Poniedziałek, 2 marca 2020
WydawcaWydawnictwo Literackie
AutorAngelika Kużniak
Recenzent(to-rt)
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2019
Liczba stron336
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 2/2020

Tytułowy dopisek „Non finito” sugeruje czytelnikom, że biografia Boznańskiej nie jest czymś zamkniętym. W sztuce określenie to stosuje się w odniesieniu do rzeźby „Pietà Rondanini” Michała Anioła. Motto kolejnej zajmującej książki Angeliki Kuźniak (wcześniej „Marlena” o Dietrich, „Papusza” o Bronisławie Wajs, „Czarny anioł” – napisana na cztery ręce z Eweliną Karpacz-Oboładze oraz „Stryjeńska. Diabli nadali”) stanowią cytaty na temat malarstwa. Pierwszy – Leonarda da Vinci – głosi: „Dobry malarz maluje dwie sprawy: człowieka i wnętrze duchowe”. Drugi dotyczy spuścizny opisywanej: „Można powiedzieć, że każdy portret [Olgi Boznańskiej] to zwierzenie, a nawet spowiedź” – konstatował pewien krytyk. Narrację inauguruje… lista osób określonych przez autorkę świadkami, z których wspomnienia obficie czerpie. Ponieważ znaczna część tych postaci pokrywa patyna czasu, więc biografka je przedstawia. Nierzadko w sposób wysoce oryginalny Na przykład: „Józef Czapski. Artysta, malarz, pisarz. Bywał w pracowni Boznańskiej na Boulevard Montaparnasse. Boznańska uznawała go – jeśli Czapskiemu wierzyć – za niezwykle atrakcyjnego. Przytuliła się do mnie i mówi: Jaki pan jest ładny, ma pan blond włosy i takie czerwone oczy”.

Autorka rozpoczyna opowieść od informacji o rodzicach (matka Francuzka, słabo znająca język polski, ojciec ziemianin, inżynier budownictwa). Olga miała młodszą siostrę, Izabelę – utalentowaną muzycznie i niezrównoważoną psychicznie. Obie nigdy nie założyły rodzin, obawiając się wchodzić w zażyłe relacje z mężczyznami, wyraźnie lękały się macierzyństwa. Czyżby stanowiło to pokłosie molestowania seksualnego w dzieciństwie? – zastanawia się Kuźniak.

Boznańska szybko zyskała uznanie na polu plastyki. Za „Portret malarza Nauena” dostała w Wiedniu (rok 1894) złoty medal z rąk brata cesarza, arcyksięcia Karola Ludwika. Informują o tym zawarte w tomie didaskalia. Dowiadujemy się z nich, że malowidło kupiło Muzeum Narodowe w Krakowie za 1400 koron austriackich: „równowartość ówczesnych sześćdziesięciu dwóch biletów klasy drugiej na trasie Kraków -Lwów czy 690 kilogramów masła”. Na ogół jednak Boznańską przy płaceniu gaż oszukiwano, dawała się też wykorzystywać hochsztaplerom żerującym na jej szczerej naiwności. Wiodła ascetyczny tryb życia w towarzystwie licznych zwierząt. Zwłaszcza masowo reprodukujących myszy, traktowanych niczym progenitura.

Końcówka życia, choroby, tragiczny zgon siostry pogrążyły malarkę w samotności. „Kto zbyt długo przebywa w pojedynkę, traci umiejętność kochania innych” – napisała niedługo przed śmiercią. W testamencie cały majątek – pracownię w Paryżu, gdzie mieszkała ponad trzy dekady, oraz część rodzinnego domu zapisała Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ