Wtorek, 5 października 2021
WydawcaLira
AutorMarcin Pilis
RecenzentEwa Tenderenda-Ożóg
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2021
Liczba stron448
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 9/2021

Ludobójstwo Polaków z rąk Ukraińców w latach drugiej wojny światowej było przez dekady przemilczane. Być może dlatego tak niewiele ukazało się dotychczas interesujących polskich powieści dotykających tego jakże bolesnego tematu z naszej historii.

Dramatyczne wydarzenia w polskiej wiosce na Wołyniu, w części dawnych Kresów, stały się kanwą nowej powieści Marcina Pilisa. I jest to opowieść wstrząsająca, choć fikcyjna, to daje złudzenie autentyczności.

Jest lato 1943. Mieszkańcy polskiej Pogranki i ukraińskiej Połapy czują, że coś wisi w powietrzu, mówi się o narastających niepokojach, o atakach na Lachów. Dobrosąsiedzkie relacje zaczynają zanikać, przenikanie kultury polskiej i ukraińskiej głównie poprzez małżeństwa mieszane teraz jest dla rodzin obciążeniem czy wręcz zagrożeniem.

To właśnie losy polsko-ukraińskiej rodziny opisuje autor „Łąki umarłych”. Dwie nastoletnie siostry z Pogranki zakochują się w tym samych chłopaku z sąsiedniej ukraińskiej wioski. W Dmytro wpatrzony jest też ich dziesięcioletni brat Bogdan, który całe dnie spędza u jego boku. Cała trójka nie wie, że w rzeczywistości obiekt ich westchnień to członek Ukraińskiej Powstańczej Armii, w którego wsączana jest nienawiść do Polaków. Ukraińscy nacjonaliści pod sztandarem z hasłem „Wolna Ukraina” dopuszczają się licznych okrucieństw i mordów, Dmytro nie jest inny, bo „jeden Lach mniej, to więcej ziemi dla Ukrainy”, jak głosiła skrajnie nacjonalistyczna wizja. Tak właśnie działa machina zła, która łamie jednostki. Czasem tylko nachodziły go wątpliwości, na wspomnienie Marysi, która przecież była córką Polaka. Może ją jedną da się ocalić?

Tymczasem ojciec dziewczyny wierzy, że całą wioskę można uratować, sami mieszkańcy Pogranki nie dopuszczają do siebie myśli, że sąsiedzi mogą ich skrzywdzić. Ufnie więc siedzą w domach, a Zygmunt udaje się na pertraktacje z bandytami, mając nadzieję, że otrzyma także wsparcie od podziemnej armii. Płonne nadzieje, wiemy to z książki Piotra Zychowicza „Wołyń zdradzony”: „Mieszkańcy ziem wschodnich Rzeczypospolitej (…) wierzyli, że w chwili próby Polska przybędzie na ratunek. (…) Niestety ojczyzna ich na pastwę losu porzuciła. Gorzej, porzuciła ich na pastwę banderowców”. Po Pogrance zostały opuszczone zgliszcza…

Historia z literackim kunsztem opowiedziana przez Marcina Pilisa niesie wielki ładunek emocjonalny i silne przesłanie, a zarazem przestrogę – oto, do czego może doprowadzić zaślepienie. Uwrażliwia czytelników na prześladowanie drugiego człowieka ze względu na to, kim on jest. Z kolei historia sióstr Wodzańskich dowodzi, że miłość nie jedno ma imię. Jest to wreszcie opowieść o godzeniu się z życiem i ze śmiercią oraz o pamięci, o tym, że „nasza pamięć to nasza przyszłość”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ