Piątek, 11 maja 2018
WydawcaBajka
AutorDorota Gellner
RecenzentMaria Kulik
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2018
Liczba stron32
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2018

Każdy ma jakieś marzenia. Marzymy o wolności, o zmianie wyglądu, bo nie podoba nam się obecny, pragniemy powrotu młodości. Zmagamy się ze złymi emocjami, gniewem, zazdrością, lękiem. Jest takie miejsce, gdzie wszystko może się zdarzyć, wszystko może się zmienić. To „Czarodziejski most”, opisany przez Dorotę Gellner, damę Orderu Uśmiechu, autorkę ponad 100 książek dla dzieci i ponad 200 tekstów piosenek.

Na tym moście wszystko może stać się lepsze. Tu w mgnieniu oka diabełkowi rosną skrzydła i odpadają różki, staruszkowie znowu stają się dziećmi, a skąpiec z ulgą i uśmiechem rozstaje się z worem złota. Tu każdy ma szansę zacząć nowe życie, o którym dotąd tylko marzył. I nawet burza może wreszcie odpocząć, bo na czarodziejskim moście spełniają się nawet niewypowiedziane marzenia, a po ulewie i grzmotach pojawi się tęcza.

Podsumowaniem spełnionych marzeń (nie będziemy ich wyliczać, aby nie psuć zabawy czytelnikom!) jest dwuwiersz, zamieszczony na ostatniej stronie okładki:
Jeśli kiedyś się rozzłościsz,
stań na czarodziejskim moście.

No tak, ale gdzie szukać tego czarodziejskiego mostu? Dla wielu osób będą to książki, które dają ukojenie i pomagają oswoić trudne sprawy. Ale może to być miejsce w domu lub sali przedszkolnej, gdzie dziecko może się wyciszyć, warto o tym pomyśleć.

Ilustracje Marianny Sztymy pięknie dopełniają całość. Na rozkładówce są tylko cztery wersy tekstu na tle dużego obrazu, który nie jest przeładowany szczegółami. To pomaga maluchowi dwu-, trzyletniemu zatrzymać się na stronie, kiedy rodzic czyta. Kolorystyka obrazów jest delikatna, stonowana, barwy są złamane szarością, Marianna Sztyma dobrze się czuje w tej konwencji, jej zdaniem dzieci także ją lubią.

W wywiadach prasowych ilustratorka określa swoją rolę jako usługową – obrazek służy tekstowi. Podobnie o roli ilustracji w książce dla najmłodszych pisała przed laty Irena Słońska. W „Czarodziejskim moście” ilustracja pozostaje wierna wobec tekstu, ale artystka, dzięki swojej wyobraźni, dopowiada informacje, których w tekście nie ma. Należą tu krajobrazy, stroje, czerwone kopyta i takaż grzywa konia i wiele innych. Ciekawym pomysłem jest umieszczenie tekstów w komiksowych „dymkach”, te fragmenty mówią ptaki, stając się swoistymi narratorami opowieści.

Książka nadaje się zarówno do czytania indywidualnego, jak i do lektury w przedszkolu. Przyda się także do rozmowy z małym odbiorcą, który z pewnością rozpozna sytuacje, opisane przez Dorotę Gellner.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ