając tylko czasem, że jest to tekst archaiczny, gdzie inwersja bywała normą. O muzykę dbam tylko tam, gdzie komponuje się ona niemal mimowolnie”.

Takie podejście do przekładu „Boskiej Komedii” w pełni zaakceptował w tekście zamieszczonym w „Gazecie Wyborczej” ks. prof. Alfred Wierzbicki, wielki autorytet nie tylko w sprawach wiary, a który miał wpływ na postać dzieła, bo jego nazwisko pojawia się na stronie redakcyjnej z oznaczeniem, że udzielał konsultacji teologicznych i filozoficznych.

Radujmy się, że nasza kultura wzbogaciła się o tak wspaniałą interpretację „Boskiej Komedii”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ